Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

„Wyrządzono mi krzywdę”. Kaliski biskup senior odpiera zarzuty w wywiadzie diecezjalnej prasy

Bp Stanisław Napierała (z prawej) podczas Mszy św. kończącej rekolekcje dla biskupów 21 listopada 2019 roku na Jasnej Górze. Fot. episkopat.pl

Nie przypominam sobie, by ktokolwiek przekazał mi informację o pedofilskich wykroczeniach ks. Hajdasza – mówi bp. Stanisław Napierała w rozmowie z kaliskim „Opiekunem”.

Bp Stanisław Napierała był w latach 1992-2012 ordynariuszem diecezji kaliskiej. Kilka tygodni temu Ewa Hurna, matka mężczyzny skrzywdzonego przez ks. Arkadiusza Hajdasza jako nastolatek (ukazanego w dokumencie Tomasza Sekielskiego „Zabawa w chowanego”), wyznała w rozmowie z Onetem, że w roku 2003 lub 2004 powiedziała ówczesnemu ordynariuszowi o tym, co spotkało jej syna i wręczyła mu list. Biskup miał jednak nic z tą sprawą nie zrobić.

Fakty obciążające biskupa ujawnił także redaktor naczelny kwartalnika „Więź” Zbigniew Nosowski. Dwa tygodnie temu opisał, jak przez 15 lat od ujawnienia przestępstwa władze diecezji kaliskiej (w tym bp Napierała) nie rozpoczęły dochodzenia kanonicznego w sprawie duchownego prawomocnie skazanego za znęcanie się nad ośmiolatkami i molestowanie ich. Oprócz napisania tekstu Nosowski zgłosił sprawę abp. Stanisławowi Gądeckiemu, który z nadania Stolicy Apostolskiej ma się zająć zaniedbaniami w diecezji kaliskiej.

Teraz głos zabrał bp Napierała. Wywiad z nim ukazał się w bieżącym numerze diecezjalnego dwutygodnika „Opiekun” pod tytułem „Pedofilia to straszny grzech. Walczmy z nią w prawdzie”. Z biskupem seniorem rozmawia ks. Andrzej Antoni Klimek, redaktor naczelny pisma.

Bp Napierała nazywa pedofilię „ohydnym złem”. „Jeśli pedofilem jest osoba duchowna, wówczas czyn jej otrzymuje specjalną kwalifikację. Jest strasznym przestępstwem. Jest ciężkim grzechem nie tylko przeciw małoletniemu człowiekowi, ale także przeciw Kościołowi i przeciw Bogu. (…) Ksiądz pedofil powinien zadośćuczynić sprawiedliwości wymierzonej mu przez sąd cywilny i sąd kościelny” – mówi.

Przestrzega przed błędem „anachronizmu”, bo – jak tłumaczy – przyjęte obecnie wewnątrzkościelne procedury „były poprzedzone pewnym procesem rozwoju”.

Odnosząc się do wersji wydarzeń przedstawionej przez Ewę Hurną, biskup przekonuje: „Przez wszystkie minione lata nazwisko to i imię nie zapisało się w mojej pamięci. Nigdy ktoś o takim nazwisku ze mną się nie spotkał, ani nie rozmawiał”. „W aktach kurii nie ma śladu listu od pani Ewy Hurnej. A musiałby być jakiś ślad, zwłaszcza, gdyby listów było więcej” – mówi. I dodaje: „W Sycowie byłem wiele razy na uroczystościach, na bierzmowaniu, na wizytacji, nigdy ktoś o nazwisku Ewa Hurna ani nikt o innym nazwisku nie prosił mnie o rozmowę w sprawie, o której mowa. Nie pisał ani nie telefonował do mnie, lub do kurii ani przed ani po moim wyjeździe z Sycowa”.

Przywołując relację matki skrzywdzonego o tym, że musiała biec za hierarchą, który ją zbywał, biskup wyznaje, że nie rozpoznaje siebie „w takim typie człowieka” i nie odpowiada to jego usposobieniu.

Zdaniem bp. Napierały ks. Hajdasz nigdy nie był przenoszony karnie. „Nie przypominam sobie, by ktoś z proboszczów, innych księży, osób świeckich, przekazał mi informację – osobiście, korespondencyjnie, telefonicznie – o jakichś pedofilskich wykroczeniach ks. Hajdasza. Otrzymanie tego rodzaju informacji musiałoby zrodzić we mnie uzasadnione podejrzenie i wówczas nie byłoby mowy o powierzeniu mu samodzielnej placówki”.

Jego zdaniem obecnie mamy do czynienia ze skoncentrowanym atakiem na diecezję kaliską, który – jak zaznacza – zbiegł się z setną rocznicą urodzin Jana Pawła II.

Wesprzyj Więź

„Czy Ksiądz Biskup czuje się pokrzywdzony?” – pyta ks. Klimek. „Uderzono w biskupów. Z bólem mówię, że wyrządzono mi krzywdę i szkodę. Nie jest łatwo zapanować nad niedobrymi uczuciami. Wybaczam jednak wszystkim, aby Bóg i mnie wybaczył (nie chodzi o grzech zaniedbania)” – odpowiada biskup senior diecezji kaliskiej. Jego zdaniem, krytyka, jaka dodatkowo spadła na niego po homilii na majowych święceniach w kaliskiej katedrze (mówił wówczas m.in.: „jeśli komuś zależy na Kościele, nie mówi o kapłanach źle”) wynika z tego, że jego słowa zostały wyrwane z kontekstu.

Do zarzutów, które pod jego adresem sformułował na naszych łamach Zbigniew Nosowski, bp Napierała nie odnosi się w ogóle. Nie był też o nie pytany.

DJ

Podziel się

Wiadomość

Ten co idzie na psychologie berdzo często miewa problemy natury psychicznej – osobowościowej. O mowie nienawiści mówi wspaniale pan Niesiołowski. A co w takim razie kieruje Sekilskich ku pedofilii. Każdy chory gada co go boli. I taka jest prawda.