Kościół nie musi wspierać dziś PiS otwarcie, wystarczy, że będzie gromił z ambony wszystko, co tęczowe, a lud zrozumie, że chodzi o to, by głosować na prawicę. Czy i kiedy Kościół się zorientuje, że robi PiS kampanię? – pyta Michał Szułdrzyński w „Rzeczpospolitej”.
Tekst „Kościół robi PiS kampanię” Michała Szułdrzyńskiego ukazał się wczoraj w „Rzeczpospolitej”. Zdaniem autora spory ideologiczne podczas zbliżającej się kampanii wyborczej będą na rękę zjednoczonej lewicy, bo „dzięki tzw. marszom równości jest o niej głośno” oraz partii rządzącej, dla której „kolejne parady pozwalają przekierować polityczną dyskusję na talmudyczne rozważania czym się różni tolerancja od afirmacji, czym się różni dyskryminacja od niedyskryminacji itp. Zawsze to lepiej dla PiS deklarować, że obroni Polskę i Polaków przed strasznym LGBT, niż tłumaczyć się z kompromitującego skandalu z Markiem Kuchcińskim w roli głównej”.
Zastępca redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” zwraca uwagę, że afera z byłym już marszałkiem Sejmu, który z samolotów rządowych uczynił „prywatny pekaes”, uderzyła „bardzo mocno w moralną legitymizację rządów PiS”, „w przekonanie, że PiS jest partią mającą moralne prawo do naprawy państwa”. Siła tej partii polega przecież – zdaniem Szułdrzyńskiego – na „mocnym mandacie moralnym do głębokiej reformy państwa po – jak głosi pisowska narracja – głęboko skompromitowanych rządach Platformy”.
Teraz zatem – kontynuuje publicysta – „dla PiS przeniesienie sporu na teren ideologiczny jest błogosławieństwem”. Dlatego – zauważa – politycy partii ochoczo włączyli się w obronę abp. Marka Jędraszewskiego przed krytyką po jego wypowiedzi o „tęczowej zarazie”. „Kościół przecież nie musi wspierać dziś PiS otwarcie, wystarczy, że będzie gromił z ambony wszystko, co tęczowe, a i tak lud zrozumie, że na końcu chodzi o to, że trzeba głosować na prawicę. Pytanie, czy i kiedy Kościół się zorientuje, że robi PiS kampanię” – czytamy.
DJ