Chłopaki z Broniszewic rozbrajają na łopatki. Niby są niepełnosprawni, niby mają wiele ograniczeń, które wielu z nas pewnie wprowadziłby w ciężką depresję, a oni są uśmiechnięci, szczęśliwi, piękni. I potrafią zarażać optymizmem – pisze Piotr Żyłka na portalu Deon.
Tekst „Dzięki Bogu są siostry i Chłopaki” ukazał się 29 lipca na portalu Deon.pl. Cytujemy wybrane fragmenty:
Najpierw był pierwszy kontakt. Odezwała się siostra Eliza. (…) powiedziała, że chłopaki by się bardzo ucieszyli, gdyby łobuzy do nich wpadły pograć w piłkę. Długo nie trzeba było nas przekonywać. Wsiedliśmy z Łukaszem Wojtusikiem w samochód i po kilku godzinach jazdy w sobotę harataliśmy w gałę na boisku za domem.
Chłopaki z Broniszewic rozbrajają na łopatki. Niby są niepełnosprawni, niby mają wiele ograniczeń, które wielu z nas pewnie wprowadziłby w ciężką depresję, a oni są uśmiechnięci, szczęśliwi. Po prostu piękni. I potrafią zarażać optymizmem.
Siostry są silne, mają mnóstwo ciekawych rzeczy do powiedzenia. O Kościele, roli kobiet, zakonnic, o tym jak nasze „katolickie społeczeństwo” ma problemy ze zrozumieniem papieża Franciszka i jego kierowaniem oczu chrześcijan na wykluczonych.
Siostry z ogromnym szacunkiem wypowiadają się o osobach niewierzących i inaczej myślących. I podkreślają, jak wiele od nich doświadczyły pomocy.
Kiedy w naszym społeczeństwie i Kościele jest tyle napięć, że może to przytłaczać nawet największych optymistów, dobrze jest zaaplikować sobie jakąś odtrutkę. Dla mnie była nią wizyta w Broniszewicach.
Wyb. DJ