MILCZĄCA: Dlaczego wybrał pan taką drogę? Intelekt czy powołanie? NIEWINNY: Powołanie, oczywiście, że powołanie. Poczułem, że Bóg mnie prowadzi. MILCZĄCA Patrzy na boki, wstydzi się tej rozmowy. Szuka po kątach Boga?
Osoby:
NIEWINNY (postulant na urlopie), także jako MAREK
ANNA i HANNA (para w średnim wieku z długim stażem)
MILCZĄCA, także jako ANNA
HANNA (także dominująca)
KOMIWOJAŻER (pielgrzymki i wczasy tematyczne, roztyty) – może ten sam aktor, który zagra WŁAŚCICIELA AGROBIZNESU
TRENERKA PERSONALNA (tak, taka, jak myślicie, świetlista cera) – może ta sama aktorka, która zagra ŻONĘ WŁAŚCICIELA
WŁAŚCICIEL AGROBIZNESU (szlachcic polski po liftingu europejskim) – może ten sam aktor, który zagra KOMIWOJAŻERA
ŻONA WŁAŚCICIELA (młodsza, także milcząca, mówi tylko konkretnie) – może ta sama aktorka, która zagra TRENERKĘ PERSONALNĄ
TOBIASZ (syn i wspólnik WŁAŚCICIELA AGROBIZNESU, założyciel kliniki bezglutenowej, sympatyczny na pierwszy rzut oka)
TRZY CÓRKI WŁAŚCICIELA AGROBIZNESU
(łatwe do pomylenia)
KLIENCI Z NIEMIEC (małżeństwo normalsów, on starszy, ona młodsza, oczywiście)
Miejsca:
Przedział pociągu w pierwszej klasie. Agroturystyka – dom z rozległym ogrodem. Nieodległy od tego miejsca hotel – klinika bezglutenowa. Pokoje. Stoły. Wnętrza z widokiem za oknem. Ekrany. Iluzje. Projekcje.
Epizod I
W przedziale (wieku i pociągu)
Początkowo dwie osoby. Pod oknem kobieta w średnim wieku, domyślamy się, że MILCZĄCA, bo milczy, wygląda na zmęczoną. Przy drzwiach NIEWINNY, który okaże się MARKIEM-POSTULANTEM na krótkim urlopie, i wszystko to po nim widać. MILCZĄCA wygląda małomównie, nawet kiedy mówi, przełamuje swój naturalny stan niemówienia i w pewien sposób jest to milczenie. NIEWINNY wygląda niewinnie i chce rozmawiać.
Pociąg rusza, NIEWINNY żegna się, kobieta pogrąża się w lekturze, podnosząc wyżej kindle’a, który towarzyszy jej jak innym torebka lub smartfon. Woli czytać, niż żyć. Woli czytnik od książki, która za wiele zdradziłaby innym.
NIEWINNY Dzień dobry pani, chciałbym się przedstawić.
MILCZĄCA Ostrożnie, wychodząc z innego świata. Dzień dobry…
NIEWINNY Mam na imię Marek. A pani jak na imię?
MILCZĄCA Właściwie…
NIEWINNY Bardzo życzliwie, otwarcie, prosto. Nie ma takich chłopców w pociągach i nigdzie. Jechałem ostatnio przez Ukrainę i dalej. Do Kazachstanu. Dłuuugo! Cztery doby. Po drodze ludzie parzyli wspólnie herbatę, otwierali konserwy, opowiadali sobie historie życia, zdjęcia oglądali. Śpiewali nawet. A my tu, w Polsce, milczymy, milczymy, każdy swoje czyta, czyta. Klika, klika. Szkoda tak. Postanowiłem, że będę zagadywał przy każdej okazji. Nawiązywał kontakt. Dowiem się czegoś. Nie zmarnuję czasu.
MILCZĄCA Spłoszona, ale z uśmiechem. Ma pan rację, czas w podróży szybciej biegnie, jeśli się rozmawia. Nie odkłada kindle’a, ma nadzieję, że szybko wróci do lektury. Chłopak jest bardzo młody, nie wie, o czym miałaby z nim rozmawiać.
NIEWINNY To porozmawiajmy.
MILCZĄCA Odruchowo zaciska usta. Wyciąga się za włosy na powierzchnię. Pan na wakacje?
NIEWINNY Krótkie wakacje, do domu, do krewnych. Wuj prowadzi gospodarstwo agroturystyczne, do niego też się wybiorę. I do kuzyna. Do kuzynek.
