Opublikowany w 2006 r. tom poetycki Adama Zagajewskiego zawdzięcza swój tytuł wierszowi Anteny. Ten drobny utwór pełni w nim funkcję centralną, skupia uwagę, jakby w nim właśnie miało się koncentrować najważniejsze przesłanie całej książki:
Nocą, wysoko w Alpach,
Anteny nie śpią,
Anteny czuwają,
Obracają się uważnie
I szepczą:
Mesjaszu, przyjdź wreszcie.
Elementy telekomunikacyjnej infrastruktury nabierają w tym zwięzłym liryku wymiarów symbolicznych, zdają się przybliżać obraz zbiorowych – ludzkich! – tęsknot i oczekiwań. Jego ważnym kontekstem są być może eseje Thomasa Eliota o powinnościach pisarzy. To oni – powiada eseista są czułkami ludzkości, jej antenami, które nie tylko wychwytują zagrożenia, ale też pełnią funkcję o wiele ważniejszą: formują i emitują ukryte pragnienia ludzi, odpowiadają za formę ich nadziei.
W wierszu Adama Zagajewskiego w nieoczekiwany sposób przegląda się więc być może zjawisko wyraźnego ożywienia mesjańskiej wyobraźni w naszej najnowszej prozie. Figura proroka/mesjasza pełni przecież centralną funkcję w Instalacji Idziego pióra Jerzego Sosnowskiego i Pannie Ferbelin Stefana Chwina, wpisana jest także – w sposób mniej lub bardziej udany – w narracje Jerzego Pilcha, Ignacego Karpowicza, a nawet Joanny Bator. Nikt dotąd nie pytał o to, jaki kształt wymienieni pisarze nadają naszym marzeniom o wybawicielu, jak gdyby sam fakt, że w ogóle je artykułują, wydawał się dostatecznie osobliwy.
To jest fragment artykułu. Pełny tekst – w kwartalniku WIĘŹ lato 2014 (dostępny także jako e-book).