Gdy przed dwoma laty kończyłem pisać książkę o imperializmie carskiej Rosji, wiele osób zastanawiało się, czy warto zajmować się tematem tak przebrzmiałym i nieaktualnym. Dziś takich wątpliwości już nie ma. Niestety.
Porównanie dwóch wersji rosyjskiego imperializmu – z roku 1914 i obecnej – nie wynika tylko z okoliczności równo stuletniego dystansu dwóch dat. Istnieją podobieństwa i różnice. Zresztą – nie chodzi przecież tylko o te dwa momenty dziejowe: są tylko symbolami epok. Mówiąc o ujawniających się w nich postaciach imperializmu, opisujemy to, co tworzyło się, rosło, nawarstwiało wcześniej i trwało – czasem przez całe pokolenia. Oczekiwało na swego wielkiego wyraziciela, potem ofiarnych głosicieli, wreszcie wodza i realizatora – zbrodniczego geniusza lub nieudacznika-przestępcę…
Właśnie – kto tworzy imperia: zbiorowość czy wódz? Gdzie szukać początków imperializmu jako idei i imperium jako zaistniałej politycznej struktury? Komu stawiać pomniki, kogo obarczać odpowiedzialnością za zbrodnie, jak tytułować historyczne syntezy? Mówić o Hitlerze i Stalinie, czy o Niemczech i Rosji? Sądzę, że o imperializmie opowiadać można różnie.
To jest fragment artykułu. Pełny tekst – w kwartalniku WIĘŹ lato 2014 (dostępnym także jako e-book).