MILCZĄCA Konfuzja, nie chce wiedzieć tak wiele o tak obcym chłopaku. Student? Po pierwszym roku? Co pan studiuje?
NIEWINNY Jestem w postulacie. Pierwszy rok, dopiero teraz dostałem krótki urlop, przepustkę.
MILCZĄCA Bardzo spłoszona. Ach tak, świetnie. Świetnie. Z obowiązku. Trudno panu?
NIEWINNY Trudno, na początku najtrudniej. Zmiana. Tata nie był ze mnie zadowolony, wie pani. Ani brat. Mam brata bliźniaka, on mówił: „Daj spokój”. Ja nie widziałem innej drogi. Tylko mama trochę to zrozumiała. Trochę. Więc jadę pierwszy raz do swoich i nie wiem, jak to będzie.
MILCZĄCA Desperacko (jak się jej wydaje). Dlaczego wybrał pan taką drogę? Intelekt czy powołanie?
NIEWINNY Powołanie, oczywiście, że powołanie. Poczułem, że Bóg mnie prowadzi.
MILCZĄCA Patrzy na boki, wstydzi się tej rozmowy. Szuka po kątach Boga?
NIEWINNY Nie było odwrotu. Brat studiuje informatykę. Zawsze byliśmy razem, a teraz on mnie nie rozumie. „Przecież możesz się modlić, po co od razu zakon?” – pyta. A ja chcę całe, całe życie być z Bogiem i mówić o tym ludziom. Pani rozumie?
MILCZĄCA Rozumiem. Niezupełnie, ale tak. Nie spotkałam nigdy kogoś, kto wierzy w Boga. Tak mówi: nie spotkałam nigdy kogoś, kto wierzy w Boga. Ważny moment.
NIEWINNY Jakby nie usłyszał lub nie zrozumiał sensu słów. Nie każdy musi od razu tak mocno, brat mówi, że dla naszego ojca to jest rozczarowująca moc. Za silna. Chciałbym o tym z kimś porozmawiać. Bywa ciężko, proszę pani. Cały rok bez kontaktu z tym światem tu, bez ma…, z innymi chłopakami, którzy mają wątpliwości.
MILCZĄCA Ze zrozumieniem. Dużo wymagają? Nie wie, jak się zwracać, unika form osobowych. Długo tak trzeba?
NIEWINNY Trzy lata. Zamiera, gdy usłyszy własny głos.
Pociąg jedzie teraz głośno, MILCZĄCA kuli się. Porusza ustami, powtarzając: „trzy lata”.
NIEWINNY Potem jadę na studia teologiczne. Najpierw w Krakowie, potem w Rzymie. Decyzję podejmę po magisterce.
MILCZĄCA Odprężona, z lekkim przekąsem. Czyli do wytrzymania, nie jest najgorzej. Takie studia w Rzymie… Widzi kleryków na schodach rzymskiego kościoła. Umawiają się na cornetto. A po nich co, ewentualnie zakon? Nauka? Kariera akademicka? Trzy lata. Ja…
NIEWINNY Misja. Chciałbym jechać do ludzi. Ewangelizować. Rozmawiać. Dawać im Boga. Oczywiście, jeśli Bóg pozwoli, jeśli otrzymam łaskę silnej wiary i nauczę się o niej mówić, poniosę ją ludziom poszukującym, otwierając ich serca.
MILCZĄCA Po chwili milczenia. Piękne. Naprawdę. W świecie materializmu tyle ducha, aż trudno uwierzyć, wytrzymać. Czuje, że mówi banały, i nie wie, na co je zamienić. Chłopak uśmiecha się, ma przez cały czas otwartość w postawie i wyrazie twarzy. Ona zaciska dłonie na czytniku, otwiera i zamyka klapkę. Bardzo chce okazać się pomocna. Szuka słów.
Stacja. Wchodzą dwie osoby. Kobieta między czterdziestką a pięćdziesiątką, w białych spodniach i koszulce z napisem LOVE, świetlista, może przebrana buddystka; zażywny mężczyzna w podobnym wieku, w garniturze. On siada naprzeciwko MILCZĄCEJ, ona obok, na środkowym siedzeniu.
Wszyscy czytają. Chłopak wyciąga niewielką książeczkę „Droga do Boga”. Kobieta – powieść wydawnictwa Znak Literanova, mężczyzna wertuje skoroszyt z napisem „Pielgrzymki”. Od tej chwili jest KOMIWOJAŻEREM. Wpisuje coś w smartfona. Moszczą się. Po minucie.
