Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Moralność to nie arytmetyka

Antonio Spadaro SJ, lipiec 2016 r. Fot. EpiskopatNews/Flickr

Łatwiej byłoby księżom, gdyby moralność była tak ścisła jak arytmetyka. Ale takie podejście do moralności to pokusa – mówi dr Antonio Spadaro SJ, redaktor naczelny „La Civiltà Cattolica”, bliski współpracownik papieża Franciszka.

Zbigniew Nosowski: Pojawiają się w Kościele poważne spory wokół adhortacji „Amoris laetitia”. Jak określić, która interpretacja jest właściwa?

Antonio Spadaro SJ: Sam dokument papieski uważam za bardzo jasny. W obliczu pojawiających się różnych interpretacji staram się iść tropem wyznaczonym przez samego papieża. To Franciszek poprosił kard. Christopha Schönborna OP o prezentację adhortacji podczas specjalnej konferencji prasowej – a zatem jej o oficjalną interpretację. Z tego właśnie powodu ostatnio przeprowadziłem obszerny wywiad właśnie z metropolitą Wiednia, który ukaże się w najbliższych dniach w nowym numerze „La Civiltà Cattolica”.

Kardynał podkreśla, że na poziomie zasad doktryna o małżeństwie i sakramentach jest jasna. Natomiast na poziomie praktyki i dyscypliny kościelnej Franciszek wziął pod uwagę nieskończoną różnorodność możliwych konkretnych sytuacji. Papież podkreśla zatem, że nie chce przedstawiać zestawu ogólnych zasad, zwłaszcza w formie kanonów prawnych, które należałoby następnie stosować do wszystkich poszczególnych przypadków. Ze względu na trudne sytuacje rodzin zranionych Franciszek zachęca do odpowiedzialnego osobistego i duszpasterskiego rozeznawania poszczególnych sytuacji. Zaleca dialog sumienia danej osoby z duszpasterzem, na forum wewnętrznym.

To właśnie budzi niepokój części komentatorów, także hierarchów. Boją się, że indywidualne rozstrzygnięcia mogą być sprzeczne z obiektywnym prawem moralnym.

Jeśli spojrzeć na te głosy krytyczne, to koncentrują się one oczywiście na kwestii ewentualnej możliwości udzielania komunii świętej osobom rozwiedzionym, żyjącym w powtórnych związkach małżeńskich. Gdy jednak spojrzeć głębiej, to okazuje się, że największy opór budzi właśnie kwestia rozeznawania.

Rozeznawanie jest ryzykowne. Ale sam papież zachęca, by podjąć to ryzyko

W adhortacji Franciszek stwierdza, że „ludzkie sumienie powinno być lepiej włączone do praktyki Kościoła w niektórych sytuacjach, które obiektywnie odbiegają od naszego rozumienia małżeństwa” (AL 303). Dla mnie jest to kulminacyjny punkt tej adhortacji apostolskiej. Przypisuje on sumieniu zasadnicze i niezastąpione miejsce w moralnej ocenie postępowania. A sumienie rozumiane jest, zgodnie z II Soborem Watykańskim, jako „najskrytszy ośrodek i sanktuarium człowieka, gdzie pozostaje on sam na sam z Bogiem, którego głos rozbrzmiewa w jego wnętrzu” (KDK 16; AL 222).

Rolą duszpasterza staje się tu zatem nie tyle stosowanie ogólnych dobrze znanych zasad i norm do sytuacji szczegółowych, ile uważne wsłuchiwanie się w poszczególne osoby, w ich historie życia.

Jest to oczywiście dużo bardziej wymagające, dużo trudniejsze dla duszpasterzy.

I na tym właśnie polega problem. W „Amoris laetitia” Kościół poprzez papieża apeluje do duchownych, aby słuchali ludzi. Nie chodzi zatem o statyczne ogólne rozróżnienie stanu grzechu i stanu łaski, lecz o dostrzeżenie dynamiki nawrócenia. Taka dynamika jest bardzo prawdziwa z punktu widzenia ludzkiego doświadczenia. I jest to duszpastersko fascynujące – móc odkrywać, jak Bóg działa w życiu konkretnych ludzi; odkrywać, że Boże prawo moralne jest obecne nie tylko w ogólnych zasadach, lecz także w doświadczeniu ludzkiego sumienia.

Owszem, jest to zmiana! Oczywiście duszpasterska, a nie doktrynalna. „Amoris laetitia” wprowadza do Kościoła nowe podejście pastoralne. Pozostaje ono w ciągłości z poprzednim Magisterium. Idzie krok dalej niż Jan Paweł II w „Familiaris consortio”, ale idzie dokładnie w tym samym kierunku.

Czy Kościół jest gotowy na taką zmianę w myśleniu o moralności?

Czasem myślę, że jeszcze nie. Ale z drugiej strony wiem, że należy rozpocząć proces, który nas poprowadzi we właściwym kierunku. Bo też podkreślenie rangi sumienia nie jest nowością w katolickim nauczaniu. A rozeznawanie – ta absolutnie kluczowa kwestia w adhortacji „Amoris laetitia” – to pojęcie zaczerpnięte z duchowości ignacjańskiej, w której wyrósł Jorge Bergoglio jako jezuita.

