rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Inwazja mocy i żądza pieniądza

Weź ze 20 godzin muzyki pop i zmiksuj starannie z podwójną porcją reklam, dodaj słodkich bakalii: konkursów z bogatymi nagrodami i innych łatwych zgadywanek. Podaj to w imponującym serwisie informacyjnym. Pamiętaj, by całość była aromatyczna i lekkostrawna – przypraw ją humorem i luzem. Otrzymasz potrawę niezbyt wyszukaną (nie podawaj jej w wykwintnym lokalu), ale dobrą do barów szybkiej obsługi, gdzie idzie o to, by zjeść, wyjść i zapomnieć, co się jadło. Nazwij swoje dzieło “radio komercyjne”. Na przykład Zet albo RMF.

*

To radio to głównie muzyka. Jest na pierwszym planie, wszechobecna, prawie nigdy nie cichnie, słychać ją w tle nawet podczas rozmów. Jest jego istotą. Jaka to muzyka? Ogólnie rzecz biorąc – niezbyt skomplikowana, rytmiczna, głośna, melodyjna albo zgrzytliwa. Pop, rock, rap i cała liczna gałąź “dzieci” rock and rolla, z małymi dodatkami uładzonej muzyki etnicznej czy jazzowej. Tworzy ona potężną falę, składającą się z małych kropel. Albo jej ulegniesz, albo. wyłączysz radio.

Bo tu ta muzyka otaczana jest kultem. Jej poświęca się gros audycji: codziennych list przebojów, gdzie piosenki wzbijają się “hop” lub spadają “bęc” – a ty, słuchaczu, o tym decydujesz! Ty głosujesz telefonicznie albo przez internet, co i kiedy będzie grane. Tu znawcy poszczególnych gatunków tej muzyki wtajemniczają słuchaczy w jej tajniki oraz w sekrety jej wykonawców (najczęściej dość intymne). Kiedy jedna z takich gwiazd muzyki pop przyjeżdża do Polski (jak ostatnio Enrique Iglesias), prezenterzy przekonują o konieczności zdobycia wiedzy “jak wygląda z bliska – jak się porusza – jak pachnie – Enrique Iglesias – macho wcielone” i zachęcają, by przekonać się o tym, przybywając na Kopiec Kościuszki w Krakowie (siedziba RMF-u). Ilość czasu antenowego poświęconego tej muzyce od razu przesądza, że ten, kto nie jest jej fanem, od razu wyklucza się z grona słuchaczy RMF-u czy Zetki. Zwłaszcza niech nie włącza radia wieczorem – od 18 do 22 gra się tam na okrągło. Do jakiego stopnia wszechobecna jest muzyka, słychać w zapowiedziach pogody – śpiewanych w Zetce na różne melodie (“będzie ciepło” – na wesoło, a “będzie wiało” – groźnie).

Muzyczny charakter radia podkreśla samo odczytanie skrótu RMF jako “radio – muzyka – fakty” (jednocześnie tytuł najpopularniejszej onegdaj audycji informacyjnej tej rozgłośni).

Informacja, relacja, sensacja

“Fakty” stanowią drugi filar radia komercyjnego. Informacja to filar doprawdy imponujący – jak w gotyckiej katedrze. Jest ambicją odpowiedzialnych za informację, by wiedzieć jak najwięcej, jak najszybciej i sprzedać to jak najciekawiej. Słuchacz więc dowiaduje się z zapowiedzi: “Najważniejsza jest informacja – relacja – sensacja – jest premier – prezydent – rezydent – a my tuż za nimi – przed nimi – słyszymy – dymisja – komisja – transmisja – i tworzymy obraz – obraz zdarzeń – obraz wrażeń – obraz w radiu.”