NIEWINNY Co oznacza słowo „adiustacja”? Mężczyzna nie odrywa głowy od papierów, kobieta zerka na chłopaka i milczy.
MILCZĄCA Poprawianie tekstu, to znaczy taka… Przy pomocy specjalnych znaków… No właśnie, po prostu naniesiona na tekst korekta. Wciska się w swój kąt.
NIEWINNY Dziękuję. Takie słowo wystąpiło w mojej książce i nie rozumiałem, obawiałem się, że coś mi umyka.
TRENERKA PERSONALNA Też dziękuję, dowiedziałam się przy okazji. Nie znałam tego terminu. Występuje w książce?
KOMIWOJAŻER Zapala mu się lampa „start”. Jadą w przedziale nastolatek, kobieta i ksiądz. Znacie państwo? Kobieta i ksiądz rozwiązują tę samą krzyżówkę. Jej brakuje jednego słowa, więc pyta: członek na cztery litery. Chłopak podpowiada: noga. A ksiądz na to: czy ktoś ma gumkę? Rozumiecie? Albo inna wersja: część ciała na pięć liter, ostatnia „a”. I znów: ksiądz potrzebuje gumki. Ha, ha, ha. Głodnemu chleb na myśli. Wiadomo jaki.
TRENERKA PERSONALNA Ożywia się. Ksiądz też człowiek, też mężczyzna. Ma potrzeby, chociaż pomyśleć sobie może, skoro nie zaspokoić.
KOMIWOJAŻER Właśnie, właśnie. Mój tata miał kolegę księdza. I z nikim mu się tak dobrze nie gadało. Przy wódeczce, szyneczce, goloneczce. Lubił zjeść. Taką kaczuszkę na jeden raz, bo to w sam raz: więcej niż kurka, mniej niż gąska. Głosem grubasa, który w każdej sytuacji dąży do jedzenia. Kiedy nam ten bezpłatny poczęstunek podadzą, może państwo się orientujecie? W pierwszej klasie chyba wafelek nam się należy?
TRENERKA PERSONALNA Kiedyś kanapki dawali, jak się nie zdążyło na lunch wpaść, człowiek głodny nie jechał. Kolega ksiądz najlepiej wiedział, o czym ludzie myślą, ha, ha. Miał tata szczęście, można rzec, do odpowiednich znajomości, ha, ha. A to państwo znacie?
MILCZĄCA zamiera, chce jakoś interweniować. Zagląda tej obok w książkę i widzi wizytówkę używaną jako zakładka. Od tej chwili kobieta jest TRENERKĄ PERSONALNĄ. Nabiera cech TRENERKI. Trenuje ich. NIEWINNY wpatruje się uporczywie w książkę. Po przekątnej z MILCZĄCĄ, czytającą coś ważnego. Pociąg niespodziewanie zatrzymuje się w polu.
TRENERKA PERSONALNA No i stoimy. Czy państwo też kupiliście te promocyjne bilety na pierwszą klasę? Którą teraz stoimy jak w drugiej? Bo, ha, ha, mamy tę samą lokomotywę?
WSZYSCY PO KOLEI Tak, tak, tak. Tańsze niż w drugiej, taka nadzwyczajna promocja. Wyjmują, odczytują, porównują. Tworzą wspólnotę.
KOMIWOJAŻER Nadzwyczajna okazja, chciałoby się pojechać dalej, zwłaszcza w miłym towarzystwie. Pewnie w drugiej klasie ścisk, gadają przez komórki i jeszcze jajka na twardo, co ja mówię! – kebaby jedzą, ha, ha. Ścisk niekiedy bywa miły, tylko żeby zakonnica nam się nie trafiła, ha, ha, bo habit dużo miejsca zajmuje. A to państwo znacie, o zakonnicy? Idą siostry do sklepu mięsnego…
TRENERKA PERSONALNA Znamy, znamy, a to pan zna? Zgasło światło i zakonnice – a gdzie św… Ha, ha (śmiech zagłusza ciąg dalszy).Dokąd pan jedzie? Jedzą batony, podzielili się w ciemnościach.
KOMIWOJAŻER Teraz do końca i przesiadka.
TRENERKA PERSONALNA To tak jak ja. Nie wiadomo, czy zdążymy się przesiąść, bo ten pociąg to do samej granicy, a tam wiatr hula. A ty? – Zwraca się do NIEWINNEGO. MILCZĄCA od tej chwili bardziej milczy, jakby jej nie było.
