W wypowiedziach na temat języka religijnego spotkać można tezy zarówno o hermetyczności języka wspólnot, jak i o popularności, którą zwroty tego języka zdobywają w przestrzeni publicznej, o narzucaniu innym własnej narracji. Druga z tez wydaje się formułowana trochę na wyrost, przykłady swoistego awansu wspólnotowego słownictwa tak do ogólnego języka religijnego, jak i języka literackiego są raczej sporadyczne. Kanonicznym jest słowo „ubogacenie”, choć niepewne jest tu źródło – język wspólnot czy ogólny język religijny. Zgodzić się jednak można z założeniem, że niszowość wspólnot nie musi przekładać się na uwięzienie języka.
Chcąc jednak ocenić szanse upowszechniania się słownictwa wspólnot katolickich, warto chociażby pobieżnie opisać sytuację słownictwa religijnego we współczesnym języku ogólnym. W polszczyźnie funkcjonuje obszerny zasób leksyki i frazeologii religijnej, częstokroć o wielusetletniej tradycji. Obiektywnie zauważalna obecność tego rodzaju słownictwa w wypowiedziach Polaków nie pociąga jednak za sobą równie oczywistej znajomości znaczeń ani precyzji ich użycia. Biblijne frazeologizmy nie zawsze są kojarzone ze swym źródłem. Pojęcia znane z elementarnej edukacji religijnej – a może pozornie znane – okazują się trudne do zdefiniowania. Badania wśród uczniów pokazały, że np. słowa zbawienie i potępienie odrywane są od kontekstów religijnych i kojarzone z psychicznym dobrostanem lub – na przeciwnym biegunie – sankcjami społecznymi. Niepokalane poczęcie NMP bywa utożsamiane z poczęciem dziewiczym, bez udziału mężczyzny.
Cały tekst w miesięczniku WIĘŹ nr 2-3/2011 (dostępny także w wersji elektronicznej jako e-book)