Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

O. Dostatni: Boją się wolnych mediów ci, którzy mają coś do ukrycia

O. Tomasz Dostatni podczas spotkania „Żydzi – chrześcijanie w dialogu. Chrześcijańska perspektywa” 25 marca 2019 r. w Krakowie. Fot. Adam Walanus / adamwalanus.pl

Kościół potrzebuje wolnych mediów. Dają mu one możliwość przejrzenia się w lustrze i oczyszczenia – pisze o. Tomasz Dostatni w „Gazecie Wyborczej”.

W środę liczne prywatne media protestowały w Polsce przeciwko rządowemu projektowi ustawy, która ma na celu pobierać składki z tytułu reklamy. Ich zdaniem wprowadzenie składki będzie oznaczać: „osłabienie, a nawet likwidację części mediów działających w Polsce”, „ograniczenie możliwości finansowania jakościowych i lokalnych treści”, „pogłębienie nierównego traktowania podmiotów działających na polskim rynku medialnym”, „faktyczne faworyzowanie firm, które nie inwestują w tworzenie polskich, lokalnych treści, kosztem podmiotów, które w Polsce inwestują najwięcej”.

O tym, jak ważne dla funkcjonowania demokracji są wolne media, pisze dziś w „Gazecie Wyborczej” o. Tomasz Dostatni. „Wolne media należą do fundamentu demokracji, a ich rolą jest informowanie bez cenzury i kontrolowanie – szczególnie władzy. Do równowagi sił w państwie prawa media są tak samo potrzebne jak władza sądowa, ustawodawcza i wykonawcza. Tylko równowaga pozwala zachować demokrację” – zaznacza.

Dominikanin zwraca uwagę, że także Kościół potrzebuje wolnych mediów. „Gdyby nie filmy braci Sekielskich, a także najnowszy film TVN o ks. Andrzeju Dymerze ze Szczecina, ukrywane sprawy nie ujrzałyby światła dziennego. Także inne afery – wokół arcybiskupa Paetza, Wielgusa czy teraz Janiaka i innych duchownych – mogły zostać ukazane dzięki wolnym mediom” – wylicza.

I dodaje: „widzę rolę mediów dla Kościoła jako możliwość przejrzenia się w lustrze i oczyszczenia”.

„Chrześcijanie, jeśli są za demokracją, muszą też być za mediami, które patrzą na ręce i piszą, mówią i wskazują na zło, które trzeba odrzucać” – podkreśla zakonnik.

Wesprzyj Więź

Jak przekonuje, „boją się wolnych mediów ci, którzy manipulują opinią publiczną, lub ci, którzy mają coś do ukrycia”.

Przeczytaj też: Składka reklamowa i nieczyste intencje rządu

DJ

Podziel się

6
1
Wiadomość

Szkoda, że o.Dostatni OP nie zauważał imperialnej polityki środowiska Wyborczej także poza Wyborczą eliminowania odmiennych poglądów w latach ’90 i później (patrz mail który wyciekł do RTL7 w Luksemburgu, że w ich polskim oddziale zagnieździła się prawica i trzeba coś z tym zrobić). Red.S.Sierakowski na stronach Krytyki Politycznej potrafił nieśmiało przyznać, że przed 2015 była nierównowaga w mediach, w tym mediach publicznych na korzyść liberałów i lewicy. Gdyby Autora było na to stać w przeszłości, dziś byłby wiarygodniejszy, bo mielibyśmy pewność, że rzeczywiście uwrażliwia nas na prawdę, a nie na urazy przyjaciół z Wyborczej, którzy przeżywają, że już nie mają rządu dusz. Wyborcza nie może być sojusznikiem przeciw temu, co symbolizuje w polskim Kościele abp Jędraszewski.

A co wartościowego prezentuje w Kościele abp.Jędraszewski? W Łodzi środowisko akademickie odetchnęło gdy arcybiskup odszedł…. Ale wracając do artykułu, bardzo cenię wypowiedzi O.Tomasza Dostatniego, pokazujące, że dostrzega także inne środki przekazu, nie tylko prase i media, ale też sztukę i literaturę. A to także ostatnie bastony wolności ekspresji, które trzeba bronić. Słuchałam ostatnio rewelacyjnego komentarza Ojca to wystawy Szymankiewicz o granicach w sztuce! Inspirująca wystawa.