NIEWINNY Ja jestem na przepustce. Z postulatu. Pochodzę spod granicy.
TRENERKA PERSONALNA i KOMIWOJAŻER Patrzą na chłopaka, ożywiają się, czerwienią, są na granicy euforii.
KOMIWOJAŻER W pos… Z czyjego postulatu, pozwolę sobie na taki żarcik.
TRENERKA PERSONALNA Dobre, dobre. Z czyjego? Z czyjego?
KOMIWOJŻER Wspaniale, wspaniale. Przyszła osoba duchowna nam się trafiła.
TRENERKA PERSONALNA Szczęście mamy, szczęście.
KOMIWOJAŻER Tak się składa, że mam w ofercie pobyty w klasztorach dla potrzebujących wyciszenia. Oczyszczenia. Diety, ale to u sióstr, one dobrze gotują. W zakonach męskich raczej głodówka albo dostarczamy z zewnątrz, siostry nie dają rady. W pudełku ekologicznym zbilansowane pożywienie, okoliczna ludność zarabia, rozwijamy w nich przedsiębiorczość.
TRENERKA PERSONALNA Aktywizacja duchowo-zawodowa, świetnie.
KOMIWOJAŻER I więcej. Małe i większe drogi krzyżowe, wizyty w katolickim gospodarstwie domowym, sauna z młodymi wieśniaczkami. Elastycznie. Mam też wspaniałe pielgrzymki zagraniczne połączone z zakupami, może pani albo pani? Bo młody człowiek chyba nie bardzo? Tymczasem nie dysponuje czasem wolnym? Ma inne plany? Sezon w pełni. Przeceniać będziemy za niedługo, gdyby panie były zainteresowane. Bardzo proszę, moja wizytówka. Odbiera telefon. TRENERKA PERSONALNA siada do niego bokiem, zwraca się do NIEWINNEGO.
TRENERKA PERSONALNA Ja też spod granicy, z tych samych stron. Tam po prawej mieszkałeś? Po lewej? Wpadam często, chociaż nie mam czasu. Wiesz. Praca, dom, praca, dzieci, mężczyźni, kursy, wizyty u kosmetyczki, dużo samorozwoju.
NIEWINNY A wakacje?
TRENERKA PERSONALNA Wakacje… Wyświetla sobie w głowie jakiś obraz. Kiedy to poczułeś? Powołanie? Mogę mówić po imieniu? I porozmawiać o tym? Mnie bardzo takie sprawy interesują, jestem psychologiem i coachem, znasz to słowo? Coach. To znaczy trenuję ludzi. Sama, wiesz, nie bardzo jestem duchowa. Próbowałam. Buddyzm i inne drogi rozwoju. Do pewnego stopnia. Raczej stąpam mocno po ziemi.
KOMIWOJAŻER Do telefonu. Można dolecieć tanimi liniami, bez czarteru. Albo wynajmiemy autobus. Dobra, obiecaj im łódź. Tak, z kamizelkami.
TRENERKA PERSONALNA Czyli poczułeś? Że Bóg jest z tobą? W ciele, bo ciało i duch tworzą całość, wiesz o tym? Nie odrzucaj ciała. Napiera na NIEWINNEGO ciałem, chociaż siedzi jeszcze z dystansem. Napieranie przez mowę ciała.
NIEWINNY Pierwszy raz w pierwszej liceum. Dużo czytaliśmy z moją dziewczyną, czułem, że gdzieś jest odpowiedź. W książkach okazało się tak… pusto. Pociąg wjeżdża w tunel zbudowany z książek, ściany bestsellerów, ściany biblioteczne, trzęsie, jest ciemno.
KOMIWOJAŻER Czuliście państwo? Co to było?
NIEWINNY …tak… nieżyciowo. Moi koledzy woleli raczej czyny. Sport, gry, założyli grupę survivalową. Zrozumiałem na pielgrzymce.
KOMIWOJAŻER Santiago nie jest popularne. Drogawo. Góry. Msze.
TRENERKA PERSONALNA Przepraszam pana, rozmawiamy o sprawach intymnych.
KOMIWOJAŻER Czy ja nie słyszę?
