Zima 2024, nr 4

Zamów

Andrzej Bobkowski – pisarz wolności

Andrzej Bobkowski, kwiecień 1961 r., zbiory Henryka Boukołowskiego

„Europa to przede wszystkim jej człowiek, a – trudno i darmo – gatunek tego człowieka psuje się ostatnio z zatrważającą szybkością. Europejczyk zamienia się w pacotille, w barana, traci wszystkie te cechy, które stanowiły o jego wyższości dawniej” – pisał Andrzej Bobkowski w opowiadaniu „Na tyłach”.

Urodził się 27 października 1913 r. w Wiener-Neustadt w Austrii, gdzie jego ojciec, Henryk Bobkowski, był wykładowcą w Cesarsko-Królewskiej Akademii Wojskowej. Matka, Stanisława Bobkowska, pochodziła z Wileńszczyzny ze szlacheckiej rodziny Malinowskich. Andrzej kończył krakowskie gimnazjum im. Nowodworskiego, potem studiował w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. W 1938 r. ożenił się z Barbarą Birtusówną, krakowską plastyczką. Wiosną 1939 r. oboje wyjechali do Paryża, gdzie zastała ich wojna. Choć Bobkowski zgłosił się do wojska w pierwszych dniach września, nie został zmobilizowany i przeżył okupację we Francji jako cywil.

Wiosną 1940 r. opuścił Paryż, do którego zbliżała się niemiecka armia. Przez kilka tygodni włóczył się po Francji na rowerze, obserwując kraj i ludzi oraz notując swoje spostrzeżenia w dzienniku. Te zapiski oraz notatki z kolejnych lat okupacyjnych stały się podstawą wydanego nakładem „Kultury” dziennika z lat 1940–1944 Szkice piórkiem.

„Kraj mnie zawsze obchodzi, a ostatnie wiadomości stamtąd bolą”

Po wojnie Bobkowski związał się z Polskim Ruchem Wolnościowym „Niepodległość i Demokracja”, współpracował też z Józefem Czapskim. Od końca 1946 r. prowadził Polskie Biuro Informacyjne (występujące też jako Polskie Biuro Dokumentacji), które powstało z inicjatywy „Placówki” – Samodzielnego Wydziału Kultury i Prasy 2 Korpusu Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Zadaniem PBI było kontaktowanie się z Francuzami i przygotowywanie dla nich materiałów informacyjnych o sytuacji Polaków w kraju i na emigracji. Te materiały miały być przeciwwagą dla informacji przekazywanych Francuzom przez warszawską ambasadę. Bobkowski robił przeglądy polskiej prasy krajowej i emigracyjnej, wybierał istotne fragmenty dotyczące Polski i tłumaczył je na francuski. Wertował też prasę francuską i wybierał artykuły, które były tłumaczone na polski i rozsyłane do redakcji polskich pism emigracyjnych. Dzięki temu znał sytuację Polski i Polaków jak mało kto w tamtym czasie.

„Placówka” Czapskiego

Archiwum Józefa i Marii Czapskich z Maison Laffitte znajduje się w Muzeum Narodowym w Krakowie. Obok kapitalnych dzienników i listów rodzeństwa, zachował się tam spory zbiór dokumentów wspomnianej „Placówki” Czapskiego. Została ona utworzona w październiku 1945 r., a jej siedzibą był Hotel Lambert na Wyspie św. Ludwika. Miała za zadanie prowadzić działalność propagandową wśród Francuzów, utrzymując kontakt z dziennikarzami, publicystami i wybitnymi pisarzami, zwłaszcza z otoczenia de Gaulle’a, i starając się przedstawiać sprawę polską w prawdziwym świetle, a nie w takim, jak robili to działacze z komunistycznej Polski. „Placówką” kierował Józef Czapski, który miał świetne kontakty z Francuzami, a także z samym generałem de Gaulle’em. Z Czapskim współpracowali m.in. Józef Zielicki i Władysław Wolski. W sprawozdaniu z 8 września 1947 r. podpisanym przez Zielickiego czytamy:

„Niewątpliwym wynikiem tej akcji było od szeregu miesięcy zupełne ignorowanie przez prasę zarówno socjalistyczną, jak i de Gaullowską wszelkich informacyj i materiałów nadsyłanych przez Ambasadę warszawską. Posiadamy natomiast w naszej kartotece dziesiątki artykułów bądź bezpośrednio przez nas do prasy nadesłanych, bądź będących wynikiem przeprowadzonych rozmów, względnie wykorzystaniem przez dziennikarzy naszych materiałów”.

Rolę i znaczenie pracy „Placówki” dostrzegli też komuniści przystępując do ataku na jej działalność, a także personalnie na Józefa Czapskiego. Z tego powodu musiał się wynieść ze swoimi ludźmi z Hotelu Lambert.

Polskie Biuro Dokumentacji, w którym pracował Bobkowski, zostało powołane pod koniec 1946 r. z inicjatywy Czapskiego, ale dzięki wsparciu finansowemu ambasadora Kajetana Dzierżykraj-Morawskiego i Porozumienia Stronnictw Demokratycznych.

Z zachowanych protokołów Polskiego Biura Dokumentacji wiemy, że z przygotowywanych przez nie prac korzystali m.in. ambasador rządu RP w Paryżu Kajetan Dzierżykraj-Morawski, uznawany przez Francuzów do lipca 1945 r., a potem uważany za nieoficjalnego ambasadora wolnych Polaków; Emanuel Freyd, w tym czasie działacz Delegacji Zagranicznej PPS; przedwojenny minister skarbu Jerzy Zdziechowski (endek); Czesław Poznański, korespondent PAT w Paryżu, i kilka innych osobistości emigracyjnych. Tłumaczenia artykułów na język polski – były rozsyłane do polskiej prasy, a wybór przetłumaczonych na francuski cytatów z polskojęzycznych gazet był rozsyłany do redakcji gazet francuskich, i to od prawicy po prasę komunistyczną. Poza tym wydawanie wycinków czy przygotowywanych sprawozdań osobom nieupoważnionym, czyli spoza specjalnej zamkniętej grupy osób, był zakazany.

Archiwum „Kultury”

W archiwum Instytutu Literackiego w Maison Laffitte znajduje się kilka teczek Polskiego Biura Dokumentacji w Paryżu. Są tam tłumaczone na francuski wycinki z prasy zarówno polskiej wydawanej w kraju, jak za granicą, i dotyczą różnych spraw polskich, głównie politycznych i gospodarczych, a także personalnych z lat 1946–1948. Choć to maszynopisy i nigdzie nie ma adnotacji z nazwiskiem, że prowadził je Bobkowski, bez trudu można rozpoznać charakterystyczne pismo pisarza, którymi robione są opisy czy drobne poprawki.

Z protokołów wynika, że Biuro przygotowywało nie tylko artykuły, ale też inne informacje przydatne w pracy propagandowej. A nawet gotowe artykuły podstawiane do druku francuskim dziennikarzom. W marcu 1947 r. w sprawozdaniu za poprzednie dwa miesiące odnotowano, że w związku z wyborami, udało się umieścić kilka gotowych artykułów w prasie francuskiej.

Z kolei 10 stycznia 1947 r. czytamy: „W związku z koniecznością posiadania dokładnych życiorysów figur rządu warszawskiego pan Heinrich podjął się załatwić je w Londynie”. Wśród dokumentów przechowywanych w Krakowie jest notatka o przyjeździe literatów z Warszawy z 18 lutego 1946 r. Ma ona nieco podobną formę jak poufna notatka dotycząca Borejszy. Co ciekawe, pojawia się tam zarówno Jerzy Borejsza, jak Jarosław Iwaszkiewicz, bohaterowie poufnej notatki z maja 1948 r. Autor tekstu stara się podać jak najwięcej informacji, które udało mu się uzyskać podczas wizyty delegacji literatów. Z Warszawy do Paryża przyjechali wówczas: Jarosław Iwaszkiewicz, Zofia Nałkowska, Tadeusz Bereza i „w doczepkę” (jak napisano) Adolf Rudnicki. W notatce czytamy:

„Mogłem zebrać sporo informacji z ich pobytu i należy ten przyjazd uważać za sukces rządu warszawskiego. Do ambasady p. Skrzeszowskiego prawie nikt nie chodzi. Na przyjęcie zorganizowane dla nich przyszło bardzo wiele osób, ministrów, pisarzy. Był Mauriac, Aragon, Eluard. Był również p. Bogołomow”.

Tekst, prawdopodobnie jak ten z maja 1948 r., napisany został z myślą o członkach Biura – czytelnikach raportów, dla których informacje o sytuacji w kraju były bardzo istotne. Kluczowa do przygotowywania dalszych działań emigracji w stosunku do ojczyzny była zwłaszcza wiedza na temat nastrojów i poglądów elity. Niewykluczone, że autorem tekstu był także Bobkowski.

Choć Biuro Dokumentacji było użyteczne, niemal od początku borykało się z trudnościami finansowymi. Andrzej Bobkowski – jedyny etatowy pracownik – nie zawsze dostawał należne mu wynagrodzenie, mimo że pensja – jak podkreślał minister Emanuel Freyd – była zdecydowanie „poniżej normy przyjętej przy tego rodzaju wykwalifikowanej pracy”. Kto wie, czy ta niepewna sytuacja Biura nie przelała szali goryczy i rozczarowania życiem we Francji. Być może przyczyniła się do decyzji opuszczenia Europy w czerwcu 1948 r.

Spotkanie

Jest 22 maja 1948 r. Andrzej Bobkowski – początkujący, ale świetnie zapowiadający się pisarz – od dziewięciu lat mieszka w Paryżu. Jego dziennik z życia w okupowanej Francji we fragmentach publikowała już krakowska „Twórczość”, „Nowiny Literackie” i „Tygodnik Powszechny”. Notatki zyskały świetne recenzje czytelników. Bobkowski jest też od pierwszego numeru „Kultury” współpracownikiem Jerzego Giedroycia. Dwa lata wcześniej poznał osobiście wybitnego poetę Jarosława Iwaszkiewicza, z którym nawiązał dobry kontakt. Poeta zgodził się wówczas przewieźć list do Stanisławy Bobkowskiej, matki Andrzeja do Krakowa. Jak wyjaśniał sam autor w pierwszym po wojnie długim liście do matki (datowanym z 14 lutego 1946 r.), wcześniej nie miał siły pisać listów cenzurowanych ani posyłać ich przez ludzi o mentalności cenzorskiej. Pierwszym człowiekiem godnym zaufania okazał się właśnie autor Czerwonych tarcz.

Iwaszkiewicz zabrał także z Paryża do Polski drugi fragment Szkiców piórkiem. Od tego czasu datuje się krótka, ale serdeczna przyjaźń i życzliwa wymiana korespondencji pisarzy dwóch pokoleń. Iwaszkiewicz komplementował teksty Bobkowskiego. „Czy zdajesz sobie sprawę, co mogą rozpętać słowa wielkiego pisarza skierowane do tzw. «młodego», takie słowa jak «zupełnie niezwykłe jako mądrość», «plastyka słowa», «wspaniałość» i to podkreślona…” – pisał Bobkowski 15 maja 1947 r. w liście do autora Lata w Nohant. I odpowiadał komplementem. Wysyłając mu swoje notatki z kolejnej podróży po Francji wyznał: „Pisałem właściwie bardziej dla Ciebie niż z myślą o «Nowinach». Ty to zrozumiesz i zrozumiałeś, bo nawet w prozie jesteś poetą”. Iwaszkiewicz zamieścił Wiosnę w Paryżu w „Nowinach Literackich”, a potem kolejne notatki z podróży po Francji.

