Sposób traktowania pedofilii w Kościele jest doskonałym probierzem, czym jest dla nas Kościół. Jeżeli bronimy się rękami i nogami przed uznaniem problemu, to niewiele różnimy się od wielkich korporacji – mówi jezuita o. Józef Augustyn w rozmowie z „Przewodnikiem Katolickim”.
Z o. Augustynem rozmawia ks. Jarosław Czyżewski. Wywiad ukazał się 1 sierpnia w „Przewodniku Katolickim”. Cytujemy wybrane fragmenty:
Jeżeli niektórzy duchowni wyrażają się o ofiarach pedofilii bez należnego zrozumienia, to dlatego, że nie rozmawiali z nimi ze współczuciem, nie poświęcili im odpowiedniej ilości czasu. Wykorzystanie seksualne dziecka to zamordowanie jego duszy. Dosłownie.
Sposób traktowania pedofilii w Kościele jest doskonałym probierzem, czym jest dla nas Kościół. Jeżeli bronimy się rękami i nogami przed uznaniem problemu, jeśli mówimy, że go nie ma, choć fakty pokazują coś innego, to niewiele różnimy się od wielkich korporacji, w których dochodzi do nadużyć, a które bronią się za pomocą piarowskich zabiegów, płacąc w takiej czy innej formie za milczenie.
Nie mamy prawa moralnego wypominać światu jego grzechów, jeśli tuszujemy własne.
My, księża, często ukazujemy nasze kapłaństwo w fałszywym świetle. Uprawiamy swoistą idolatrię. Skoro tak się przedstawiamy wiernym, to oni nas tak traktują. A gdy słyszą coś negatywnego o księdzu, zaprzeczają jak dzieci, choć – bywa – fakty są oczywiste.
Jako księża występujemy w roli strażnika moralności. Musimy być zatem tym bardziej klarowni. Najpierw sami mamy żyć tym, do czego zobowiązujemy innych.
Fałszywe oskarżenie o nadużycia seksualne to krzyż nad krzyże dla księdza. Im więcej dwuznaczności przełożonych i podwładnych w traktowaniu trudnych sytuacji, tym łatwiej o fałszywe pomówienia.
Wyb. DJ