Szarża PiS-u na osoby LGBT jest robiona tylko i wyłącznie po to, żeby ludzie nie narzekali na pandemię, a przede wszystkim na kryzys gospodarczy – mówi prof. Marcin Król w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”.
Rozmowa wideo Doroty Wysockiej-Schnepf z prof. Marcinem Królem, filozofem, socjologiem, historykiem idei, ukazała się 1 października na Wyborcza.pl. Dotyczy zmian w polskim rządzie.
Nowym ministrem edukacji i szkolnictwa wyższego został Przemysław Czarnek, o którym zrobiło się głośno w czerwcu podczas kampanii wyborczej, gdy stwierdził: „Brońmy nas przed ideologią LGBT i skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy o jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym”. O tym, że słowa te ocierają się o rasizm i nie mają nic wspólnego z katolicyzmem pisał w „Gazecie Wyborczej” o. Tomasz Dostatni, zaś Paweł Stachowiak na naszych łamach komentował: „Dziś jest czas, aby Kościół i jego pasterze jasno i bez kunktatorstwa wezwali do poszanowania naszych sióstr i braci”.
Zdaniem prof. Króla ministerialna nominacja Czarnka to „nonsens, który zaszkodzi polskiej edukacji”. Jego postawa wobec osób LGBT – zauważa filozof – jest „radykalnie prawicowa, ale w sposób właściwie niespotykany już dzisiaj w Europie, tzn. prawicowo-anachroniczna. Co jest po prostu niezgodne z rzeczywistością”. Sam zaś Czarnek „mówi, jakby nie wiedział, na czym polega dzisiejszy świat”.
Nowemu ministrowi edukacji podlegać będzie teraz także szkolnictwo wyższe. Król przyznaje, że w tej chwili nie obawia się „tak strasznie” zamachu na wolność uniwersytetów, „mocne uniwersytety prawdopodobnie się wybronią (…). Jeżeli władze rektorskie będą rozumne, to znaczy będą postępowały umiarkowanie, ale stanowczo, nie będą wdawały się w wojnę, to nasza autonomia jest olbrzymia”. Jak tłumaczy historyk idei, „możemy się kompletnie obrazić na czasy, w których żyjemy, ale uniwersytet nie może wejść w wojnę z władzami, najzwyczajniej w świecie. Może wejść w potyczki, natomiast nie może wejść w wojnę totalną. Opozycja powinna być totalna, a uniwersytet musi troszeczkę manewrować, bo jest uzależniony choćby finansowo”.
Profesor nie wierzy, żeby atak rządzących na osoby LGBT wynikał z ich przekonania. „Nie wierzę, żeby Jarosław Kaczyński miał przekonanie, że ludzie LGBT są innymi ludźmi. Jest to robione tylko i wyłącznie dlatego, żeby ludzie nie narzekali na pandemię, a przede wszystkim na kryzys gospodarczy. Kryzys gospodarczy zastąpiono ostatnio m.in. festiwalem rządowym, ale przede wszystkim tymi atakami na LGBT” – podkreśla, zauważając, że wywołuje to u ludzi „zamieszanie w głowie”.
„Ja się nie obawiam ich [polityków PiS-u] poglądów, ja się obawiam tego, że oni mogą mieć każdy pogląd” – wyznaje socjolog.
Z kolei nominacja Jarosława Kaczyńskiego na wicepremiera – zdaniem prof. Króla – świadczy o tym, że „sytuacja w PiS-ie jest dramatyczna. On musiał zrobić ten krok, żeby opanować sytuację. Opanować swoich ministrów, opanować służby, które widocznie wierzgają, skoro jego najbliższy zaufany Mariusz Kamiński nie wystarcza mu. Musiał opanować Ziobrę. To znaczy, że tam jest niesłychanie napięta sytuacja i Kaczyński wyszedł na pierwszy plan, czego on w gruncie rzeczy bardzo nie lubi”.
DJ
Panie Profesorze, argument że coś nie uchodzi bo w Europie nie uchodzi już nie działa. Został zgrany do reszty, także przez Pana, gdy piętnowaliście w ten sposób nawet najbłahsze odchylenia od linii Gazety Wyborczej, które dziś gdybyście mieli wybór zaakceptowalibyście entuzjastycznie, o ile tylko pozwoliłoby to odsunąć PiS od władzy. Przypomnę sprzeciw, jaki podnieśliście, lub przynajmniej milczeliście bo uważaliście to za pogląd dopuszczalny w debacie publicznej, gdy Donald Tusk po odejściu Jarosława Gowina na stanowisko ministra sprawiedliwości powołał Marka Biernackiego. Do dziś pamiętam felieton Magdaleny Środy z Wyborczej, że to w Europie nie uchodzi by ministrem sprawiedliwości (oraz każdym ministrem „światopoglądowym” typu edukacja, zdrowie, kultura itp.) był katolik (notabene, czy Więź wtedy mitygowała partnerów prowadzonego przez siebie dialogu z niewierzącymi?). Niech Pan do siebie zastosuje Kisielewskiego – „to nie kryzys, to rezultat”. waszego rządu dusz przez 25 lat. „Byliśmy głupi” to za płytka refleksja. No to macie Czarnka. I jak dalej będziecie się utwierdzać w swojej szlachetności, będziecie mieć ministra „światopoglądowego” w osobie Grzegorza Brauna.