24 sierpnia 1989 r. Sejm kontraktowy powołał Tadeusza Mazowieckiego na premiera. Jak do tego doszło i czym się skończyło?
6 lutego – 5 kwietnia 1989, trwają obrady Okrągłego Stołu – jedno z najważniejszych wydarzeń powojennej historii Polski. W wyniku negocjacji przedstawicieli władz PRL, opozycji solidarnościowej, organizacji społecznych i wyznaniowych (w sumie ponad 700 osób) staną się możliwe częściowo wolne wybory do Sejmu, wybory do nowego ciała – Senatu, zostanie utworzony urząd prezydenta, a zlikwidowana Rada Państwa, kierowany przez Lecha Wałęsę NSZZ „Solidarność” zostanie zalegalizowany i powstanie nowa opozycyjna gazeta codzienna. Otwiera się droga do przemian ustrojowych.
8 maja 1989, powstaje „Gazeta Wyborcza” jako organ prasowy „Solidarności”. Jej redaktor naczelny Adam Michnik to historyk, eseista, publicysta polityczny, bohater opozycji demokratycznej w PRL: członek Komitetu Obrony Robotników i doradca „Solidarności”, więziony i postawiony w stan oskarżenia pod zarzutem próby obalenia ustroju; zwolennik dialogu, uczestniczy w przygotowaniach Okrągłego Stołu i jego obradach.
2 czerwca 1989, wznawia działalność „Tygodnik Solidarność”, jego redaktorem naczelnym jest Tadeusz Mazowiecki, działacz katolicki, założyciel i redaktor naczelny miesięcznika „Więź” (1958), jeden z głównych architektów porozumienia Okrągłego Stołu.
4 i 18 czerwca 1989, odbywają się w dwóch turach tak zwane wybory czerwcowe, częściowo wolne wybory do Sejmu. Są nazywane wyborami kontraktowymi, bo wynikają z kontraktu zawartego przy Okrągłym Stole. Umowa polega na podziale mandatów: 65 procent (299 miejsc) z góry przypadnie koalicji rządzącej, czyli PZPR i jego satelitom, a 35 procent (161 miejsc) kandydatom bezpartyjnym wybieranym demokratycznie. Całkowicie wolne są natomiast wybory do Senatu. W efekcie: opozycja zdobywa wszystkie możliwe mandaty poselskie i 99 ze 100 senatorskich. Wybory są tryumfem „Solidarności” i klęską obozu władzy. Po raz pierwszy za „żelazną kurtyną” przedstawiciele antyreżimowej opozycji będą mieli rzeczywisty wpływ na rządzenie krajem.
3 lipca 1989, ukazuje się artykuł „Wasz prezydent, nasz premier” Adama Michnika. Na pierwszej stronie „Gazety Wyborczej” jej naczelny postuluje „porozumienie, na mocy którego prezydentem zostanie wybrany kandydat z PZPR, a teka premiera i misja sformowania rządu powierzona kandydatowi »Solidarności«”. Michnik argumentuje, że „taki prezydent będzie gwarantował ciągłość władzy, umów międzynarodowych i wojskowych sojuszy. Taki rząd będzie miał mandat ogromnej większości Polaków i zagwarantuje konsekwentną zmianę systemu gospodarczego i politycznego”. Tekst budzi kontrowersje po obu stronach barykady, bo wywraca postanowienia Okrągłego Stołu. Tadeusz Mazowiecki krytykuje slogan Michnika w artykule „Spiesz się powoli” w „Tygodniku Solidarność” 14 lipca: wskazuje, że opozycja solidarnościowa nie dysponuje programem gospodarczym umożliwiającym udział we władzy.
19 lipca 1989, Zgromadzenie Narodowe wybiera na prezydenta generała Wojciecha Jaruzelskiego, przewodniczącego Rady Państwa (od 1985 roku) i I sekretarza KC PZPR (od 1981 roku), wcześniej autora stanu wojennego, potem jednego z organizatorów Okrągłego Stołu. Co do tego, by powierzyć mu urząd prezydenta, panuje polityczna zgoda. Jednak opozycja stara się, by zebrał jak najmniej głosów poparcia. Ostatecznie Jaruzelski przechodzi większością zaledwie jednego głosu – ten polityczny majstersztyk wynika z zakulisowych starań Bronisława Geremka.
