Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Gdzie szukać Ducha? Poszukajcie odpowiedzi z „Więzią”

Katedra Westminsterska w Londynie, czerwiec 2020 r. Fot. Mazur / cbcew.org.uk

Drodzy Czytelnicy, takie przyszły czasy, że dostrzegamy z bólem wiele zła, które niszczy Kościół od środka. Ale im bardziej dostrzegamy to zło, tym usilniej chcielibyśmy szukać w Kościele także źródeł odrodzenia. Dlatego zapraszamy wszystkich do ankiety „Gdzie szukać Ducha?”.

Ciekawi jesteśmy Waszych odpowiedzi na takie pytania:

1. Skąd może obecnie przyjść odnowa Kościoła?
2. Gdzie biją współcześnie źródła duchowego odrodzenia wiary?
3. Na czym opieracie dzisiaj swoją nadzieję? Gdzie osobiście znajdujecie siły do wierności i trwania w Kościele?

Prosimy o nadsyłanie odpowiedzi na adres online@wiez.pl, zamieszczanie ich w komentarzach pod tym tekstem lub na Facebooku pod postami dotyczącymi ankiety. Wszystkie weźmiemy pod uwagę. Dodajmy: nie chodzi nam o długie elaboraty. Wystarczą krótkie świadectwa i zapisy Waszych poszukiwań. 

Wybrane odpowiedzi opublikujemy na Więź.pl. Najciekawsze – nagrodzimy roczną prenumeratą kwartalnika „Więź”.

Wesprzyj Więź

Odpowiedzi można pisać na trzy terminy: do 5, 12 i 19 lipca 2020 r. Po każdym z nich jedną odpowiedź nagrodzimy.

Wszystkie odpowiedzi zostaną wykorzystane w podsumowującym artykule, jaki do jesiennego numeru kwartalnika „Więź” przygotuje Monika Białkowska z „Przewodnika Katolickiego”.

Dziękujemy za udział w naszej ankiecie!
Redakcja

Podziel się

Wiadomość

Jeżeli nadejdzie odnowa w Kościele, to będzie to odnowa pochodząca z dołu czyli od prawdziwie wierzących kapłanów i wiernych. Nie wierzę aby odnowa Kościoła była zapoczatkowana przez skompromitowanych biskupów i kardynałów. Od hierarchii Kościoła Katolickiego w Polsce nie spodziewam się niczego. Oni stracili swój autorytet, swoją postawą wobec trudnych wyzwań i zamiataniem pod dywan wszelkiego rodzaju afer. Ich język i to co czynią są mało wiarygodne.

1. Odnowę Kościoła zapoczatkuje uznanie za nadrzędne, że Kościół to my, ludzie, wszyscy tak samo ważni dla Boga, będący we wspólnocie. Symbolicznie zgromadzeni przy oltarzu na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy.
2 Żywe źródła wiary wypływają bezpośrednio z Ewangelii. Poznajemy po owocach „gdzie miłość wzajemna i dobroć, tam znajdziesz Boga żywego”
3 Nadzieję widzę w Ewangelii, liturgii, źródłach monastycyzmu, pogłębionej modlitwie i medytacji.

Ducha trzeba szukać w sobie, w swoim sercu, no bo gdzie indziej możnaby go spotkać?

Źródło duchowego odrodzenia bije w Jezusie Chrystusie. Już nie chcę szukać go w ludziach.

Odnowa – w oddolnych ruchach świeckich, także kobiet – wielkich nieobwcnych w gremiach decyzyjnych instytucji Kk. Może jakichś duchownych też, ale obawiam się, że nawet ci wierzący księża myślą zbyt utartymi schematami.
Siła do trwania – uświadomienie sobie, że nasz gniew jest gniewem Boga (w sumie to powiedział kiedyś papież F), uświadomienie sobie, że instytucja kościelna, to jeszcze nie Kościół, tak jak rząd nie jest Polską (choć też chciałby, żeby tak o nim myśleć) . Więc nie mam problemu z byciem w Kościele, ale w instytucji, to już gorzej. Że tak powiem to pali żywym ogniem.
Kiedyś pokładałam nadzieję w charyzmatykach, ale jakoś nie widzę, żeby obecny kryzys jakoś ich obchodził (chyba, że coś mi umknęłio).

