Zima 2024, nr 4

Zamów

O. Zięba: Młodzi są zbuntowani, ale szukają dobra

Ojciec Maciej Zięba. Fot. Adam Walanus / adamwalanus.pl

Młodzieży zabrakło dialogu. Musimy do niej wychodzić – mówi o. Maciej Zięba.

O. Maciej Zięba, dominikanin, znawca nauczania Jana Pawła II, wziął wczoraj w Krakowie udział w sesji „Jan Paweł II. Co dalej?” i odpowiadał na pytanie, jak Kościół ma dziś wychodzić do młodzieży.

Odwołując się do ukutego kiedyś przez młodych terminu „odjaniepawlać”, zakonnik ocenił, że jest on „oskarżeniem dla nas, że w sposób formalny i niedostosowany do młodzieży przekazywaliśmy dziedzictwo i myśl Jana Pawła II, i tak pokazywaliśmy jego dokonania”.

– Co możemy pokazać dzisiejszej młodzieży, tej zbuntowanej, ale szukającej dobra, wolności, poczucia wspólnoty, pomocy słabszym? – pytał. Jego zdaniem, trzeba rozbić stereotyp Kościoła, który młodzi czerpią z internetu i różnych haseł pojawiających się w mediach.

– Młodzież buntuje się z dobrych imperatywów. Zabrakło jej dialogu, wysłuchania, jest frustracja z związana z pandemią. W tej trudnej sytuacji musimy do niej wychodzić, starać się rozumieć i przekonywać, choć może to być dłuższy proces, a nie natychmiastowe działanie – stwierdził.

O. Zięba zaproponował, by w dialogu z młodymi inspirować się wskazaniami św. Jana Pawła II. Wśród nich jako pierwsze wymienił modlitwę, której „żadną miarą pominąć nie można”. – To jest ważny moment w świecie zabieganym, w świecie efektywności i pragmatyzmu. Trzeba się modlić, by być skutecznymi w sensie ewangelicznym – wskazywał.

Jak podkreślał, młodym trzeba pokazywać, że życie jest bezinteresownym darem z siebie. – W naszym świecie wszystko się dziś kalkuluje, a my musimy pokazać inny poziom, poziom bezinteresowności. Nie jesteśmy niewolnikami mechanizmów algorytmów, a bezinteresowny dar z siebie samego jest spełnieniem człowieczeństwa. Reguła pragmatyzmu zabija dobro, prawdę i piękno, czyli zabija miłość – wyjaśniał.

Zwracał również uwagę na rolę przykładu w wychowaniu młodych i podkreślał rolę księży i biskupów, którzy mogą być pozytywnymi przykładami dobrego życia albo przeciwnie – wyciąganymi przez opinię publiczną antyprzykładami.

Dominikanin mówił też o tym, że młodym należy też wskazywać rolę sumienia. – Chodzi o to, by umieć przekraczać lęki i wahania, by być wiernym prawdzie. Wymagać od siebie i ciągle na nowo się nawracać. Podejmować odważnie sprawy publiczne, ewangeliczną solidarność z najsłabszymi. To trafia do młodych uszu i pokazuje misję Kościoła – zauważył.

Podkreślał ponadto znaczenie rodziny jako miejsca, gdzie człowiek uczy się, co to znaczy kochać i być kochanym. – W najbliższych dziesięcioleciach przyjdzie wielki czas na świadectwa rodzin, które swoim przykładem pokażą, że to jest możliwe, choć świat mówi, że to nie ma sensu, proponując w to miejsce powierzchowne satysfakcje – stwierdził.

Jego zdaniem ważny jest też promowany przez Jana Pawła II chrześcijański feminizm, który stanowi pozytywną odpowiedź na gender. – Płeć jest wielkim darem Bożym, a nie kwestią konwencji. Uczenie się bycia darem dla siebie przez małżonków nie zastąpią żadne inne formy życia społecznego – przekonywał.

Wesprzyj Więź

Wśród tematów, które są dziś ważne dla młodych, teolog wymienił również ekologię i papieskie nauczanie o powinnościach chrześcijan, których zadaniem jest ochrona środowiska. – Papież widział to całościowo i wskazywał, że konsumpcjonizm, chęć zysku jest motorem kryzysu ekologicznego i bez zmiany serc ludzkich nie opanujemy tego problemu – mówił.

Dodał na zakończenie, że ważna jest „aktywna obecność Kościoła w tych przestrzeniach kultury, ekonomii, polityki, gdzie wykuwa się przyszłość świata”. Chodzi o „odważne i kompetentne wyjście na areopagi świata”, uczenie i pokazywanie, że demokracja i ekonomia muszą być ugruntowane na fundamencie etycznym, na dobru wspólnym i solidarności z najsłabszymi. Według niego młodzi potrzebują Kościoła, który jest otwarty i wychodzi do świata z radością i dynamizmem.

KAI, DJ

Podziel się

Wiadomość

A co robili Kościół dotychczas ? Dlaczego nie wychodził do młodzieży, do wiernych dopiero teraz sobie uświadomił ze oprócz samych duchwnych to są też inni? Teraz gdy przysłowiowe mleko sie rozlało i tracą grun to nie miłosc bliźniego z nich przemawia ale strach ze stracą wpływy i dotychczasowy komfort życia. Z każdego komunikatu polskich hierarchów nadal przemawia buta i arogancja nie widać żadnej refleksji. Wiec nie mówcie o dialogu bo najpierw trzeba się oczyścić by młodzież wam wybaczyła i wszystkie wasze ofiary.