Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Svidercoschi o artykule Benedykta XVI: Czy naprawdę papież senior go napisał? Po co?

Benedykt XVI, luty 2013 r. Fot. Mazur / catholicnews.org.uk

W eseju Benedykta XVI nie ma ani jednej nowej myśli dotyczącej tragedii wykorzystywania seksualnego, która wstrząsnęła wspólnotą katolicką. Czy nie dość mamy zamętu w Kościele, by tworzyć kolejne zamieszanie? – pisze dziekan włoskich watykanistów Gian Franco Svidercoschi.

Benedykt XVI opublikował esej „Kościół a skandal wykorzystywania seksualnego” 11 kwietnia w niemieckim miesięczniku „Klerusblatt”. Tekst dotyczy kryzysu Kościoła związanego z przestępstwami seksualnymi duchownych wobec nieletnich i jego źródeł.

Do artykułu odnosi się dziekan włoskich watykanistów Gian Franco Svidercoschi. Zastanawia się, czy rzeczywiście osłabiony wiekiem i słabym stanem zdrowia papież senior jest „faktycznym autorem” tego długiego, liczącego 18 i pół strony tekstu. – A jeśli ktoś będzie mógł wiarygodnie odpowiedzieć, że tak, to wtedy trzeba będzie sobie zadać drugie pytanie: Ale po co to zrobił? Dlaczego nie ograniczył się do przekazania skryptu papieżowi Franciszkowi? – stawia pytania Svidercoschi.

Zdaniem byłego zastępcy naczelnego watykańskiego dziennika „L’Osservatore Romano” artykuł Benedykta, opublikowany krótko po watykańskim szczycie przewodniczących episkopatów „nieuchronnie będzie interpretowany jako krytyka konkluzji” tego spotkania, a nawet jako „atak na Franciszka”. Ponadto, według watykanisty, w treści eseju „nie ma ani jednej nowej myśli, ani jednej propozycji dotyczącej tragedii, która wstrząsnęła wspólnotą katolicką”.

Svidercoschi krytykuje analizę początków pedofilii w Kościele, która według Ratzingera miała się pojawić wraz z „rewolucją 1968 roku”, z „kulturą przekraczania granic”, a także z „upadkiem katolickiej teologii moralnej”. Zabrakło choćby „słowa o wielowiekowym istnieniu tej plagi” w łonie Kościoła, jak również o klerykalizmie, który jako „degeneracja władzy” był i jest – zdaniem dziennikarza – główną przyczyną pojawienia się księży-pedofilów.

Watykanista zauważa niekonsekwencję Benedykta w ocenie działań Jana Pawła II. Z jednej strony w artykule chwali on poprzednika, a szczególnie jego encyklikę na tematy moralne „Veritatis splendor”, a z drugiej ostro krytykuje „gwarantyzm” („rozumiany jako gwarantowanie tylko praw oskarżonych”), „dominujący w latach 80.”, a więc za pontyfikatu papieża Polaka.

Wesprzyj Więź

„Czy nie dość jest zamętu w dzisiejszym Kościele, by tworzyć kolejne zamieszanie, nowe powody do dezorientacji?” – pyta włoski dziennikarz.

Svidercoschi opublikował ponad 20 książek, w tym „List do przyjaciela Żyda” oraz (we współpracy z kard. Stanisławem Dziwiszem) „Życie z Karolem” i „U boku świętego”. Współpracował z Janem Pawłem II przy redagowaniu jego książki „Dar i Tajemnica”. Napisał scenariusze do dwóch filmów o papieżu Wojtyle.

KAI, DJ

Podziel się

Wiadomość

Pan Gian Franco Świderkowski udowodnił, że jest sam reliktem starej epoki i niczego nie zrozumiał. Jego uwagi o wieku Benedykta upoważniają do pytania o sprawność umysłową samego Autora. Właśnie dlatego doszło do rozwinięcia się pedofilii, że w Kościele nie wolno było zajmować innego stanowiska niż oficjalne bez skazania się na margines. I teraz Autor domaga się, by nie pisać inaczej, niż sprawy widzi urzędujący papież. Jego ubolewanie z powodu wielości poglądów, że to przynosi zamieszanie w Kościele stawia znak zapytania przy powadze tego Pana. Prawdziwy Polak, katolik, tylko kierunek zaangażowania przeciwny.

W jednym Autor ma jednak rację. Że Benedykt XVI dystansuje się od Franciszka. Przypuszczam, że dotyczy to konkretnego przypadku. Chodzi chyba o plotkę, jaką powołując się na Benedykta puścił w obieg Franciszek gawędząc z dziennikarzami na pokładzie samolotu powracającego z Kataru, że Jan Paweł II kazał zatuszować jedną z afer pedofilskich w Kościele. Benedykt nie chciał dezawuować Franciszka, który sam sobie powagi tą wypowiedzią nie dodał, więc tym artykułem chciał o swoim poprzedniku napisać dobre słowo w kontekście walki z pedofilią. Zarazem z lojalności zaznaczył, co bardzo dodaje Benedyktowi wiarygodności bo sam siebie nie oszczędza, że jego Kongregacja nie poradziła sobie z problemem i dlatego kolejne działania Franciszka są potrzebne.

Benedykt XVI jasno pokazuje, że kryzysy, które wstrząsają kościołem to kryzys wiary … Brakuje nam tego ciągłego 'pawłowego’ powtarzania, że przede wszystkim Chrystus i tam są nasze źródła. Tematy, które pojawiają się za tego pontyfikatu są wtórne i wg mnie tylko osłabią nasz kościół…