NIEWINNY Przedtem byłem taki normalnie wierzący. Do kościoła w niedzielę, rekolekcje, majowe, czuwania. Na pielgrzymce poczułem. Nogi obtarłem strasznie, spaliłem kark i nie miałem siły. Moja dziewczyna płakała, więc postanowiłem być dzielny, chronić ją. Oklejaliśmy się nawzajem plastrami, smarowaliśmy maścią. Mieliśmy fajnego księdza, śpiewał z nami i w ogóle, książki też pożyczał. Rozmawialiśmy o czystości. W drodze, wie pani. Ciężko było, ale On mi powiedział, że powinienem, że to jest moja…
TRENERKA PERSONALNA Przerywa. Bezpośrednio powiedział czy przez kogoś? Mogę usiąść koło ciebie, tak bliżej? Rzadko miewam okazje do prawdziwej rozmowy. W tej pierwszej klasie, kto by pomyślał… Każdy wlepia wzrok w swoje książki, smartfony, tablety, srablety. Pociąg wjeżdża w tunel wypełniony urządzeniami, migają reklamy raju dla turystów, duchowych i cielesnych spa. Wszyscy patrzą.
KOMIWOJAŻER Trudno konkurować. Wszędzie to samo.
TRENERKA PERSONALNA Przepraszam, wiesz, co mam na myśli. Więc ja jestem taka średnio duchowa, ale miałam jedną chwilę, kiedy poczułam, że On jest i nade mną czuwa. Ciekawa jestem, czy miałeś podobnie. I rozmawiasz z Nim? Często? Od święta? Chłopak kilkakrotnie próbuje coś powiedzieć, odpowiedzieć, ale ona jest w transie. Bo ja staram się, ale tylko raz – tak, wiesz. Orgazm. Bałam się, bo były mąż miał zabrać nasze córeczki na wakacje. Strasznie się bałam. Wjedzie w coś, nie dopilnuje. Zapozna je z tą… No wiesz. Miał nową panią. Stałam przed blokiem taka wystraszona i nawet chciałam powiedzieć: „A w cholerę, wysiadajcie, zabieram was, niech mi w sądzie każą, wszystkie sędziny świata niech się zbiorą, nie dam dzieci, jestem matką, mogą mi naskoczyć, natura stoi po mojej stronie”. Ale poczułam rękę na ramieniu. To musiała być ręka Boga, anioła Gabriela, skrzydło jakby, muśnięcie. Powiedział tak po cichu, męsko-damsko: „Nie lękaj się. Ja z nimi jadę”. Boże miły, taki spokój na mnie spłynął, taka błoga ufność. Poczułam, że Bóg z nimi i ze mną, że mam moc, nieprawdopodobną siłę, nikt nigdy mnie nie skrzywdzi ani moich córek, najwyżej tego, tego… Ale nie teraz, nie, kiedy prowadzi samochód.
Opisana scena pojawia się na tablecie lub innym urządzeniu, coś z reklamy drogich marek samochodowych, jakaś fabułka.
Trafi go piorun jasny w jakimś dogodnym momencie, jak będzie z tą, no wiesz. Poszłabym na pogrzeb z dziewczynkami, my w pierwszym rzędzie, ona gdzieś nieważna, odsunięta, za krzakami. A ty?
NIEWINNY Ja aż tak to nie. Uśmiecha się niepewnie.
TRENERKA PERSONALNA Rozpalona. No mów, mów, jak u ciebie? Czujesz Go codziennie? Kiedy się modlisz? A może wystarczy raz doznać tej obecności? Potem podążasz już prosto, prościutko, po sznurku – do Niego.
NIEWINNY Ja cały czas szukam. Chciałbym o tym z kimś porozmawiać. Przez ten rok…
TRENERKA PERSONALNA Tak rozpalona, że nie wytrzymuje mówienia NIEWINNEGO. Patrzy w lustro nad głową NIEWINNEGO jak w kamerę, poprawia mimikę. Od tamtej chwili staram się wszystko robić z Nim. I ludziom pomagać. Bo ja ludziom pomagam, takim z kłopotami, z problemami. Mam jedną ważną mądrość, od swojego nauczyciela ze studiów. Bardzo mądrego, sławnego nauczyciela, guru, można powiedzieć. Jego artykuły są w gazetach. Jej infantylny sposób mówienia jest do pewnego stopnia grą, sądzi, że do chłopaka tak trzeba, ale też nie panuje nad sobą. Wjeżdżają w tunel z hałdami gazet, które się rozpadają za pociągiem. On nam mówił: każdy ma własną drogę. No ba. Zwłaszcza ten, który posiada konto, sute konto w banku, ha, ha.
