Zima 2024, nr 4

Zamów

Przewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów: Cofamy się w relacjach polsko-żydowskich o lata

Współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów: Stanisław Krajewski (z lewej) i Zbigniew Nosowski podczas audycji w Radiu RMF FM, 6 lutego 2018 r.

Mamy większy problem z antysemityzmem, niż mieliśmy. To jest smutny paradoks, że Polacy, w dużej mierze polscy katolicy, w tego typu stereotypy popadają – stwierdził Zbigniew Nosowski wczoraj w RMF FM. – Potrzeba tym bardziej aktywności ludzi, którzy chcą się temu przeciwstawiać poprzez wspólne działanie – mówił Stanisław Krajewski.

Dwaj współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów byli wczoraj gośćmi audycji Marcina Zaborskiego w RMF FM. Tematem rozmowy była nowelizacja ustawy o IPN.

Prof. Stanisław Krajewski zauważył, że „jak najbardziej każdy ma prawo, i każdy naród, i każde państwo, bronić swojego dobrego imienia, i gdyby tylko o to chodziło, to nie byłoby sporu”. – Chodzi o to, jak to się robi. Tutaj to zostało zrobione przy pomocy ustawy, która wedle wielu osób zagraża swobodnej rozmowie na temat tego, co się działo w czasie wojny. I na tym polega problem – powiedział.

Pytany o wczorajsze podpisanie ustawy i skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego przez prezydenta Andrzeja Dudę Zbigniew Nosowski mówił, że „w sensie politycznym jest to taka wyraźna zagrywka na czas, odłożenie ostatecznej decyzji na później, i to nie wiadomo, na jak długie później, bo nie wiadomo, ile czasu może się tym zajmować Trybunał”. – Najważniejsze jest pytanie nie tyle o intencje prezydenta, ile o to, co można zrobić z tym czasem. Z jednej strony jest to krok zamykający i utrudniający tym samym jakąś pozytywną reakcję, np. stronie izraelskiej, ale z drugiej strony, gdyby było po jednej i po drugiej stronie więcej dobrej woli, to myślę, że możliwe są jakieś kroki niestandardowe. Możliwe jest, o czym pisałem, zorganizowanie przez polską dyplomację spotkania kanclerz Niemiec, premiera Izraela, premiera Polski, aby każdy mógłby powiedzieć coś, na czym mu szczególnie zależy, ale mogliby też wspólnie wystosować przesłanie, które by wiele rozjaśniło – mówił redaktor naczelny „Więzi”.

Prof. Krajewski zauważył, że oprócz polityki są emocje społeczne, zaś „w Polsce chyba Polsce mało osób rozumie, na czym polega ta emocja negatywna po stronie Izraela czy Żydów”. – Żydzi, którzy się w czasie wojny ukrywali w Polsce, czuli zagrożenie. Każdy nieznajomy był zagrożeniem. Więc jak potem o tym opowiadają, to często używają zdania typu: „Ja bałem się Polaków”. I pytanie jest, czy to stwierdzenie przez nich powiedziane czy powtórzone przez kogoś innego, np. przeze mnie, już podlega tej ustawie czy nie? – pytał współprzewodniczący PRChiŻ.

Krajewski mówił, że „po obu stronach – w Polsce i Izraelu – politycy chcą bardzo silne emocje społeczne wygrać na swoją korzyść”. – Niestety, w takim jesteśmy obecnie czasie w historii świata, że populizm popłaca – dodał Nosowski.

Odnosząc się do pojawiających się obecnie w internecie antysemickich komentarzy prof. Krajewski mówił: – Czasem jestem tym dosyć przerażony, bo to jest powrót głosów, które pamiętam z Marca ’68, czyli takiego myślenia, że Żydzi są złem, źródłem zła i problemów. To bardzo mnie martwi i boli.

– Potrzeba tym bardziej jakiejś działalności i aktywności ludzi, którzy chcą się temu przeciwstawiać poprzez konstruktywne, wspólne funkcjonowanie – powiedział. Jak dodał, cała afera związana z nowelizacją ustawy o IPN cofnęła nas w relacjach polsko-żydowskich o 20 lat.

Wesprzyj Więź

– Mamy większy problem z antysemityzmem, niż mieliśmy. To jest smutny strasznie paradoks, że Polacy, w dużej mierze polscy katolicy, w tego typu stereotypy popadają – stwierdził Nosowski. – Z dialogiem, porozumieniem jest jak z mostami: buduje się je długo, a bardzo łatwo je wysadzić w powietrze – mówił.

Naczelny „Więzi” przypomniał zasługi Jana Pawła II na rzecz pojednania i dialogu. Cytował słowa papieża o tym, że „polskość to w gruncie rzeczy wielość i pluralizm, a nie ciasnota i zamknięcie”. – W kraju, który niby go czci i wynosi na piedestał, wszystkie tradycje pojednania są wyrzucane do kosza, a samo pojednanie jest uznawane za kicz i przejaw słabości. Kompletnie tego nie rozumiem – mówił Nosowski.

– Ta ustawa daje narzędzie do karania kogoś kto np. jako naukowiec w prasie powie coś, co nie spodoba się władzy. Jeśli politycy zechcą ją wykorzystać przeciwko komuś, to mają narzędzie w ręku i to jest niebezpieczne – zauważył Krajewski.

Podziel się

Wiadomość