Podczas miesięcznego pobytu w Paryżu wiosną 1948 r. Iwaszkiewicz spotykał się z młodym Bobkowskim kilkakrotnie. Po powrocie do Polski relacjonował w liście do matki Andrzeja z 26 maja 1948 r.: „Widywaliśmy się bardzo często i gadaliśmy godzinami. Zawsze podziwiam jego żywy, ostry umysł, mądrość życiową i temperament. Powoli stał mi się jednym z najbliższych przyjaciół. Kazał mi pozdrowić Panią po wiele razy – jeszcze na dworcu” – pisze Iwaszkiewicz do Krakowa. Opisuje więc dokładnie dzień, gdy Bobkowski przyszedł po niego do hotelu „Napoléon” przy avenue Friedland, by odprowadzić go na dworzec. W pokoju hotelowym spotkał Jerzego Borejszę.

Jerzy Borejsza

Był jedną z barwniejszych postaci polskiej sceny politycznej i kulturalnej w powojennej Polsce. Przedwojenny anarchista i działacz KPP, potem działacz Związku Patriotów Polskich i PPR. Już w 1944 r. założył Spółdzielnię Wydawniczą „Czytelnik” i był jej prezesem do 1948 r.. W ciągu paru lat zbudował potężny koncern wydawniczy. Jak wspominał po latach Czesław Miłosz, „z niczego zbudował swoje państwo książki i prasy […] wszystko od niego zależało – posady, przyjęcie książek do druku, honoraria. Byłem w jego stajni, wszyscyśmy byli”. Borejsza przyjeżdżał po 1945 r. do zachodniej Europy wielokrotnie, by nawiązywać kontakty z wydawcami, ale przede wszystkim namawiać polskich pisarzy do powrotu do kraju. Prowadził swą grę dość skutecznie. Zyskał nawet miano „wielkiego kusiciela” albo „arcykoruptora”, bo za powrót do Polski obiecywał autorom nie tylko wysokie nakłady ich książek, ale nawet wille i państwowe apanaże. W zasadzie to przeciwko jego działaniom skierowana była decyzja Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie z 1947 r. dotycząca „nieogłaszania w pismach i wydawnictwach kierowanych przez władze narzucone utworów swoich, dawnych i nowych…”. Była to reakcja na składane przez niego zamówienia i oferty.

W kręgu jego zainteresowania znalazł się m.in. Józef Czapski. Jerzy Giedroyc w swojej Autobiografii opisał, jak to Borejsza, witając się z Czapskim, ukląkł i pocałował go w rękę, a potem wygłosił laudację pod jego adresem. Zabiegi Borejszy w wielu przypadkach zakończyły się sukcesem. Wielu pisarzy powróciło z emigracji do kraju.

W maju 1948 r. Borejsza był u szczytu sławy. Podczas pobytu w Rzymie i Paryżu wraz z Iwaszkiewiczem namawiali intelektualistów zachodnich do udziału w Światowym Kongresie w Obronie Pokoju we Wrocławiu. Komuniści chcieli zmobilizować światową opinię publiczną przeciwko „amerykańskim imperialistom” i idea kongresu idealnie im pasowała. Obaj panowie podczas paryskich dni nie tracili czasu, mieli mnóstwo spotkań i rozmów z francuską i polonijną elitą intelektualną.

Trudno stwierdzić, czy spotkanie Bobkowskiego z Borejszą było przypadkowe, czy zaaranżowane przez Iwaszkiewicza, który – jak podkreślał Jerzy Giedroyc – interesował się Bobkowskim. Redaktor „Kultury” miał świadomość, że Borejsza również „polował” na Bobkowskiego i próbował go ściągnąć do Warszawy .