W godzinach szczytowych newsy podaje się nawet co 15 minut. Oprócz serwisu agencyjnego, z którego korzystają wszystkie media (Zetka nadaje rano CNN Headlines), rozgłośnie komercyjne dostarczają wielu informacji własnych. Dysponując siecią swoich korespondentów i swoimi wozami transmisyjnymi (a nawet – jak w przypadku RMF – helikopterem), docierają więc szybko do interesujących w danym momencie miejsc w całym kraju, podając wiele faktów z życia lokalnych społeczności (RMF podaje wiadomości regionalne co dwie godziny, a w godzinach szczytu co pół godziny, dostarcza informacji regionalnych dla kierowców – stacja ta uzyskała zgodę na tzw. rozszczepianie programu, tzn. nadawanie w określonym czasie różnych programów z różnych nadajników). Dość jaskrawe światło na wartość informacji, jak i na sposób ich zdobywania przez obie rozgłośnie, rzucają słowa zachęty: “Jesteś najbliżej, dzwoń! Ważna informacja ma swoją cenę!”

Ale “fakty” to nie tylko cykliczne wiadomości. Zarówno RMF, jak i Radio Zet nadają obszerne bloki informacyjne – “Obraz dnia” lub “Nie do zobaczenia”. Należy też podkreślić, że wiadomości – mimo że podawane z tak dużą częstotliwością – nie są nużące: podający je dbają, by nie był to w kółko ten sam zestaw. Ta różnorodność, intensywność, niemal zalew informacji pozwala przypuszczać, że założeniem programowym radia komercyjnego jest dostarczanie możliwie pełnego “zestawu danych” o świecie.

Nie mniej istotny od samych faktów jest sposób ich podawania. Rytmiczna muzyka pulsująca w tle wiadomości zwiększa napięcie u słuchaczy – co też się wydarzyło! A każde wydarzenie to sensacja! I tak je należy przedstawić, bo nie można dopuścić do znudzenia słuchacza. Odpowiednia modulacja, napięcie głosu, dobitne akcentowanie wyrazów, no i szybkość podawania faktów – to przykuwa uwagę. I należy przyznać, że radio komercyjne wie, co to jest dobry serwis informacyjny. Nie usłyszymy tu monologów typu: Dziś premier. wyjechał z wizytą państwową do. spotkał się tam z. Jako pierwszy news pojawi się raczej: Trzy osoby utonęły podczas kąpieli. Nie trzeba oczywiście dodawać, że dobra wiadomość to zła wiadomość. Te idą naprzód: sensacje, katastrofy, ciekawostki.

Ambicją obu rozgłośni jest jednak nie tylko informowanie, ale i komentowanie, inerpretacja “danych”. Służą temu m.in. rozmowy z politykami. Wydaje się, że zarówno RMF, jak i Radio Zet uważają tę dziedzinę za swoją mocną stronę. Obie rozgłośnie w tym samym czasie (8.15 rano) goszczą znane postacie życia publicznego, rywalizując tym samym między sobą i z publicznym Programem 3, który o tej samej porze zaprasza do “Salonu politycznego” Moniki Olejnik. I rzeczywiście, obie stacje mają podstawy, by konkurować w tej materii z radiem publicznym. Prowadzący w RMF i Radiu Zet wywiady z politykami są do nich dobrze przygotowani: zadają mądre, dociekliwe i kompetentne pytania, nie dają się zbyć ogólnikowymi odpowiedziami, a tematy przez nich poruszane są aktualne i społecznie ważne.

Reklama – muzyka – fakty

Filary filarami, ale każda budowla winna mieć fundament. Najlepiej głęboki i solidny – gwarantujący, że całość się nie rozleci. Tym fundamentem w radiu komercyjnym jest reklama. To wokół niej kręci się takie radio. Mechanizm działania jest tu bardzo prosty: ponieważ zysk osiąga się dzięki reklamom, a liczba i cena reklam zależy od liczby słuchaczy (reklamodawca chce przecież, by jego oferta dotarła do jak największej publiczności), tak więc radio komercyjne stara się pozyskać jak najwięcej słuchaczy, by jak najwięcej w konsekwencji zarobić. Po to właśnie te wszystkie listy przebojów, sensacyjne wiadomości, liczne konkursy z nagrodami, po to autopromocja (np. słynna gigantyczna letnia impreza RMF znana jako “Inwazja mocy”, z koncertami rockowymi, konkursami, laserami.). To właśnie ma zachęcić do słuchania (czytaj: przynieść zysk).