Ad.1. Odnowa Kościoła powinna przyjść zarówno ze strony wiernych, jak i duchowieństwa.
Uważam, że aby to nastąpiło absolutnie konieczne jest oddzielenie Kościoła od polityki.
Należy również zadbać o odpowiedni poziom szkolnictwa, wykształcenia. Każdy człowiek, czy to osoba świecka, czy duchowna, powinien być posługującym się rozumem człowiekiem myślącym. Jest szansa, że wtedy nie da się zmanipulować przez inne osoby, przez media.
Ad.2. Ufam, że źródła odrodzenia wiary biją w różnych miejscach, tylko informacje o tym nie docierają do nas. Z pewnością jednym z takich źródeł jest Państwa ankieta, ponieważ o problemach należy szczerze rozmawiać.
Ad.3.Nadzieję pokładam w prawdziwie wierzących i myślących osobach.
Siłę do wierności i trwania w Kościele znajduję w Panu Bogu oraz w zawołaniu „Jezu, ufam Tobie”.

1. Skąd może obecnie przyjść odnowa Kościoła?
Z pewnością nie od biskupów. Ci są albo niewidoczni, albo żywo zainteresowani tym, żeby nie utracić swoich wpływów. Nie myślę , że zmiana przyjdzie ze strony księży. Oni również są uzależnieni od swojego proboszcza, biskupa. To zależności czysto feudalne i obce współczesnemu światu..
Myślę, że odnowa musi być w indywidualnym człowieku, jego wolności. Nie wierzę już w instytucje kościelne, ale wierzę, że człowiek pragnie kontaktu z Bogiem, niekoniecznie z księdzem.
2. Gdzie biją współcześnie źródła duchowego odrodzenia wiary?
Nie wiem. Nie widzę ich w moim otoczeniu
3. Na czym opieracie dzisiaj swoją nadzieję? Gdzie osobiście znajdujecie siły do wierności i trwania w Kościele?
Właściwie nie mam nadziei. Z pewnością Kościół się zmieni, ale będzie to proces, podobny do tego na zachodzie Europy. Moja siła do trwania w Kościele bierze się z indywidualnych poszukiwań Boga, lektury- „Pisma Świętego”, „Tygodnika Powszechnego”, „Więzi”, „Magazynu Kontakt”. Z pewnością nie daje mi jej słuchanie kazań w moim Kościele i listów biskupów. Swoją drogą – czy jest jakaś szkoła, która uczy pisania w takim stylu?

1. Odnowa Kościoła może przyjść od młodych kapłanów. W nich może być powiew świeżości, chęć większego zaangażowania i przywrócenia wiarygodności Kościoła( mówienie trudnej prawdy co jest nie tak w Kościele). Może wtedy nastąpiłby powrót młodych do Kościoła.
Ciekawe byłoby też wyjście kapłanów z budynku kościoła i poszukiwanie zaginionych owieczek na zewnątrz.

1. Odnowa powinna zacząć się w każdym z nas.
2. Źródła duchowego odrodzenia wiary biją przede wszystkim w Eucharystii, a przede wszystkim w Piśmie Świętym.
3.Siłę do wierności i trwania w Kościele znajduję w Jezusie i Maryi. W Jezusie i Maryi pokładam też moją nadzieję

1. Odnowa Kościoła moim zdaniem przyjdzie z relacji. Relacji z Bogiem, relacji z drugim człowiekiem, autentycznej relacji, spotkania. A co za tym idzie, słuchania
2. Źródła duchowego odrodzenia wiary biją obecnie w małych wspólnotach. Ludzi, którzy spotykają się w konkretnym celu – by zbliżać się do Boga, do drugiego człowieka. by być pomocnym, gotowym, otwartym.
3. Nadzieję znajduję w relacji z Bogiem. Żeby poświęcić Mu czas, a wręcz tracić go dla Niego. W dobrej literaturze, czasopismach. I w moich Dzieciach, Rodzinie… Tu boje moje serce, tu się otwiera, nawraca każdego dnia.

Nie bardzo wiem, co rozumiecie przez słowo „odnowa”, bo większość wiernych oczekuje nie odnowy, tylko powrotu do początków Kościoła. Kościół, to nie hierarchowie i nowocześni „teologowie”, którzy z Kościoła Chrystusowego chcą zrobić jakąś hybrydę bez zasad, powołując się na nieskończone miłosierdzie Boże zapominając, że „miłosierni miłosierdzia dostąpią” a nie wszyscy.Uzdrowienie Kościoła nastąpi po odejściu głoszących herezje w Kościele a odważni kapłani już bez strachu przed hierarchami powrócą do nieskażonej nauki Chrystusa i Apostołów. Moja nadzieja jest w Bogu, który za dobre wynagradza a za złe karze, który jest Wszechmocny i Wszechwiedzący.

