Nie mam żadnych przesłanek, by uznać, że w polskim Kościele ze sprawcami przestępstw seksualnych wobec nieletnich postępowano inaczej niż w Kościele amerykańskim albo irlandzkim – mówi o. Adam Żak, koordynatorem episkopatu ds. ochrony dzieci i młodzieży, w rozmowie z „Tygodnikiem Powszechnym”.
Z Adamem Żakiem SJ rozmawia Anna Goc. Wywiad ukazał się 12 września w „Tygodniku Powszechnym”.
Punktem wyjścia do rozmowy był raport z Pensylwanii, opisujący przestępstwa seksualne dokonane przez ponad trzystu amerykańskich księży na tysiącu dzieci w ciągu siedemdziesięciu lat.
O. Żak mówi, że zjawisko wykorzystywania seksualnego małoletnich nie jest w Kościele bagatelizowane. Jednak – jak zaznacza – „jest, a raczej było poza horyzontem poznawczym przełożonych jako zjawisko głęboko ukryte. Seksualnie wykorzystują nie tylko pedofile, czyli osoby z zaburzeniem preferencji seksualnej, lecz przede wszystkim osoby niedojrzałe psychoseksualnie. Ale dopóki powtarzamy, że takich zachowań mogą się dopuścić tylko zwyrodnialcy albo zboczeńcy, dopóty nie będziemy potrafili ocenić skali zjawiska”.
Koordynator episkopatu ds. ochrony dzieci i młodzieży przyznaje, że nie posiada danych o liczbie ofiar przemocy seksualnej wobec dzieci w Kościele w Polsce, bowiem „każda diecezja i każde zgromadzenie zakonne wie o swoich przypadkach”. „Postulowałem wielokrotnie, by dane zebrać, bo potrzebna jest znajomość skali zjawiska, która uwzględniłaby liczbę sprawców i ofiar. Był taki moment w 2014 r., gdy wśród biskupów była zgoda na zbieranie danych potrzebnych do poznania skali zjawiska, ale zabrakło jedności co do wykonania tego zadania. Rzecz została na płaszczyźnie postulatu” – tłumaczy.
Jak zauważa o. Żak, „wiadomo, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat w sądach powszechnych skazano około 60 księży. Można to obliczyć na podstawie doniesień w mediach”. „Uważam, że to są dość prawdopodobne liczby, choć może lekko zaniżone z powodu różnic w prawie państwowym i kanonicznym” – dodaje. „Ale i tak wszystko, co wiemy albo będziemy wiedzieli o liczbie zgłoszeń lub skazań, może się okazać wierzchołkiem góry lodowej” – zaznacza jezuita.
Pytany o to, czy księży w Polsce za przestępstwa seksualne wobec nieletnich przenoszono z parafii do parafii o. Żak odpowiada: „Mogło tak być i pewnie było w wielu przypadkach. Nie mam żadnych przesłanek, by uznać, że w polskim Kościele postępowano inaczej niż w amerykańskim albo irlandzkim”. Jak dodaje, to „jest kwestia pewnej kultury korporacyjnej, gdzie grupa osób obdarzonych władzą i zaufaniem robi wszystko, żeby nikt nie zabrał im władzy i zaufania”. „Godność i dobro dzieci nie były na pierwszym miejscu. Na pierwszym było dobro instytucji. Skandalem przestało być wykorzystywanie seksualne małoletnich przez niektórych księży, tylko to, że wszyscy mogą się o nim dowiedzieć” – mówi.
Kościół w Polsce mogą czekać skandale, które wstrząsnęły Kościołem amerykańskim czy irlandzkim? – pyta Goc. „Niczego bym nie wykluczał, widząc, co nam pokazują sprawy z kolejnych państw. Trzeba się brać do pracy. (…) tolerancja dla tego, co powiększa i pogłębia cierpienie ofiar i wiernych, się skończyła” – odpowiada zakonnik.
Pytany z kolei o to, że na stronach wielu diecezji nie ma podawanych danych kontaktowych do delegatów ds. ochrony dzieci i młodzieży, o. Żak mówi: „Przełożeni skierowali ludzi bardzo wrażliwych, umiejących rozmawiać, rozumiejących sytuację osoby skrzywdzonej. To są osoby zupełnie niewykorzystane. Nie rozumiem, dlaczego ich wyznaczono, skoro potem się z nich nie korzysta”.
DJ