Bardzo krótko trwał historyczny moment, w którym niektórym z nas – w tym także mnie – wydawało się, że głęboki konflikt polityczny w Polsce może zostać znacznie złagodzony. Miało to miejsce bezpośrednio po tragicznej katastrofie smoleńskiej.
Bez wątpienia jako wspólnota narodowa jesteśmy głęboko podzieleni. Chyba najgłębiej od przełomowych wydarzeń 1989 roku. Podział ten wydaje mi się zresztą bardziej złożony od naszkicowanego powyżej. Nie uwzględnia przecież nurtu nowego nihilizmu, o którym pisał Zbigniew Nosowski w pierwszym ubiegłorocznym numerze WIĘZI. Nie jest to wyłącznie nurt antyklerykalny, a nawet nie da się go sprowadzić do dążenia, aby wypchnąć Kościół z przestrzeni publicznej. „Polski zapateryzm” chce „modernizować” Polskę, zmieniając jej tożsamość, usuwając z niej dziedzictwo chrześcijaństwa i zasady moralne, które z chrześcijaństwa wynikają. Ten nurt jest obecnie wyraźnie mniejszościowy, ale nie jest marginesem. Korzysta z sympatii znacznej części mediów i wielu celebrytów. Żywi się błędami tych duchownych, którzy w modernizacji Polski i nowoczesności widzą wyłącznie zagrożenia i podejmują rolę politycznych agitatorów.
To jest fragment artykułu. Pełny tekst – w kwartalniku WIĘŹ nr 1/2013 (cały magazyn dostępny także jako e-book).