Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

„W Kościele otrzymałam wiadomość: można cię wykorzystać, to nic nie znaczy”

Jola Szymańska. Fot. Anna Nycz

Jak możemy czuć się w Kościele bezpiecznie? – pyta Jola Szymańska.

Jola Szymańska, katolicka dziennikarka i youtuberka opublikowała wczoraj na swoim youtubowym kanale film „Molestowanie w Kościele? Spójrz na to z perspektywy ofiar”. Jak zaznacza, to dla niej bardzo ważne i trudne nagranie.

Szymańska opowiada jak – będąc nastolatką – podczas jednego z wyjazdowych ognisk dla młodzieży została seksualnie wykorzystana przez księdza. Duchowny dotykał jej, wkładał jej ręce między nogi, całował w usta.

„Nikt nie widział, nikt nie reagował” – wspomina. Jak dodaje, później obecni przy wszystkim znajomi tłumaczyli jej, że „ksiądz jest biedny, nie radzi sobie z alkoholem, jest wspaniałym człowiekiem, ale go ponosi”. Dziennikarka zaznacza, że – choć o wszystkim opowiedziała mamie, która bardzo się zdenerwowała i zadzwoniła na plebanie księdza – do dzisiaj nie wie, czy jakiekolwiek konsekwencje zostały wobec jej krzywdziciela wyciągnięte.

Szymańska podkreśla, że bardzo rzadko myślimy o tym, dlaczego dochodzi w Kościele do przemocy seksualnej. Jakim cudem znajduje się w nim człowiek, który potrafi krzywdzić innych? Dlaczego takie sytuacje się zdarzają? – zastanawia się. Według youtuberki przyczyna kryje się w tym, że dużo sytuacji zostało przykrytych i nikt nie zwrócił uwagi.

Ufając księżom, szukając Boga, Szymańska – jak zaznacza – otrzymała w Kościele informacje od członków Kościoła: można cię wykorzystać, to nic nie znaczy. Druga wiadomość była jeszcze bardziej bolesna: Nie pomożemy ci, zależy nam bardziej na osobie, która cię skrzywdziła niż na Tobie; jesteś mniej warta, tamta osoba jest kimś ważniejszym niż Ty. Jak otrzymując takie wiadomości, możemy czuć się bezpiecznie w Kościele? – pyta publicystka.

– Moja historia jest jedną z miliarda historii – zauważa Szymańska. Jak dodaje, wykorzystywanie seksualne w Kościele to nie jest sprawa błędu jednego człowieka, ta fraza jest bardzo szkodliwa i ignoruje faktyczne cierpienie, ból, samotność ofiar.

Wesprzyj Więź

Jak podkreśla youtuberka, przemoc seksualna w Kościele to nie tylko wielkie skandale. – Zaczyna się od małych, niepozornych rzeczy. Duże nadużycia to efekt przyzwolenia na małe nadużycia – mówi.

Publicystka zwraca uwagę, że katoliccy dziennikarze nie zajmują się tym tematem. Trzeba też wykorzenić nieufność wobec nagłaśniania skandali przez media niekatolickie. Nie odwracajmy wzroku – apeluje Szymańska.

DJ

Podziel się

Wiadomość

Szanowna Pani, na pewno nie jestem w stanie pojąć jak trudno było Pani o tym mówić. Powiedziała Pani bardzo mądrze. Jak to jest że ludzie wierzący nie potrafią być po prostu ludźmi przyzwoitymi ? Jak to jest że trzeba heroizmu by mówić o złu w Kościele ? Kościół Katolicki uczy o miłości. Spotkałem w nim wielu wspaniałych duchownych. Dlatego tym bardziej należy piętnować wszystkie przypadki poniżania i pogardy wobec drugiego człowieka.

Wieki szacunek i wdzięczność się Pani należą.

Już samo pytanie „jakim cudem znajduje się w kościele człowiek, który potrafi krzywdzić? Jakim cudem takie sytuacje się zdarzają?” zawiera sobie w sobie odpowiedź. To nie jest żaden cud. W kościele są ludzie zwykli, tacy sami jak inni. Spora część z nich jest zaburzona i w mniej lub bardziej świadomy sposób szuka tam pomocy. Jeżeli wydaje nam się cudem to, że są są tam też ludzie, którzy krzywdzą, oznacza to, że nasze patrzenie na kościół jest mitologiczne i, delikatnie mówiąc, niedojrzałe.

Mam nadzieję, że podobne, równie surowe upomnienie usłyszą także i rodzice, nauczyciele, wychowawcy, trenerzy… którzy skrzywdzili powierzone im dzieci (a liczbowo jest ich zapewne nieporównywalnie więcej niż ofiar duchownych), i że ich ofiary będą miały w mediach równie szeroki i donośny głos; by mogły się upomnieć o sprawiedliwość.

Problem w tym, że KK jest jedną organizacją SYSTEMOWA kryjącą/ broniącą sprawców przemocy i nadużyć. Jeśli jak Pan wskazuje nauczyciel, wychowawca czy trener molestuje dziecko to dyrekcja nie przenosi go do innej szkoły. Zostaje natychmiast zawieszony i odbywa się proces KARNY. Sąd ma wgląd do dokumentów a ofiary składają zeznania według standardów, w obecności psychologa a nie są wielokrotnie przesłuchiwane w obecności zwierzchników sprawcy. Jestem zdumiona, że nadal trzeba to tłumaczyć…

Nie jest tajemnicą przynajmniej dla księży, że 50-60% z nich jest aktywna seksualnie. Pedofile to 5% (Papierz twierdzi że 2%), czyli co 20. W innych zawodach molestowanie występuje rzadziej bo mężczyźni mogą obcować z kobietami i nie muszą szukać alternatywnych rozwiązań. W kościele molestowane są dzieci bo to najłatwiejsze dla księdza. Dorosłe kobiety raczej nie będą chciały z księdzem, a dzieci nie mają wyboru.

Opinie opiniami, fakty faktami, ale katolik musi uznać że papież jest nieomylny. 2% daje 616 pedofili w PK. Jeśli przyjąć 5% to 1,5 tys. Zmierzam do tego, że choć nie mam tutaj danych to raczej mało prawdopodobne aby 600-1500 nauczycieli WFu molestowało dzieci. Nawet tyle samo nauczycieli.

Papież, jak każdy człowiek, jest omylny, co za brednie pan pisze.
https://m.niedziela.pl/artykul/157986/nd/Papiez-jest-nieomylny

Według treści dogmatu, papież jest nieomylny wyłącznie wtedy, gdy wypowiada się ex cathedra, czyli z tronu. Chodzi o tzw. nauczanie uroczyste, mocą swego urzędu i w określonym celu, a adresatem owego nauczania staje się cały Kościół. Tak rozumianą nieomylność Ojca Świętego potwierdził Sobór Watykański II w Konstytucji dogmatycznej o Kościele w 1964 r., dodając, że prymat papieża dopełniony jest przez Kolegium Biskupów, które wraz z biskupem Rzymu, jako głową, stanowi podmiot najwyższej i pełnej władzy nad całym Kościołem.