Sprawozdanie ze spotkania opisane przez Bobkowskiego w poufnej notatce być może trafiło do Giedroycia, z pewnością widział je Józef Czapski, być może dotarło do generała Andersa. Borejsza między słowami zachęca Bobkowskiego do przyjazdu do Polski. Rozmowa wydaje się zupełnie niewinna, ale taka nie jest. Ścierają się w niej dwa światopoglądy, dwie ideologie. I dwa obrazy powojennej rzeczywistości w Europie.

Kongres

Kongres miał być prestiżowym wydarzeniem na arenie międzynarodowej. Rozpoczął się 25 sierpnia 1948 r. i wzięło w nim udział kilkuset pisarzy, artystów i naukowców z 46 państw. W tym czasie świat został już ostatecznie podzielony przez komunistów na miłośników pokoju i jego imperialistycznych przeciwników. Kongres – w założeniu apolityczny – przerodził się w manifestację komunistycznej agresji. Dostało się wszystkim: i Amerykanom, i całej zachodniej kulturze. „Gdyby szakale mogły nauczyć się pisać na maszynie, a hieny umiały posługiwać się wiecznym piórem, na pewno «stworzyłyby» coś podobnego do książek takich Millerów, Eliotów, Malraux i innych Sartre’ów…” – mówił podczas obrad we Wrocławiu do intelektualistów z całego świata Aleksander Fadiejew, przewodniczący radzieckiej delegacji. „Wypaczyli mój Kongres” – rozpaczał Borejsza. I był to początek jego klęski. Po Kongresie Sowieci złożyli oficjalny donos, że Borejsza wykazał się „brakiem czujności rewolucyjnej”.

„Czytelnik”

We wrześniu 1948 r. matka Bobkowskiego podpisała w końcu umowę z „Czytelnikiem” na wydanie dziennika z okupowanej Francji. Do realizacji tego planu nigdy jednak nie doszło. Pewnie dlatego, że w wydawnictwie zabrakło już inicjatora tego przedsięwzięcia. W październiku 1948 r. – wkrótce po tym jak otrzymał order Polonia Restituta – Jerzy Borejsza został odwołany z funkcji prezesa „Czytelnika”. Szkoda. Być może życie Bobkowskiego, a zwłaszcza recepcja jego literatury, wyglądałaby zupełnie inaczej.

Choć w maju 1948 r. wydawało się, że pozycja Jerzego Borejszy jest niezachwiana, kilka miesięcy później utracił grunt pod nogami. Zmarł w 1952 r. Andrzej Bobkowski miesiąc po spotkaniu z Borejszą i Iwaszkiewiczem wyjechał do Gwatemali. W grudniu 1948 r. wysłał ostatni list do Jarosława Iwaszkiewicza. Dziesięć lat później telegramem pogratulował mu opowiadania Wzlot. Ich trwająca krótko przyjaźń zaowocowała literacko jedynie wymianą życzliwej korespondencji. Specyficzną kodą do listów wydanych w 2009 r. przez Bibliotekę „Więzi” „Tobie zapisuję Europę”… może być zapis ostatniego ich paryskiego spotkania.

* * *

25 czerwca 1948 r. Bobkowski z żoną wsiedli na statek „Jagiełło” płynący do Ameryki Środkowej. Gdy dotarli na miejsce, od razu na lotnisku czekał na nich list od… Jarosława Iwaszkiewicza.

Wyjaśniając motywy wyjazdu, Bobkowski pisał rodzinie i przyjaciołom o rozczarowaniu Europą: „Europa to przede wszystkim jej człowiek, a – trudno i darmo – gatunek tego człowieka psuje się ostatnio z zatrważającą szybkością. Europejczyk zamienia się w pacotille, w barana, traci wszystkie te cechy, które stanowiły o jego wyższości dawniej” – czytamy w opowiadaniu Na tyłach. I dalej: „Europejczyk, który nie chce być wolnym, przestaje być Europejczykiem”.