Rozeznawanie to ciągły proces otwierania się na słowo Boże mające oświecić konkretną rzeczywistość każdego ludzkiego życia. To proces prowadzący do tego, byśmy byli ulegli Duchowi Świętemu, który każdego z nas zachęca do działania z miłością, w konkretnej sytuacji i w możliwym zakresie, oraz popycha nas, byśmy wzrastali ku lepszemu. Jedną z cech rozeznania ignacjańskiego jest nacisk na to, aby zwrócić uwagę nie tylko na prawdę obiektywną, lecz także aby ocenić, czy została ona wyrażona w dobrym duchu, pozytywnie. Rozeznanie to dialog pasterzy z Dobrym Pasterzem, którego celem zawsze jest szukanie zbawienia dla owiec.

Nacisk na rozeznawanie zawiera element ryzyka – i to nie tylko w odniesieniu do jednostki. Na przykład granica na Odrze i Nysie może stać się granicą różnych kościelnych sposobów interpretacji tej samej zasady moralnej.

Owszem, rozeznawanie jest ryzykowne. Ale sam papież pisze w adhortacji o tym ryzyku, że warto je podjąć. „Jezus Chrystus pragnie Kościoła zwracającego uwagę na dobro, jakie Duch Święty szerzy pośród słabości: Matki, która, wyrażając jednocześnie jasno obiektywną naukę, nie rezygnuje z możliwego dobra, lecz podejmuje ryzyko pobrudzenia się ulicznym błotem” (AL 308).

Adhortacja przypisuje sumieniu niezastąpione miejsce w moralnej ocenie postępowania

Papieska adhortacja to wyzwanie dla wszystkich duszpasterzy. Łatwiej byłoby niewątpliwie księżom, gdyby moralność była tak ścisła jak arytmetyka. Dwa plus dwa to cztery – i nie może być inaczej. Ale takie podejście do moralności to pokusa. Ja sam ją odczuwam i niekiedy jej ulegam.

„Amoris laetitia” przypomina zaś katolikom, a zwłaszcza duszpasterzom, że w dylematach moralnych nie można tak prosto stawiać sprawy, bo kwestia świadomości i odpowiedzialności za grzech jest dużo bardziej skomplikowana. Więcej pisałem o tym w analizie adhortacji opublikowanej w letnim numerze WIĘZI pod tytułem Cierpliwy, pokorny i konkretny realizm.

Dlatego nie sądzę, by granica, o którą Pan pyta, przebiegała pomiędzy narodami. Tę granicę duszpasterz powinien znaleźć w swoim sercu, w swoim doświadczeniu kierownictwa duchowego. Zatem granica jest wewnątrz duszpasterza, a nie na zewnątrz niego.

Ryzyko, o którym mowa, to także jedno z wyzwań stawianych Kościołowi przez papieża. Franciszek pragnie, byśmy wychodzili na zewnątrz, na peryferie, szukali Chrystusa, który puka do drzwi świątyń czasem także od zewnątrz. W tym sensie adhortacja o rodzinie jest ściśle powiązana z wcześniejszą adhortacją „Evangelii gaudium”. Natomiast encyklika „Laudato si’” jest aplikacją tych zasad rozumowania do konkretnego problemu.

W przypadku „Amoris laetitia” powszechne uznanie budzą fragmenty poświęcone duchowości małżeńskiej i rodzinnej. Największe kontrowersje budzi natomiast fragment adhortacji, w którym papież stwierdza, że w pewnych przypadkach osoby żyjące w obiektywnej sytuacji grzechu mogą otrzymać pomoc sakramentów (AL 305). Spytam więc na koniec, dlaczego Franciszek nie chce wymienić – choćby przykładowo – tych niektórych przypadków. Bardzo uprościłoby to sprawę duszpasterzom…

Wesprzyj Więź

Odpowiem słowami kard. Schönborna: „Bo w przeciwnym razie pojawiłoby się ryzyko popadnięcia w abstrakcyjną kazuistykę”. A nawet więcej – ktoś mógłby wtedy mówić o „prawie” do otrzymania Eucharystii w obiektywnym stanie grzechu. A takie prawo nie istnieje. Zresztą wszyscy jesteśmy grzesznikami. I każdy musi powiedzieć: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie…”.

Antonio Spadaro SJ – ur. 1966, włoski jezuita, doktor teologii, redaktor naczelny prestiżowego czasopisma „La Civiltà Cattolica”, bliski współpracownik papieża, autor wywiadów z Franciszkiem. Po polsku  ukazały się m.in. jego książki Cyberteologia. Chrześcijaństwo w dobie internetu i Od Benedykta XVI do Franciszka. Kronika z przełomu pontyfikatu.

La Civiltà Cattolica” jest jezuickim pismem blisko związanym ze Stolicą Apostolską (kluczowe teksty przed publikacją zatwierdzane są w Sekretariacie Stanu).

Podziel się

Wiadomość