rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Kard. Hollerich: Jedną z konsekwencji pandemii jest osłabienie chrześcijaństwa w Europie

Kard. Jean-Claude Hollerich. Fot. Mazur/catholicnews.org.uk

Pandemia przyśpieszyła proces dechrystianizacji Europy o 10 lat – uważa kard. Jean-Claude Hollerich, przewodniczący Komisji Konferencji Episkopatów Unii Europejskiej COMECE.

W wywiadzie dla dziennika „L’Osservatore Romano” hierarcha zauważa, że „jedną z konsekwencji pandemicznych obostrzeń jest osłabienie chrześcijaństwa w Europie. Wielu z tych, którzy w ostatnich miesiącach przestali chodzić do kościoła, już do nie go nie powróci”. Przewiduje też, że zmniejszy się również liczba pierwszych Komunii i dzieci na katechizacji. Przyznaje, że mówi to bez żalu, bo jego zdaniem proces ten i tak by się dokonał. A ponadto ci, którzy przestali chodzić do kościoła, byli „jedynie katolikami kulturowymi”.

Wesprzyj Więź

Kard. Hollerich podkreśla, że dla Europy nadszedł czas ewangelizacji. Zastrzega jednak, że trzeba to robić najpierw czynami, wspieraniem, a dopiero potem słowami. Metropolita Luksemburga zauważa, że pomocy potrzebuje dziś w szczególności Afryka, która na skutek obecnego kryzysu gospodarczego jeszcze bardziej zubożała. „Trzeba wykorzystać tę sytuację, żeby uczynić gest solidarności, musimy pomóc tym ludziom, aby znaleźli nową równowagę w gospodarce bez wysyłania do Europy kolejnych uchodźców” – mówi. Jak stwierdza, w przypadku Afryki potrzebny jest wielki plan rozwoju podobny do powojennego Planu Marshalla. Tym razem jest to jednak trudniejsze, bo „po wojnie Europa powróciła do swych demokratycznych systemów, a my wiemy, że w Afryce są systemy polityczne, które niekiedy nie pozwalają na rozwój narodów afrykańskich”. Zastrzega jednocześnie, że w planie rozwoju Afryki Europa musi współpracować z Chinami, których wpływy na tym kontynencie stale rosną.

Mówiąc o sytuacji Unii Europejskiej, przewodniczący COMECE wyraża nadzieję, że przezwycięży ona aktualny kryzys. „Myślę, że na początku pandemii istniało prawdziwe niebezpieczeństwo, iż nie uda się nam utrzymać w nowym porządku świata. Teraz jednak widać, że Europa wykonuje swoje zadania” – przekonuje. Przyznaje, że największym rozczarowaniem były dla niego „zachowania całkowicie inspirowane nacjonalizmem, jakby nie istniała już solidarność”. W sposób szczególny zabolało go zamknięcie niemieckiej granicy i to w chwili, gdy przypadała 80. rocznica okupacji Luksemburga. Był to, jak podkreśla, brak wyczucia dla historii Europy.

KAI, DJ

Podziel się

Wiadomość