Sam Bobkowski zachłystywał się nową wolnością:

„Jestem nareszcie wolny, tak wolny, iż mogę nawet swobodnie umrzeć z głodu. Pozwolą mi. I to jest to najwspanialsze uczucie. Intensywnością tego radosnego poczucia i zarazem jego niedorzecznością mierzę stopień przerażającego już «zesklawizowania się» człowieka dzisiejszej Europy”.

Do Iwaszkiewicza pisał jednak: „Kraj mnie zawsze obchodzi, a ostatnie wiadomości stamtąd bolą. Tu – będąc tak szczęśliwym i wolnym – jeszcze boleśniej odczuwam to zaciskanie się obręczy”. Symboliczne jest, że ostatni list Andrzeja Bobkowskiego do Iwaszkiewicza został wysłany 26 grudnia 1948 roku. Taką datę nosi też ostatni numer „Nowin Literackich”.

W Gwatemali przyszło Bobkowskiemu toczyć nieustanną walkę. Najpierw musiał walczyć o przetrwanie. Aby się utrzymać zajął się budowaniem modeli samolotów i założył sklep modelarski, który z czasem zaczął na siebie zarabiać. Nie miał jednak czasu na pisanie, co mu nieustannie doskwierało. Wkrótce do problemów materialnych doszły zdrowotne. Niedługo po 40. urodzinach zachorował na raka skóry. Kolejne operacje tylko odsuwały ostateczny wyrok.

Andrzej Bobkowski zmarł 26 czerwca 1961 r. Barbara Bobkowska mimo próśb rodziny nie zdecydowała się nigdy wyjechać z Gwatemali. Zmarła w czerwcu 1982 r. i została pochowana w tym samym grobowcu co mąż. Przed śmiercią spakowała manuskrypty męża w pudła i zaadresowała je na nazwisko Jerzego Giedroycia. Papiery Bobkowskiego nigdy jednak nie dotarły do Francji. Znalazły się w Nowym Jorku, gdzie są przechowywane do dziś.

Wesprzyj Więź

Andrzej Bobkowski zostawił po sobie niewielki, ale znaczący dorobek literacki. Za życia opublikował Szkice piórkiem, sztukę Czarny piasek oraz kilkadziesiąt opowiadań i esejów. Część z nich wyszła pośmiertnie w tomie Coco de Oro, a od kilkunastu lat są wydawane w kraju. Bobkowski jest również autorem setek listów, które przyniosły mu miano najwybitniejszego obok Jerzego Stempowskiego epistolografa polskiej emigracji. Fragmenty jego korespondencji publikowały m.in. „Wiadomości”, „Tygodnik Powszechny”, „Twórczość”, „Kresy”, „Odra”, „Dekada Literacka”. Na łamach prasy ukazały się m.in. jego listy do Jarosława Iwaszkiewicza, Tymona Terleckiego, Andrzeja Chciuka, Kazimierza Wierzyńskiego czy fragmenty listów do rodziny. W 1997 r. w serii Archiwum „Kultury” wyszedł obszerny tom korespondencji Jerzy Giedroyc, Andrzej Bobkowski. Listy 1946–1961, który zapoczątkował nową falę zainteresowania pisarzem. W ostatnich latach wyszły m.in. listy Bobkowskiego do Tymona Terleckiego, Anieli Mieczysławskiej i Jarosława Iwaszkiewicza oraz do matki. Obszerny wybór listów Bobkowskiego do różnych adresatów, w opracowaniu Jana Zielińskiego od lat czeka na wydanie. Korespondencja ze stryjem Aleksandrem wyjdzie wkrótce nakładem Biblioteki „Więzi”.

Są to obszerne fragmenty artykułu, który pierwotnie opublikowaliśmy w miesięczniku WIĘŹ nr 5-6/2011.

Zapraszamy do skorzystania z promocji na książki Andrzeja Bobkowskiego. Z okazji 55 rocznicy jego śmierci w weekend 24-26 czerwca 2016 r. wszystkie jego książki wydane przez wydawnictwo WIĘŹ są dostępne z 50% rabatem! Można je znaleźć tutaj.

Podziel się

Wiadomość