Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Jest co świętować!

Aleksander Hall. Fot. Krzysztof Mystkowski/KFP

W czerwcu 1989 roku nikt nie mógł przewidzieć, że ten rok przyniesie „jesień ludów”.

Rok 1989 przyniósł Polsce przełom polityczny i ustrojowy. Ten rok obfitował w ważne wydarzenia.

6 lutego rozpoczęły się obrady Okrągłego Stołu, które zakończyły się 5 kwietnia. 17 kwietnia został ponownie zarejestrowany NSZZ „Solidarność”, co oznaczało zrealizowanie najważniejszego celu, jaki przywódcy opozycji stawiali przed sobą, podejmując rozmowy z władzami. 4 czerwca odbyły się częściowo wolne wybory do Sejmu i całkowicie wolne wybory do Senatu. 24 sierpnia premierem został Tadeusz Mazowiecki, a 12 września Sejm udzielił wotum zaufania rządowi przez niego kierowanemu. 28 grudnia Sejm uchwalił 10 ustaw zmieniających ustrój gospodarczy naszego kraju, a 29 grudnia wprowadził zasadnicze zmiany w konstytucji, przywracając nazwę Rzeczpospolita Polska państwu i koronę białemu orłowi w godle państwowym oraz usuwając zapisy o kierowniczej roli PZPR i sojuszu polsko-radzieckim.

Spośród tych dat najważniejszą jest 4 czerwca. Obrady Okrągłego Stołu przyniosły powrót „Solidarności” jako legalnej organizacji, liberalizację i częściową demokratyzację państwa. Były to zmiany bardzo istotne, ale jeszcze nieprzesądzające, że Polska wkrótce zostanie w pełni demokratycznym i niepodległym państwem. Dla ówczesnego obozu rządzącego gwarancją utrzymania lwiej części władzy była silna prezydentura i zachowanie kontroli nad aparatem państwowym. Państwo stawało się hybrydą ustrojową. Mimo ustaleń Okrągłego Stołu, że następne wybory parlamentarne – po zakończeniu czteroletniej kadencji parlamentu wybranego w 1989 roku – będą w pełni demokratyczne, kierunek i przebieg dalszych przemian w Polsce nie były przesądzone. Bardzo wiele zależało od postawy polskiego społeczeństwa i rozwoju sytuacji międzynarodowej.

Wybory z 4 czerwca 1989 roku stały się okazją do przeprowadzenia w naszym kraju plebiscytu dotyczącego oceny systemu. Polacy tę okazję wykorzystali. Kampania wyborcza obozu solidarnościowego była przemyślana, sprawna i dynamiczna. Dotychczasowy obóz władzy prowadził ją bardzo nieporadnie.

Nie wiedzieliśmy, czy z obozu władzy nie wypłynie inicjatywa obrony systemu przy użyciu aparatu przemocy

Potwierdziła się teza sformułowana przez Alexisa de Tocqueville’a w książce „Dawny ustrój i rewolucja”, głosząca, że dla ustroju despotycznego najtrudniejszy jest moment, w którym próbuje się on reformować. Załamuje się wówczas logika systemu oraz dotychczasowe mechanizmy życia politycznego i społecznego. Obóz władzy źle odczytał nastroje społeczne. Nie docenił skali społecznego odrzucenia i możliwości wystąpienia w nim – w nowych okolicznościach – procesów dekompozycji. Szczerze po wielu latach powiedział o tym generał Wojciech Jaruzelski w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”: „Przegraliśmy przez własną głupotę”.

Obóz solidarnościowy odniósł w wyborach wielki sukces. Plebiscyt dał jednoznaczny wynik, chociaż niepokojący był fakt, że prawie 40 proc. osób uprawnionych do głosowania nie wzięło udziału w wyborach.

Polacy przy urnach przygniatającą większością głosów odrzucili komunizm. Kontynuowanie dotychczasowego systemu nie było już możliwe. Obóz solidarnościowy nie mógł pozostać opozycją. Musiał przejąć odpowiedzialność za państwo.

Wesprzyj Więź

Przywódcy tego obozu potrzebowali czasu, aby oswoić się z tą perspektywą. Postępowali z wielką ostrożnością. Niektórzy jeszcze dzisiaj czynią z tego zarzut. Niesłusznie. W czerwcu 1989 roku nikt nie mógł przewidzieć, że ten rok przyniesie „jesień ludów”. Polska była wówczas jedynym państwem bloku radzieckiego, w którym dokonywała się tak zasadnicza zmiana. Wiedzieliśmy, że nowa polityka Gorbaczowa otwiera nowe możliwości przed naszym krajem, ale nie wiedzieliśmy, gdzie znajdują się granice radzieckiej tolerancji. Dotychczasowe doświadczenia mówiły, że w przypadku zagrożenia systemu komunistycznego w państwach bloku radzieckiego imperium interweniuje zbrojnie. Nie wiedzieliśmy, czy z obozu władzy nie wypłynie inicjatywa obrony systemu przy użyciu aparatu przemocy. Wszyscy mieliśmy w pamięci noc z 12 na 13 grudnia 1981 roku, kiedy najliczniejsza organizacja w historii Polski, jaką była „Solidarność”, została obezwładniona przez wielką operację policyjno-wojskową.

Fragment tekstu, który ukazał się w kwartalniku „Więź”, lato 2019

Kup tutaj

Podziel się

Wiadomość