WIĘŹ
Jak uprawiać filozofię, skoro – jak twierdzą niektórzy współcześni filozofowie – znika rzeczywistość?
Gałecki
Jeśli znika rzeczywistość, pojawia się jeszcze bardziej podstawowa trudność – niemożliwe jest pytanie: jak żyć? Bo jak żyć z totalną fikcją siebie, gdy życie boli?
WIĘŹ
Wtedy też nie można powiedzieć drugiemu: „ja cię kocham”, bo nie wiadomo, co to właściwie znaczy.
Gałecki
Co najmniej od stu lat na różne sposoby uczy się nas, jak konsekwentnie doświadczać nieprawdziwości rzeczy. Nietzsche atakował prawdę, mówiąc: „a cóż my wiemy o sobie?”; nasza wiedza o sobie nie pokrywa się z tym, kim jesteśmy. Można to uogólnić – jakakolwiek wiedza nie pokrywa się z tym, czym jest rzecz, ponieważ zawsze ujmuje ją tylko we fragmencie, nasza wiedza nie może w żaden sposób zmierzyć się z pełnią rzeczy.
WIĘŹ
Starożytni nie kwestionowali istnienia rzeczywistości, raczej się nią zdumiewali. Dlaczego współczesny człowiek, tak bardzo przywiązany do tego, co rzeczywiste i materialne, jednocześnie gotów jest przyjąć, że rzeczywistość to baśń?
Gałecki
To jest właśnie konsekwencja utraty wiary w istotność prawdy. Z ograniczeń naszej wiedzy wyprowadza się wniosek o nieistotności prawdy. Nie ma powodu – powiada się – byśmy przywiązywali się do naszych fragmentarycznych prawd. Starajmy się nie pozwolić im, by zawładnęły całym naszym życiem. To dlatego współczesna filozofia przenosi ciężar z poszukiwania prawdy na sztukę wątpienia. I tu leży zasadnicza różnica między współczesną a klasyczną kulturą europejską – różni nas ocena egzystencjalnej wartości prawdy. Starożytni w samej zdolności pojmowania prawdy widzieli to, co czyni możliwym ludzkie bytowanie. Jest to coś, co my ignorujemy.
Cały tekst w miesięczniku WIĘŹ nr 1/2012 (dostępny także w wersji elektronicznej jako e-book).