Żadnej odnowy nie będzie bo grzech jest wpisany w ziemskie wędrowanie Kościoła czy to oznacza, że nie ma dla nas nadziei? Przeciwnie, nadzieję daje wiara, że to nie jest wszystko, że jest coś więcej, że istnieje jakiś tego wszystkiego sens, że to wszystko jest po coś. Ta wiara daje nadzieje, że warto, że mimo wszystko koniecznie trzeba szukać sensu w prostych prawdach, relacjach, uczuciach i prostym, życiu w świetle, nigdy w cieniu, ukryciu. Mieć tak za tak, nie za nie bo reszta pochodzi od Złego. W Kościele zawsze będzie grzech, brud, występek, to się nigdy nie zmieni ale ja też jestem Kościołem i nie raz upadłem ale wierzę, że warto wstać i być przyzwoitym. Dlaczego? Bo bardzo mocno bym chciał móc powiedzieć, gdy przyjdzie się zabierać z tego świata, za pewnym starym mądrym Żydem :”W dobrych zwodach wystartowałem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem”

Dziękujemy za odpowiedzi!

Ogłaszamy, że w tym tygodniu zwycięzcą zostaje Pan Paweł, autor komentarza:

„Żadnej odnowy nie będzie bo grzech jest wpisany w ziemskie wędrowanie Kościoła czy to oznacza, że nie ma dla nas nadziei? Przeciwnie, nadzieję daje wiara, że to nie jest wszystko, że jest coś więcej, że istnieje jakiś tego wszystkiego sens, że to wszystko jest po coś. Ta wiara daje nadzieje, że warto, że mimo wszystko koniecznie trzeba szukać sensu w prostych prawdach, relacjach, uczuciach i prostym, życiu w świetle, nigdy w cieniu, ukryciu. Mieć tak za tak, nie za nie bo reszta pochodzi od Złego. W Kościele zawsze będzie grzech, brud, występek, to się nigdy nie zmieni ale ja też jestem Kościołem i nie raz upadłem ale wierzę, że warto wstać i być przyzwoitym. Dlaczego? Bo bardzo mocno bym chciał móc powiedzieć, gdy przyjdzie się zabierać z tego świata, za pewnym starym mądrym Żydem :”W dobrych zwodach wystartowałem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem”.

Zachęcamy do pisania kolejnych odpowiedzi. Za tydzień spośród autorów nowych komentarzy wyłonimy drugą osobę, która otrzyma od nas roczną prenumeratę kwartalnika Więź.

Pozdrawiamy
Redakcja

Gdy patrzę na te pytania całościowo, to odnoszę wrażenie, że odpowiedzi na nie również można potraktować wspólnie. A tymi odpowiedziami byłyby: małe wspólnoty, prawdziwi świadkowie Ewangelii i Bóg sam. A bardziej szczegółowo:
ad 1. Zgodnie z zasadą o niewlewaniu nowego wina do starych bukłaków, szansę odnowy widzę w nowej, świeżej, dostosowanej do problemów współczesności ewangelizacji – opartej również o prawdę i umiejętność powiedzenia „przepraszam” za grzechy, błędy i zaniedbania Kościoła. Tę ewangelizację prowadzić będą (i już to robią) małe wspólnoty świadków – również świeckich, autentycznie żyjących przykazaniem miłości i dających jej konkretne przykłady poprzez wyjście „na peryferia” Kościoła.
ad 2. Ponownie – źródła duchowego odrodzenia biją w małych wspólnotach, często z autentycznymi i charyzmatycznymi (przez świadectwo czynnej miłości, a nie głośność postulatów) liderami świeckimi i duchownymi, którzy rozumieją metaforę Kościoła jako szpitala polowego. Nie zapominają oni, że w procesie oczyszczenia i nawrócenia należy zawsze zaczynać od samego siebie. Ich czynna miłość jest niezbędna – i daje nadzieję reszcie wspólnoty – w równym stopniu w działalności misyjnej i ewangelizacyjnej na krańcach świata, jak i dwie ulice dalej, we wszystkich formach „zup na plantach”, jakie tylko istnieją.
ad 3. Nadzieję w pierwsze kolejności czerpię z obietnic Chrystusa. Tych, że nas nie zostawi do końca świata; że bramy piekielne nie przemogą Kościoła; i że wszystko da nam Ojciec, o co Go poprosimy, jeśli z wiarą będziemy prosić w Jego Imię. W całej niespokojności naszych ostatnich miesięcy jest to baza (o której oczywiście często zapominam). Siłę – wciąż odnawiane siły – do wierności czerpię z modlitwy i sakramentów. Podtrzymują mnie jednak również bardzo słowa i czyny wspomnianych wcześniej prawdziwych świadków – choć wzbudzają oni też we mnie porządne wyrzuty sumienia. Pomimo głośnej i bardziej chwytliwej medialnie grzeszności i przeciętności, a zarazem w czasach, gdy trudno wymienić jakiekolwiek pewne autorytety, cieszę się, gdy i w polskim Kościele widzę odważnych chrześcijan, którzy potrafią – często idąc pod prąd – głosić słowem i czynem czystą Ewangelię. Poznaję ich po tym, że zależy im przede wszystkim na naturalnej i niewymuszonej chęci spotkania i zrozumienia drugiego człowieka, w formie dalekiej od (cytując pewnego dziennikarza, a dziś polityka) „neurochirurgicznego kryterium bliźniego”, w którym warunkiem wstępnym spotkania jest przeszczep mózgu bliźniego na własny obraz i podobieństwo.

