Nisko się kłaniam przed wszystkimi kobietami, które miały odwagę przełamywać ograniczone role, jakie narzucało im społeczeństwo. Czuję, że są tu ze mną. To my wygrałyśmy tego Nobla – mówiła polska pisarka na bankiecie po uroczystości.
Olga Tokarczuk odebrała wczoraj w Sztokholmie Literacką Nagrody Nobla za rok 2018. Złoty medal i dyplom otrzymała z rąk króla Szwecji Karola XVI Gustawa.
Laudację na cześć Tokarczuk wygłosił Per Wästberg z Akademii Szwedzkiej. – Polska literatura błyszczy w Europie. Ma w swoim dorobku już kilka Nagród Nobla, a teraz przyszła pora na kolejną, tym razem dla pisarki o światowej renomie i niezwykle rozległym wachlarzu zainteresowań, łączącej w swej twórczości elementy poezji i humoru – powiedział. – Polska to skrzyżowanie Europy, być może nawet jej serce. Traumatyczną historię Europy widzimy w prozie Olgi Tokarczuk. W bardzo wielu opowiadaniach próbuje ona uchwycić Polskę, która nigdy nie jest w tym samym miejscu, Polskę, która jest w stałym ruchu – zaznaczył.
– Pani Tokarczuk, Akademia Szwedzka gratuluje Wam. Proszę o odebranie Literackiej Nagrody Nobla z rąk jego królewskiej mości króla Szwecji – powiedział Wästberg po polsku i zaprosił polską pisarkę na scenę. Odbierając laur, Tokarczuk ukłoniła się królowi, Akademii i publiczności.
Uroczystość zakończyła się bankietem. Po kolacji nobliści wygłaszali mowy dziękczynne. Olga Tokarczuk mówiła po angielsku, dziękując Akademii Szwedzkiej, współpracownikom – researcherom, redaktorom, tłumaczom – oraz twórczyniom. Podkreśliła, że za autorami zawsze stoją inni ludzie. – Dziś mija dokładnie 110 lat od dnia, w którym pierwsza kobieta Selma Lagerlöf odebrała Literacką Nagrodę Nobla. Nisko się kłaniam przed wszystkimi kobietami – kreatorkami, które miały odwagę przełamywać ograniczone role, jakie narzucało im społeczeństwo, miały odwagę opowiadać historie. Czuję, że są tu ze mną. To my wygrałyśmy tego Nobla – powiedziała.
DJ