Zima 2024, nr 4

Zamów

#WięźCytuje. Pawlikowski: Mamy wszystko, czego potrzeba do robienia dobrych filmów

Paweł Pawlikowski 17 grudnia 2014 r. w Parlamencie Europejskim w Strasburgu, gdzie odbierał Nagrodę LUX2014 za „Idę”. Fot. European Parliament

Zostawmy epatowanie heroiczną historią czy żonglowanie chwytami pod zachodnią publiczkę. Polska jest ciekawa, wyrazista i skomplikowana – mówi reżyser Paweł Pawlikowski w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

Paweł Pawlikowski otrzymał w sobotę nagrodę dla najlepszego reżysera tegorocznego Festiwalu Filmowego w Cannes za film „Zimna wojna”. Tego dnia wywiad z nim ukazał się w „Gazecie Wyborczej”. Można go przeczytać w całości tutaj.

Cytujemy wybrane fragmenty rozmowy Tadeusza Sobolewskiego:

Kiedy byłem młody, to co nazywamy systemem, nie odgrywało w moim życiu wielkiej roli. Był to świat może i szary, często groteskowy, ale miał w sobie jakiś polot, ludzie byli lżejsi, dowcipniejsi, stylowi. Choć może to tylko złudzenie dziecka? To był zamknięty świat. Zamknięty dosłownie.

Ja mam do kina stosunek emocjonalny. Wiemy, jak trudno dzisiaj przejąć się kinem. Mam z tym problemy. Chodzę do kina z nawyku, ale bardzo szybko orientuję się, w co grają, co będzie dalej.

Kiedy wymyślam czy kręcę jakąś scenę, jedynym kryterium jest mój gust i intuicja: czy mnie się to podoba? Czy chciałbym to zobaczyć na ekranie?

Unikam scen czysto informacyjnych, potrzebnych tylko po to, żeby wytłumaczyć intrygę, wyjaśnić w słowach, co ludzie czują lub myślą. Kino ma działać magicznie, plastycznie, emocjonalnie, żeby nie czuło się scenariusza, tak jakby rzeczy działy się same.

Dobry odbiór filmu przez międzynarodową publiczność tu, w Cannes, może nas wszystkich uleczyć z kompleksów. Zostawmy epatowanie heroiczną historią czy żonglowanie chwytami pod zachodnią publiczkę. Polska jest ciekawa, wyrazista i skomplikowana. Mamy wszystko, czego potrzeba do robienia dobrych filmów. Nie spieprzmy tego, róbmy swoje.

Wesprzyj Więź

Niektórzy myślą, że to jest jakieś superintelektualne kino. Broń Boże! Stwarzam po prostu pewien filmowy świat czy przestrzeń, a czy widz w nią wejdzie ze swoimi emocjami, doświadczeniami, to jego sprawa.

Cały czas lepię film na nowo. Nawet w trakcie kręcenia stale coś wyrzucam, coś wymyślam, czując coraz dokładniej, jaki ten film ma być. Film żyje swoim życiem. Nie ma nic z literatury czy teatru.

Wyb. DJ

Podziel się

Wiadomość