Z mielizny sfolkloryzowanej religijności jest tylko jedno wyjście: mozolna edukacja na wszystkich poziomach – i świecka, i religijna – mówi ks. Michał Heller w rozmowie z „Tygodnikiem Powszechnym”.
Wywiad z kosmologiem i teologiem ks. prof. Michałem Hellerem ukazał się w najnowszym „Tygodniku Powszechnym”. Rozmowa Artura Sporniaka dotyczy napięcia między wiarą a nauką.
Teolog podkreśla, że we folklorystycznym nauczaniu Kościoła starożytny obraz świata wciąż pomieszany jest z elementami współczesnymi. „W związku z tym Kościół ma problem duszpasterski – w Polsce to widać bardzo wyraźnie. Z jednej strony mamy tradycyjne nauczanie w oparciu o stary obraz świata, z drugiej istnieją elity, które żyją innym obrazem świata i ogromną trudność im sprawia akceptowanie tradycyjnego nauczania. Kościół musi zadbać i o jednych, i o drugich” – mówi. Jego zdaniem, „z mielizny sfolkloryzowanej religijności jest tylko jedno wyjście: mozolna edukacja na wszystkich poziomach – i świecka, i religijna. A z tym jest nie najlepiej. Na przykład w katechezie szkolnej nie ma współczesnego obrazu świata. Między innymi dlatego młodzież rezygnuje z lekcji religii. Młodzież katechezę traktuje jak fantazję”.
„Uważam, że powinien istnieć jakiś zorganizowany wysiłek Kościoła, jakiś instytut czy akademia, która zajmowałaby się teologicznymi badaniami zagadnień z samego frontu nauki. To wielki problem” – zaznacza ks. Heller.
Jak zwraca uwagę kosmolog, „nauka przedstawia świat jako niezmiernie skomplikowany i niezmiernie tajemniczy”.„Świat jest zadziwiający! Humaniści zarzucają nauce, że ona odczarowała świat. Jest wprost przeciwnie!” – wyjaśnia.
Zwraca uwagę, że „jak się czyta opowiadanie o Adamie i Ewie z Księgi Rodzaju, trzeba być ślepym, żeby nie zauważyć, że to metafora”. „Gdy uczyłem się w seminarium – jeszcze w czasach przedsoborowych – w interpretacji Biblii odwoływano się do orzeczenia Papieskiej Komisji Biblijnej, która powiadała, że opowiadania biblijne należy tłumaczyć dosłownie tak długo, jak to jest możliwe wobec dokonań nauki. Myślę, że dzisiaj już nie jest to możliwe” – zaznacza. Jak dodaje, nauka „pokazała, że w historii naturalnej Ziemi nie ma miejsca na ogród Eden – to jedynie piękna i mądra metafora”.
„Historia upadku Adama i Ewy tłumaczy istnienie w nas tendencji do zła, którą teologia nazywa grzechem pierworodnym. Jak bez tej historii uzasadniać ów grzech?” – pyta Sporniak. „Mnie odpowiada taka interpretacja, że jest to grzech każdego z nas – wada natury ludzkiej, która została skażona być może rzeczywiście jakimś wyborem na początku naszej historii. Pierwsze rozdziały Biblii mówią o dramacie zła. Grzech pierworodny to jedyny dogmat w Kościele katolickim, który empirycznie można potwierdzić. Wojny, morderstwa, również głupota człowieka – domagają się jakiegoś wyjaśnienia” – odpowiada ks. Heller.
Nie wiemy, czy poza Ziemią istnieją istoty rozumne – uważa duchowny. „Ale nawet jeśli istnienie istot rozumnych jest hipotezą, warto żeby teolog wziął ją pod uwagę. Dlatego że można to traktować jako eksperyment myślowy, który pomoże nam zrozumieć pewne zagadnienia teologiczne” – tłumaczy i dodaje: „jeżeli gdzieś we Wszechświecie są istoty rozumne, to na pewno Pan Bóg nie pozostawia ich własnemu losowi”.
DJ
Zamiencie liturgczny bełkot na jęyk zrozumiały.
To chyba niemożliwe. Myślę, że język ludzki, szczególnie liturgii, nie jest zwykłym komunikatorem.Cóż bowiem Bogu można zakomunikować?