Rodzi się jednak wątpliwość – wszak radio publiczne też nadaje reklamy. Gdzie więc jest różnica? Na pierwszy “rzut ucha” – w liczbie i nachalności reklam serwowanych przez radio komercyjne. Analogicznie jak w telewizji: w publicznej widz wie, że może spokojnie obejrzeć film od początku do końca, w komercyjnej – musi się liczyć z przerwami na reklamy. Podobnie jest w radiu, tyle że przerwy na bloki reklamowe są w radiu komercyjnym jeszcze częstsze niż w komercyjnej telewizji. To trochę jak w tym dowcipie: “a teraz, proszę państwa, przerwiemy niestety nasze reklamy, aby nadać krótki film” (tu: krótką audycję).

Jak zdobyć słuchacza

O słuchacza trzeba ostro zawalczyć, a potem go do siebie przywiązać. Oprócz omówionych dotychczas atrakcji, rozgłośnie komercyjne stosują głównie metodę marchewki, w postaci pieniędzy lub nagród do wygrania. Chodzi głównie o to, by w określonym momencie dodzwonić się do radia, bo marchewka jest tylko jedna, a chętnych do jej zjedzenia – tysiące. A kiedy już się dodzwonisz, np. około 8.10 do RMF-u, masz 15 sekund na odpowiedzi na pytania (liczy komputer i on zna odpowiedzi), każda kolejna poprawna odpowiedź podwaja wygraną stawkę, zgodnie z nazwą konkursu: 2 razy tyle. Oto więc przykładowy zestaw:

Kto był pierwszym królem Polski? (100 zł)

Czy liczby nieparzyste są podzielne przez 2? (200 zł)

Jaka drużyna jest liderem pierwszej ligi piłki nożnej w Polsce? (400 zł, dla tępaków – był nim wtedy Ruch Chorzów – D. C.)

Czy lew morski to ssak, czy ryba? (800 zł – emocje rosną, prowadzący zacierają ręce)

Czy Antarktyda jest na półkuli północnej, czy południowej? (1600 zł, “Doskonale! Gramy dalej?”)

Który z polskich królów pobił Turków pod Wiedniem? (3200 zł, “Jeszcze 8 sekund! No i teraz będziesz bił rekord.”)

Które miasto jest stolicą Kanady – Montreal czy Ottawa? (6400! “Doskonale!!! Jeszcze 6 sekund.”)

W tym momencie słuchacz zapytał: “64 bańki???” I roześmiał się, a po konsultacji z synem, że na komputer starczy, zrezygnował. A pytanie o 12 800 brzmiało: Jak nazywa się gumowa, nadmuchiwana łódka? (“O Jezu” – jęczy słuchacz. Ogólny śmiech. Prowadzący: “Tak już bywa, 6400, dobra kasa”).

Identyczna niemal, choć jeszcze trudniejsza jest “Żądza pieniądza” Radia Zet. Polega ona na tym, że spikerka podaje hasło, np. “zdrowe marchewki”. Trzeba pilnie słuchać radia, bo kiedy padnie ono po raz drugi w jakiejś rozmowie, dzwoni się natychmiast pod określony numer (taki sam dla całej Polski) i podaje to hasło. Skarbiec otwarty. Spikerka mówi: “Aniu, podałaś prawidłowe hasło, masz 320 zł. Jak odpowiesz na pytanie, dostajesz całą sumę, jak nie – połowę” (może być też joker: suma razy np. cztery). Pytanie jest testowe, typu: czy słoń to a) ssak?, b) robak??, c) ptak??? Odpowiesz, zgarniasz gotówkę. Ale dodzwonić się trudno. A w tym roku trzeba słuchać z kolegami, bo kiedy i wskazana przez ciebie osoba zna hasło, suma do wygrania jest jeszcze wyższa.

Jest jeszcze mnóstwo innych okazji do wygrania – a to komputera, a to wycieczki do Tajlandii, a to kompletu płyt CD czy kilogramów gadżetów. Przy każdej okazji – audycji muzycznych, sportowych, turystycznych – są niemal rozdawane atrakcyjne nagrody. Niektóre konkursy nie zasługują nawet na to miano: jaki to konkurs, gdzie pytanie brzmi: jaka jest twoja ulubiona pora roku? Tu ujawnia się słabość i siła tego radia: kupowanie słuchacza, mizeria intelektualna konkursów, a jednocześnie – dzięki nim właśnie radio ma dużą słuchalność: kto by nie chciał zarobić 6400 zł w 11 sekund? I jak tu nie kochać takiego radia?