2 sierpnia 1989, generał Czesław Kiszczak zostaje powołany przez Sejm na stanowisko premiera, jednak próba utworzenia rządu podjęta przez szefa MSW kończy się niepowodzeniem. 14 sierpnia Kiszczak rezygnuje.
17 sierpnia 1989, Lech Wałęsa wraz z przewodniczącymi Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego i Stronnictwa Demokratycznego zawiązują formalną koalicję; Lech Wałęsa przedstawia trzy kandydatury na premiera: Mazowieckiego, Bronisława Geremka i Jacka Kuronia, koalicjanci wybierają tego pierwszego. Koalicja „Solidarności” z byłymi partiami satelickimi PZPR powstaje dzięki staraniom Jarosława Kaczyńskiego.
19 sierpnia 1989, Tadeusz Mazowiecki zostaje desygnowany na prezesa Rady Ministrów PRL przez prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego. Nowemu premierowi poparcia udzieliła Krajowa Komisja Wykonawcza NSZZ „Solidarność”.
24 sierpnia 1989, Sejm kontraktowy powołuje Tadeusza Mazowieckiego na urząd premiera. 378 posłów głosuje za tą decyzją, 4 przeciw, a 41 wstrzymuje się od głosu.
12 września 1989, Tadeusz Mazowiecki wygłasza exposé, a Sejm zatwierdza przedstawiony przez niego skład rządu. Gabinet uzyskuje poparcie 402 posłów, 13 wstrzymuje się od głosu. Przeciwnych nie ma. W exposé Mazowiecki podkreśla, że pragnie być premierem rządu wszystkich Polaków, niezależnie od ich poglądów i przekonań, które nie mogą być kryterium podziału obywateli na kategorie. Mówi: „Będzie to rząd koalicji na rzecz gruntownej reformy państwa. Dziś takie zadanie może podjąć tylko rząd otwarty na współdziałanie wszystkich sił reprezentowanych w parlamencie, uformowany na nowych zasadach politycznych. Historia naszego kraju nabrała przyśpieszenia. Stało się to za sprawą społeczeństwa, które nie godzi się dalej żyć tak jak dotychczas”. Do historii przechodzi zdanie: „Przeszłość odkreślamy grubą linią”. Odtąd będzie ono interpretowane na niekorzyść premiera, który jakoby odrzuca rozliczanie PRL-u. Tymczasem pełny sens jego wypowiedzi wynika z następnego wypowiedzianego zdania: „Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania”.
6 października 1989, wicepremier i minister finansów Leszek Balcerowicz przedstawia zarys planu reform gospodarczo-ustrojowych na konferencji prasowej transmitowanej przez TVP. Plan Balcerowicza ma powstrzymać hiperinflację i dostosować gospodarkę do środowiska wolnego rynku. Nikt tego wcześniej nie próbował.
24 listopada 1989, spotkanie premiera Mazowieckiego z przywódcą Związku Radzieckiego Michaiłem Gorbaczowem w Moskwie. Przy okazji tej wizyty moskiewska telewizja po raz pierwszy pokazuje program o zbrodni katyńskiej. Podważa on obowiązującą wersję, że mordu dokonali Niemcy i mówi, że istnieje druga, która winą obciąża NKWD.
29 grudnia 1989, Sejm zatwierdza formalną zmianę ustroju politycznego Polski. Określa ją jako demokratyczne państwo prawne, przywraca godło z orłem w koronie i dawną nazwę – Rzeczpospolita Polska. Przyjmuje także pakiet dziesięciu ustaw planu Balcerowicza. Prezydent Jaruzelski podpisuje te ustawy 31 grudnia. W nowym roku Polska przejdzie od gospodarki centralnie sterowanej do gospodarki rynkowej. Wałęsa – jak później będzie wspominał Mazowiecki – „jeździł po Polsce i gasił strajki, było ich co niemiara, prawie każdego dnia wybuchał gdzieś nowy. Na wiecach prosił ludzi, by z żądaniami podwyżek płac trochę poczekali do wejścia reform. Rządy zachodnie wzywał do udzielenia Polsce pomocy”. Tego dnia prezydentem Czechosłowacji zostaje Václav Havel.
