Jesień 2024, nr 3

Zamów

Trzydziestu czterech uznało siebie za obywateli

Antoni Słonimski, redaktor Listu 34. Fot. Władysław Miernicki / NAC

14 marca 1964 roku intelektualna elita kraju wysłała do premiera List 34. Napiętnowała ograniczenie papieru na książki i zaostrzenie cenzury.

Polityczną burzę roku 1968 w Polsce zapowiadały wcześniejsze wyładowania. Do krótkich spięć między coraz bardziej krytyczną wobec reżimu inteligencją twórczą a partią, która zapomniała o wolnościowych postulatach Października, dochodziło od połowy lat sześćdziesiątych. Spięcia te przybrały wymiary społecznej kontestacji, gdy w protest zaangażowała się z natury żywiołowa, a w duchu epoki buntownicza młodzież. Nieprzypadkowo zapalnikiem konfrontacji była kwestia wolności słowa, stanowiąca od lat kość niezgody między rządzącymi komunistami a światem intelektualnym.

Pierwszy publiczny sprzeciw od czasu demonstracji przeciwko zamknięciu „Po Prostu” podjęło właśnie w tej sprawie trzydziestu czterech wybitnych przedstawicieli polskiej nauki i kultury. 14 marca 1964 roku intelektualna elita kraju w liście do premiera napiętnowała ograniczenie papieru na książki i zaostrzenie cenzury jako groźbę dla kultury narodowej. Uznano „istnienie opinii publicznej, prawa do krytyki, swobodnej dyskusji i rzetelnej informacji za konieczny element postępu”. Powściągliwy w tonie memoriał, znany jako List 34, rozległ się szerokim echem w gomułkowskiej Polsce z uwagi na jawny sprzeciw wobec polityki władz i nazwiska sygnatariuszy. Byli wśród nich: Jerzy Andrzejewski, Maria Dąbrowska, Aleksander Gieysztor, Leopold Infeld, Paweł Jasienica, Stefan Kisielewski, Tadeusz Kotarbiński, Edward Lipiński, Maria Ossowska, Jan Parandowski, Antoni Słonimski, Adam Ważyk, Kazimierz Wyka i Władysław Tatarkiewicz. Te i inne osoby, podpisane pod protestem, funkcjonujące w obiegu jak najbardziej oficjalnym, niełatwo było zdyskredytować, mimo podjętej przez władze kampanii propagandowej. Władze aresztowały jednak na krótko Jana Józefa Lipskiego, który zbierał podpisy pod listem zredagowanym przez Słonimskiego.

Jan Skórzyński, „Nie ma chleba bez wolności. Polski sprzeciw wobec komunizmu 1956-1980”
Jan Skórzyński, „Nie ma chleba bez wolności. Polski sprzeciw wobec komunizmu 1956-1980”, Wydawnictwo Więź, Warszawa 2018

Historyczne znaczenie Listu 34 dostrzegł od razu Andrzej Kijowski: „Akt «34» był aktem publicznym i jako taki stanowił precedens dla innego typu postępowania obywatelskiego – oceniał w pisanym do szuflady dzienniku. – Odwoływał się do prawa a nie do «dobrej woli», «życzliwości», czyli – krótko mówiąc – «łaski». Trzydziestu czterech uznało siebie za obywateli”.

Wesprzyj Więź

Zapewne podobnie na to patrzyli uczestnicy wiecu, jaki 14 kwietnia zebrał blisko tysiąc osób na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego. Jego spokojny przebieg, ograniczony do przedstawienia tekstu Listu 34, przeinaczanego w mediach PRL, wywołał mylne wrażenie tolerancji władz dla umiarkowanie krytycznych wystąpień w murach uniwersyteckich.

Granice tej tolerancji będzie testować rozpoczynająca jesienią 1964 roku studia na UW grupa młodzieży, wywodząca się z tak zwanego czerwonego harcerstwa (hufca im. generała Waltera) prowadzonego przez Jacka Kuronia i z Klubu Poszukiwaczy Sprzeczności, którego czołowym animatorem był Adam Michnik. Z powodu swej opozycyjnej aktywności na Uniwersytecie zyskają miano komandosów. Rozpoczynający jako zbuntowani marksiści, komandosi przejdą w następnych latach drogę od kontestacji systemu, w imię jego własnych ideałów, do antysystemowego sprzeciwu.

Fragment książki „Nie ma chleba bez wolności. Polski sprzeciw wobec komunizmu 1956-1980”, Wydawnictwo Więź, Warszawa 2018. Tytuł od redakcji

Podziel się

Wiadomość