2. Gdzie współcześnie biją źródła duchowego odrodzenia wiary?
Myślę, że takie miejsca są w sanktuariach Maryjnych na świecie (Medjugorje, Fatima) i w Polsce (np. Gietrzwałd).
Maryja jest Matką Kościoła i do niej należy się zwracać o pomoc w uzdrowieniu Kościoła. W tych miejscach szczególnie zsyłane są łaski. Tylko trzeba modlić się i nawiedzać te miejsca.

1. Odnowa Kościoła nie nastąpi, jeśli nie zmieni się sposób wprowadzania dzieci w wiarę („takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”). Obecny system katechizacji, związany z systemem szkolnym, obciążony ocenianiem, zaliczaniem (indeksy, sprawdzanie obecności, egzaminy przed bierzmowaniem) jest prostą drogą do odrzucenia praktyk religijnych wraz z wyrośnięciem z wieku szkolnego przymusu. Z moich obserwacji wynika, że dzieci nie są wprowadzane w tajemnicę liturgii, zwyczajnie nudzą się w kościele, nie wiedzą, po co tu muszą odsiedzieć godzinę. Błędem jest np. pozwalanie dziecku na przynoszenie zabawek. Bardzo mnie poruszyła wypowiedź młodego, prawdopodobnie „dzieciatego” teologa prawosławnego, który powiedział, że nie rozumie, jak może być „msza dla dzieci” – Boska Liturgia jest jedna. Miałam okazję być parę razy na mszy „dla rodzin”, gdzie były pewne elementy, pozwalające dzieciom „wyszaleć się” (dzwonki u ks. Drozdowicza na warszawskich Bielanach) lub mogące je zainteresować (część kazania dostosowana do poziomu dziecka, część dla dorosłych, wszystko razem krótko). A więc odnowa nie nastąpi, jeśli nie odważymy się na zmiany i nie zabierzemy się do pracy.2. W różnych inicjatywach,także charytatywnych, często inicjatywach osób świeckich, czasem trochę na obrzeżach Kościoła. W nowych formach pobożności – mnie szczególnie znane i bliskie są indywidualne piesze pielgrzymki i Ekstremalne Drogi Krzyżowe. W rozpowszechnianiu się form osobistego kontaktu z Bogiem (rekolekcje w milczeniu, medytacje, upowszechnianie się cichej indywidualnej adoracji Najświętszego Sakramentu).3. Osobiście nie mam problemu z wiernością Kościołowi, być może jest to spowodowane znajomością historii, umiejętnością oddzielenia istoty Kościoła-Mistycznego Ciała Chrystusa od bieżących wydarzeń, konkretnych ludzi, zarówno dobrze przeze mnie ocenianych, jak i źle. Być może także dostępnością różnorodnych form duszpasterskich w dużym mieście i dość dobrą znajomością Kościoła poza Polską. Nadzieja więc opiera się na Bogu, Piśmie Świętym, zgłębianiu istoty Eucharystii. Taką więc widzę drogę dla innych – odejście od skupienia się na JA, na moich ocenach, moich uprzedzeniach.