27 maja 1990, odbywają się wybory samorządowe, pierwsze wybory w pełni demokratyczne. Frekwencja wyborcza wynosi 42,27 procent. Wygrywają Komitety Obywatelskie „Solidarność” – zdobywając blisko 53,1 procent głosów.
19 września 1990, prezydent Jaruzelski ustępuje. Przesyła do marszałka Sejmu Mikołaja Kozakiewicza projekt ustawy konstytucyjnej, która skraca jego kadencję oraz wprowadza powszechne wybory prezydenta. Marszałek wyznacza ich termin na 25 listopada. W kampanii wyborczej zetrą się bliscy współpracownicy: przewodniczący „Solidarności” Lech Wałęsa i premier Tadeusz Mazowiecki.
14 listopada 1990, Rzeczpospolita Polska i Republika Federalna Niemiec zawierają traktat graniczny. Podpisują się pod nim ministrowie spraw zagranicznych obu państw – Hans-Dietrich Genscher i Krzysztof Skubiszewski. Umowa ostatecznie rozwiązuje kwestie uznania granicy polsko-niemieckiej na Odrze i Nysie Łużyckiej.
25 listopada 1990, pierwsza tura wyborów prezydenckich. Bierze w niej udział 60,6 procent uprawnionych. Pierwsze miejsce zajmuje Lech Wałęsa, za nim niespodziewanie biznesmen Stan Tymiński, a po nim Tadeusz Mazowiecki, który odpada z konkurencji.
26 listopada 1990, premier Mazowiecki podaje gabinet do dymisji nazajutrz po porażce w wyborach prezydenckich, po dramatycznej, kilkugodzinnej dyskusji w swoim komitecie wyborczym. Kilka dni później Mazowiecki powie: „W obliczu poważniejszych zagrożeń trzeba wznieść się ponad różnice i ogromne obawy. Uważam, że należy oddać głosy na Lecha Wałęsę. Nie oznacza to jednak zgody na jego wizję demokracji i styl postępowania”. Po drugiej turze 9 grudnia Wałęsa zostaje prezydentem. 14 grudnia Sejm przyjmuje dymisję rządu Mazowieckiego.
4 stycznia 1991, Tadeusz Mazowiecki przestaje pełnić obowiązki premiera. Sejm powołuje na prezesa rady ministrów Jana Krzysztofa Bieleckiego.
Przeczytaj także: „Przed godziną zostałem premierem, Ojcze Święty”
Redakcjo, mogłabyś się powstrzymać przed nazwaniem przeprowadzenia przez prof.Geremka wyboru Jaruzelskiego na prezydenta majstersztykiem. W końcu sam profesor głosował przeciw tej kandydaturze. Powstaje pytanie o przejrzystość władz publicznych u zarania III RP. Może więc jej krytycy mają trochę racji? Nie licząc kilkunastu technicznych głosowań po ukonstytuowaniu się Sejmu kontraktowego, to był pierwszy akt demokracji przedstawicielskiej w Polsce po kilkudziesięciu latach naznaczony niestety intrygą. To ja już wolę za wzór postępowania stawiać Marka Jurka, który błędnie działał w zgodzie ze swoim sumieniem i dołożył się do zapewnienia Jaruzelskiemu tego jednego głosu, którym wygrał. Gdyby Jaruzelski przepadł, system by się posypał nadal bezkrwawo i może dziś Polska byłaby w innym miejscu, bo IV RP nie byłaby potrzebna.
Ale nie przepadł i nie wiemy co by było gdyby. A może do władzy dorwał by się kolejny Hitler w wydaniu polskim i byłoby jescze gorzej. Taka jest historia i negoeanie jej dlatego ze coś mogłoby być jest głupota. Takim paplaniem niczego się nie zmienia po za emocjami na gorsze.