Więcej ambicji

Radia komercyjne charakteryzuje mała zmienność ramówki, duża przewidywalność – w gazecie ich program zajmuje niewiele miejsca, inaczej niż w radiu publicznym, które jest bardziej różnorodne. Tu panuje ubóstwo formalne (muzyka + krótkie wejścia spikerów), czasem wywiady, niekiedy jakiś felieton. Reportażpojawia się rzadko.

Każda z rozgłośni ma jednak swoje indywidualności i stara się o bardziej ambitne programy. Do legendy przeszło już interwencyjne wydzwanianie Janusza Weissa w Radiu Zet (“Dzwonię do Pani, Pana. w bardzo nietypowej sprawie”), choć kiedy jego głos stał się powszechnie rozpoznawalny, audycja straciła nieco na sile. Zaciekawiają też w RMF “Rozmowy podsłuchiwane” Piotra Najsztuba z Jackiem Żakowskim – ironiczne i dowcipne, lekkie i ulotne: z kwiatka na kwiatek – od polityki po ploteczki. Zetka ma za to “Rozmowy rolowane” – doskonale zmiksowane z pytaniami radiowców “odpowiedzi” polityków. Zabawa gwarantowana. Rozgłośnia ta “przejęła” też Beatę Pawlikowską (niegdyś w Programie 3 PR) – osobę obdarzoną pięknym, ciepłym głosem, życzliwością dla świata i ciekawymi zainteresowaniami (niedzielna audycja “Świat według blondynki”).

RMF pozyskał “specjalistę od kultury” w osobie krakowskiego poety Bronisława Maja. Jego kilkuminutowy program jest podzielonym na głosy i postaci monologiem (jak u Jacka Fedorowicza z “60 minut na godzinę”), w którego trakcie autor “mówi cytatami” (np. z Mickiewicza czy Słowackiego), odpowiednio spreparowanymi do akcji swojej opowieści. Naprawdę zabawne jest to dla osób, które te cytaty już wcześniej dobrze znały…

Są też profesjonaliści od polityki: w RMF Barbara Górska prowadzi “Wywiad dnia”, w Zetce niewygodne, ostre pytania politykom zadaje Krzysztof Skowroński (m.in. “Śniadanie z Radiem Zet”, kiedyś prowadzone przez Andrzeja Woyciechowskiego).

Don’t worry, be happy, czyli wyluzuj się, człowieku!

“Te dwa radia mają największą słuchalność, ponieważ wszystko podają szybko, nieskomplikowanie, na luzie, cool” – powiedziała mi znajoma studentka. Tajemnicze słowo cool – jest w nim chłód, spokój, opanowanie, trochę bezczelności. To modny obecnie styl – im bardziej życie dopieka, tym usilniej spróbuj zachować zimną krew, choćby na pozór. Bądź uśmiechnięty, wyluzowany, nie przejmuj się specjalnie niczym.

Taki też styl proponują prowadzący większość audycji. Ich wejścia na antenę są zazwyczaj króciutkie – kilkanaście, kilkadziesiąt sekund, w których muszą się wykazać, potem następna piosenka. Błyszczą więc dowcipem, mówią “na uśmiechu” albo szybko (zwłaszcza, gdy podają informacje). Niektórzy mają problemy z dykcją, inni wtrącają “z angielska”: yyy, eee. Słuchacza traktują życzliwie i poufale. Żadne tam “pan, pani” (chyba że przez pomyłkę dodzwonią się do jakiejś ewidentnie starszej osoby), wszystkich “tykają”, choć do siebie zwracają się nieraz po nazwisku (to najwyższy stopień poufałości). Ich styl, a zwłaszcza słownictwo odbiega nawet od potocznego, najbardziej zbliża się do młodzieżowego żargonu.