KOMIWOJAŻER Słuszna uwaga.
TRENERKA PERSONALNA Więc skoro ty czujesz Boga, to musisz iść za głosem. Nawet gdyby ludzie ci mówili, że nie warto, bo może lepiej pieniądze zarabiać. Na studiach Erasmusa zaliczać. Jechać gdzieś. Spróbować. Tak. Próbować warto, a potem ziuuu! Do następnego razu. Próbowałeś? Nie mów, przy ludziach nie mów. Lepiej trzymaj się powołania, ja ci mówię. Też mam powołanie, takie malutkie, ziemskie, ale mam.
NIEWINNY Nasz opiekun duchowy powtarza, że nie wolno pokonywać na siłę materii, ona sama się usuwa na drugi plan.
TRENERKA PERSONALNA Tak? Materii? Jasne. Żadna materia nie może przeszkadzać. Mamona żadna. Po śmierci też nie. Ja wierzę, że duch przenika wszystko. Jest we wszystkim, wiesz? I wiecznie.
MILCZĄCA Cicho, ale niechętnie. To chyba nie do końca wersja chrześcijańska?
TRENERKA PERSONALNA Tak pani myśli? Miło-agresywnie. Przepraszam, w ogóle, może to panią razi, że my tu o Bogu. Ja tak lubię, skrzywienie zawodowe, w każdej sytuacji głębiej porozmawiam, wyciągam wnioski. Zaraz wezmę się za panią – ha, ha. Tylko jeszcze przez chwilę pofilozofujemy, jeśli pani pozwoli. Kopniemy od spodu materialistyczną obojętność. Mamy zgodę? Ostentacyjnie odwraca się plecami. I co, jedziesz do rodziców? Są dumni, na pewno.
MILCZĄCA Nie sądzę.
TRENERKA PERSONALNA Nie wierzy pani? Odwraca się teraz do MILCZĄCEJ.
MILCZĄCA W co?
NIEWINNY Nie słyszy wymiany między kobietami, które na chwilę wstają, rosną, walczą.
MILCZĄCA Ustępuje, wraca do lektury.
NIEWINNY Z tatą nie rozmawiałem od matury. Strasznie był na mnie zły, aż serce go bolało. Za mamę. Boję się, co teraz powie.
TRENERKA PERSONALNA Nie mamy wyjścia, nie ma odwrotu. Ja się nie oglądam za siebie. Miałam ciężki okres, owszem. Rozwód, nowy związek, nieudany, wiesz, wątpliwości. Ale Bóg mi się kazał zdecydować. Mówił jak mój profesor w gazecie: „Masz jedno życie, idź prostą drogą. Musisz kogoś skrzywdzić – trudno”. Wszystko się ułoży, jeśli się będziesz trzymał zasady: co dobre dla ciebie, dobre w ogóle. Bo jesteś dla siebie całym światem. Znasz? Z jednym człowiekiem ubywa całego świata, jakoś tak, przepraszam, wszystko chcę naraz i mi umyka. Zawzięta byłam. Jeden kurs, drugi, trzeci, uprawnienia, własny gabinet. Więc tata ustąpi. Będzie dumny z syna. Z takiego syna każdy byłby dumny!
NIEWINNY Dziękuję pani.
TRENERKA PERSONALNA Nie ma za co. Biorę 150 za godzinę, ha, ha. Żartuję. Rozdaje wizytówki. Takie godziny jak ta są bezcenne. Wiesz? Będę pamiętała naszą rozmowę do końca życia. Przeznaczenie ta promocja PKP Intercity. Spotkaliśmy się nie bez powodu, wierzę w to. Takie muśnięcie anioła. Kładzie chłopakowi rękę na ramieniu.
MILCZĄCA odwraca się w stronę okna, KOMIWOJAŻER sięga po swoje rzeczy. Pociąg wjeżdża na stację. MILCZĄCA patrzy NIEWINNEMU prosto w oczy. KOMIWOJAŻER i TRENERKA PERSONALNA wypadają z przedziału, pozostała dwójka nieruchomo patrzy sobie w oczy. Jadą do końca. Do granicy, na granicę, do miejsca niemożliwego, gdzie czekają na nich inni ludzie.
To fragment większej całości, który ukazał się w kwartalniku „Więź”, lato 2020. O sztuce „Religia” Inga Iwasiów opowiada tutaj w rozmowie z ks. Andrzejem Dragułą.