Jak reagować na „trzecią wojnę światową w kawałkach”? Odpowiedź podsuwa modlitwa papieża w celi śmierci św. Maksymiliana Kolbego.
„Okrucieństwo nie skończyło się w Auschwitz” – powiedział Franciszek z krakowskiego „okna papieskiego” w swoim jedynym komentarzu do wizyty w dawnym niemieckim obozie koncentracyjnym. Sama wizyta odbyła się w całkowitym milczeniu.
Papieski autokomentarz daje jednak pewien klucz interpretacyjny: rozważając arcytragedię zagłady Żydów, której symbolem jest Auschwitz-Birkenau – Franciszek myślał także o wszystkich współczesnych okrucieństwach i nieludzkich aktach terroru. O trwającej, jak samo to nazywa, „trzeciej wojnie światowej w kawałkach”.
Jak na tę wojnę reagować? Odpowiedź podsuwa długa, przejmująca modlitwa papieża w celi śmierci św. Maksymiliana Kolbego. Śledząc ją, myślałem o aktualności świadectwa życia i ofiary franciszkanina. Pasterze Kościoła konsekwentnie uczą nas, by jego śmierć postrzegać jako zwycięstwo. Podobnie patrzymy na bł. Jerzego Popiełuszkę. Tak samo będziemy patrzeć na zamordowanego przy ołtarzu ks. Jacques’a Hamela.
Ich świadectwo to wezwanie do walki, ale walki bez przemocy. Bo nienawiści nie da się wykorzenić nienawiścią, przemocy przemocą, zła złem – w taki sposób można je tylko czasowo zdławić. Mahatma Gandhi mówił: „tyrani i mordercy, choć wydają się niepokonani, zawsze w końcu upadają”.
Nie dajmy sobie wmówić, że zawołanie „nigdy więcej wojny” to hasło propagandy komunistycznej. To piękne, że na tzw. koszulkach patriotycznych widnieją słowa św. Pawła „Zło dobrem zwyciężaj”. Ale czy ci, którzy je noszą, mają świadomość, do czego się zobowiązują?
Komentarz opublikowany w „Przewodniku Katolickim” nr 32/2016