A oto mała próbka tego uroczego stylu w wykonaniu Karoliny Korwin-Piotrowskiej i Wojciecha Jagielskiego z programu “Mniej więcej serio”. Otóż plotkowali sobie o (modelce) Cindy Crawford, która “dała sobie zrobić dziecko”:

K. K.-P.: “No, my na razie nie jesteśmy w ciąży z Jagielskim”.

W. J.: “Nie?”

K. K.-P.: “Nie”.

W. J: “To czemu mi tak brzuszek urósł i mam takie dziwne łaknienia?”

K. K-P.: “Nie, łaknienia to ty masz zawsze, a propos brzuszka, to ci urósł, bo masz łaknienia właśnie.”

W. J.: “Do mnie pijesz?”

K. K.-P.: “No, do ciebie piję i to wodę, słuchaj, niegazowaną. Jak widać zresztą, stoi przed nami cała masa butelek, obalonych w trakcie tego programu.”

W. J.: (niezrozumiały, pijacki bełkot, stuk butelek), itd., itp.

Młodości, ty nad poziomy wylatuj?

Zarówno RMF, jak i Radio Zet skierowane są do młodych uszu. Wiek słuchaczy podany przez PWN-owski leksykon “Media”: 15-45 lat (RMF) i 30-49 (Zetka) wydaje się zawyżony. Wydaje się, że właściwszy byłby przedział wiekowy 17-25, przede wszystkim jeśli chodzi o muzykę i konkursy.

Tak więc, młody słuchaczu, odpowiedz na pytanie konkursowe: – Ile czasu antenowego pozostanie, gdy z twojego ulubionego radia usuniemy muzykę, reklamy, wiadomości i konkursy? – Niewiele? – Bardzo dobra odpowiedź! Wygrałeś nagrodę! Nie jest jednak tak źle, są u nas i całkiem ambitne, naukowe audycje.

Gdy włączysz rano z RMF, posłuchasz serii krótkich wywiadów ze słynnymi historycznymi postaciami. Ciekawe, czy spodobałyby się nauczycielom? I tak na przykład z “rozmowy” z Augustem Renoirem nie dowiemy się nic o jego malarstwie, a za to prowadzący “wywiad” uraczy nas maksymą przypisywaną malarzowi: “Strzeż się ludzi, których nie wzrusza widok pięknych piersi” (dwa razy powtórzoną, aby słuchacz lepiej zapamiętał tę naukę). Rzekomy Renoir poda też cechy charakterystyczne dla geniusza: narkomania, syfilis, homoseksualizm – ubolewając, że on sam ich nie posiada. W rozmowach tych spotkamy również szczególne podejście do ciemnych stron historii: oto kilkuminutowy wywiad – na wesoło! – z Feliksem Dzierżyńskim.

A jak jest w Zetce? W czwartki nadaje ona naukowo-edukacyjny program “Nautilius”. Przedstawia on osiągnięcia genialnych naukowców, na przykład Henry’ego Cavendisha, Rogera Boškowicza SJ, Nikoli Tesli czy Benjamina Franklina (program z 30 marca). Szczególna to jednak edukacja, kiedy ich wynalazki i naukowe intuicje tłumaczy się. pozaziemskim pochodzeniem. Tak więc XVII-, XVIII- i XIX-wieczni naukowcy “po prostu wiedzą, ich wiedzy nie można wyjaśnić w żaden logiczny sposób”, to ludzie, “którzy wiedzą więcej niż powinni”, gdyż “przewidują odpowiedzi na pytania, które ludzkość postawi dopiero setki lat później. Skąd wzięła się ich wiedza? Czy aby na pewno pochodzi z Ziemi?” – pyta dramatycznie Robert Bernatowicz na tle niesamowitej, “kosmicznej” muzyki. W ten sposób dorobek naukowy i wspaniałe odkrycia ludzkości oraz przewidywania przyszłego rozwoju nauki służą udowodnieniu tezy, że “TEN świat istnieje naprawdę”. No cóż, wypada jedynie wyrazić żal, że za to, co mądre, trzeba podziękować OBCYM – szkoda, że nasi geniusze nie byli ziemianami. Może też trzeba się pilniej przyjrzeć współczesnym noblistom?

