Drodzy Państwo!
Słowem, które dobrze spaja trzy bloki tematyczne letniego numeru „Więzi”, jest „solidarność”. Słowo jakże polskie, wręcz arcypolskie – którym się słusznie szczycimy.
Ale solidarność to nie tylko słowo. I nie tylko piękna karta w historii Polski. To przede wszystkim wyzwanie moralne – do którego niekiedy dorastamy (te błyskawiczne zbiórki w mediach społecznościowych!), ale, bądźmy szczerzy, częściej nas ono przerasta.
Jak wygląda bilans polskiej transformacji, która rozpoczęła się przecież pod sztandarami „Solidarności”? Dyskutujemy o tym w 30. rocznicę wyborów czerwcowych z 1989 roku, szukając źródeł współczesnego buntu wobec osiągnięć III RP. Bez solidarności nie ma wolności – czym zatem jest polska wolność, skoro solidarności braknie?
O etyce solidarności – i to 12 lat przed Sierpniem ’80! – pisał na łamach „Więzi” Bohdan Cywiński. W tym numerze wracamy do jego refleksji sprzed ponad pół wieku. Znawca „rodowodów niepokornych” patrzy teraz na świat z perspektywy młyna w Przerośli i nie jest optymistą: „Problem w tym, że dużo łatwiej zachęcić ludzi do solidarności w buncie niż w budowaniu ładu”.
Elementarnej solidarności brakuje też między wierzącymi a niewierzącymi. Członkowie naszej redakcji boleśnie ostatnio doświadczają gorliwej agresji ze strony laickiej. Czym innym bowiem jest krytyka Kościoła, a czym innym postawa „dobry ksiądz to były ksiądz”. Piszemy o tym w bloku religijnym zatytułowanym Bóg to nie krasnoludek.
Solidarności brakuje także w naszej codziennej polszczyźnie. Doświadczamy, jak bardzo słowa mogą niszczyć i odczłowieczać innych. Bywa to nawet opłacalne politycznie… Nie da się jednak bezkarnie używać języka pogardy i nienawiści. Słowa mogą bowiem się zemścić – wybuchając jak bomba z opóźnionym zapłonem w rzeczywistości społecznej.
W czerwcu 1987 r. Jan Paweł II mówił Polakom: „Solidarność musi iść przed walką. Wówczas ludzkość może przetrwać”. Czy polskość może przetrwać bez solidarności?
Zbigniew Nosowski