Chcę sprawiać, by w ciemnej otchłani śmierci moim braciom stojącym na progu wieczności zabłysło światło, które nie zna zachodu.
Tekst ukazał się miesięczniku „Więź” nr 6/2007 jako odpowiedź na ankietowe pytanie redakcji: „Dlaczego (nadal) chcę być księdzem?”.
Dlaczego nadal chcę być księdzem? Dlatego, że kocham Chrystusa. Kocham więc tych, których On kocha i pragnie dla nich szczęścia. Im większa jest moja przyjaźń z Nim, tym bliżsi mi są ci, za których oddał życie. Chcę, by byli z Nim. Pragnę być Jego sługą pośród ludzi, by ich prowadzić do Niego i przyczyniać się do tego, by On ich spotkał. Chcę w sercach ludzi rozpalać prawdziwą miłość do Niego i Jego nauki. Chcę budować i podtrzymywać pomost między nimi a Chrystusem i uczyć ich głęboko rozumieć sens Jego pragnień wobec człowieka i świata. Pragnę mówić o Bogu, który jest naszym celem, o tym, że śmierć nie jest końcem wszystkiego, a przebiegła mądrość tego świata będzie poddana nieodwołalnym wyrokom sądu.
Chcę nadal być księdzem, ponieważ właśnie jako ksiądz mogę dać moim braciom to, co gwarantuje im życie wieczne – mogę im udzielać sakramentów i głosić Ewangelię.
Chcę na progu życia moich małych braci i sióstr wypowiedzieć sakramentalne słowa: „Ja ciebie chrzczę” i w ten sposób sprawić, że Bóg położy swoją prawicę na życiu dziecka i zostanie ono wprowadzone do wspólnoty wiary, która przyrzeka być obecna w jego życiu.
Pragnę wyzwalać moich braci z niewoli grzechu i udzielać im – mocą Jego łaski –rozgrzeszenia przywracającego wewnętrzny spokój. Kiedy ogarnie ich martwa beznadziejność winy, chcę wypowiedzieć sakramentalne słowa: „Ja ci odpuszczam grzechy” i modlić się, by spotkały się ze sobą – wielki krzyk serca ludzkiego pragnącego kochać i Duch niosący życie, tak by wytrysło źródło życia, pokoju, wolności i radości z nawróconego i pojednanego serca.
Dlaczego nadal chcę być księdzem? Dlatego, że kocham Chrystusa. Kocham więc tych, których On kocha i pragnie dla nich szczęścia
Pragnę rzucającym się w wir wielkich, lecz dwuznacznych zdobyczy naukowych, technicznych, ekonomicznych, społecznych czy politycznych ukazywać sens życia w świetle rzeczy ostatecznych oraz leczyć ich serca z niepotrzebnych niepokojów i przywiązania do dóbr tego świata, z niecnych w swych intencjach marzeń i dążeń – tak by potrafili stawiać ponad wszystkim Boga.
Chcę sprawować Ucztę życia wiecznego pośród mych braci, aby zawsze odczuwali potrzebę karmienia swoich sumień i umysłów słowem Chrystusa. By Eucharystia była dla nich zawsze świeżym, niosącym radość, przemieniającym serce spotkaniem ze Zbawicielem, otwieraniem się najskrytszych tajników ich duszy.
Chcę sprawiać, by w ciemnej otchłani śmierci moim braciom stojącym na progu wieczności zabłysło światło, które nie zna zachodu.
Chcę nadal być księdzem, bo kocham Chrystusa i – mimo swej przeciętności i nędzy człowieczej – chcę być Jego sługą głoszącym ponadczasowe słowo, rozdzielającym Chleb życia. Być przedstawicielem Wiecznego wśród ludzi, ambasadorem Absolutu dowodzącym, że On jest i to nawet bliżej nas, niż przypuszczamy.
Tekst ukazał się miesięczniku „Więź” nr 6/2007 jako odpowiedź na ankietowe pytanie redakcji: „Dlaczego (nadal) chcę być księdzem?”.