Trudno mówić o jakiejkolwiek wartości poznawczej tego typu przedsięwzięć. Dla ludzi zorientowanych są one mało istotnymi okruchami historycznej prawdy, a często pozostawiają po sobie po prostu niesmak. Strach jednak pomyśleć, czym są dla rzeszy młodych osób, które przysypiały na zajęciach historii, fizyki lub języka polskiego – jaki obraz świata i kultury wyłania się z tych radiowych lekcji?

Tak krawiec kraje.

Audycja RMF-u poświęcona wydarzeniom drugiej połowy XX wieku nosi chwytliwy tytuł “Historia świata liczona od narodzin rock and rolla”. Tytuł niezły! Jednakże można odnieść wrażenie, że za nim kryje się coś więcej niż tylko chęć przyciągnięcia słuchacza ciekawym ujęciem tematu. Słuchając radia komercyjnego można bowiem odnieść wrażenie, iż rzeczywiście ważne sprawy to: 1) muzyka “w wersji młodzieżowej”, 2) użyteczne lub sensacyjne informacje, 3) umiejętność zgarnięcia łatwej forsy. Natomiast wszystkie te “historyczne starocie” trzeba “upupić”: albo podać na wesoło, albo ubrać w płaszczyk new-age’owy – bo inaczej słuchacz przełączy się na inny kanał.

Diagnoza dra Macieja Mrozowskiego z Instytutu Dziennikarstwa UW (tekst Luizy Zalewskiej “Czy za kilkanaście lat publiczne radio i telewizja będą istnieć”, “Rzeczpospolita” z 28 lutego br.) jest podobna, choć odnosi się akurat do telewizji: Zmienił się widz – ze “światłego obywatela” na “zadowolonego konsumenta” – twierdzi Mrozowski. Uważa on za możliwy scenariusz, że w przyszłości stacje publiczne znikną, a na rynku zostaną wyłącznie stacje komercyjne i one – za pieniądze ze specjalnego funduszu – będą produkować tzw. wartościowe programy.

Czy to znaczy, że nie ma innej drogi niż komercjalizacja środków przekazu i pozostawanie w nadziei, że podejmą one ambitniejsze zadania? Z opinią tą nie zgodził się Eugeniusz Smolar, członek zarządu Polskiego Radia, twierdząc, że rozwiązanie przedstawione przez Mrozowskiego już się skompromitowało m.in. w Wielkiej Brytanii: Tam stacje komercyjne nie chciały produkować “misyjnych” programów, bo nie tego oczekiwała od nich ich masowa widownia. Obawiały się, że zniszczy to więź, jaka łączy widza z komercyjną stacją.

Tak więc póki nie okaże się, która z wizji przyszłości zostanie zrealizowana, mamy sytuację taką, że – przynajmniej w polskich warunkach – rozgłośnie komercyjne wciąż zwiększają “stan posiadania”, a ich poczucie “misji”: formacji, wychowania, kształcenia – jest nader słabo widoczne, a raczej słyszalne. I to raczej rozgłośnie publiczne skłaniają się w stronę komercji, a nie odwrotnie.

*

Wesprzyj Więź

Co z tego wynika? Otóż sądzę, że akceptując słuchacza “takiego, jakim jest” i starając się go do siebie jak najmocniej przywiązać, radio komercyjne nie bierze żadnej odpowiedzialności “za to, co oswoi”, jak by to ujął Mały Książę. Ta zgoda nawet na bylejakość słuchacza wypływa właśnie z przekonania, że nie jest rolą komercyjnych środków przekazu intelektualne czy duchowe tegoż słuchacza “dźwiganie”. Kto jednak weźmie odpowiedzialność za młodego człowieka z głową wypełnioną głównie dźwiękami muzyki pop, a nie szarymi komórkami, skoro nie uczyni tego radio, którego on słucha na okrągło?

Dorota Cieślik

Dorota Cieślik – absolwentka filologii polskiej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Publikowała w “Więzi”, “Tygodniku Powszechnym”, “W drodze” i “Życiu Duchowym”. Mieszka w Olkuszu.

Podziel się

Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.