Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Gdy słowo krzywdzi

73. rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau 27 stycznia 2018 r. Fot. KPRM

Swoboda wypowiedzi nie może oznaczać pogardy i zezwolenia na wyrządzanie krzywdy. Dlatego nawoływanie do nienawiści na tle różnic wyznaniowych, narodowościowych i etnicznych nie zasługuje na ochronę prawa. Co jednak zrobić z sytuacją, gdy ktoś głosi nieprawdziwe fakty historyczne? Czy konieczne jest karanie?

Nierzadko nasz ustawodawca chce traktować prawo karne niczym zaklęcie, które, gdy tylko zostanie wypowiedziane, od razu rozwiąże wszystkie możliwe problemy i spełni każde, nawet najmniej realne marzenia. Tymczasem jego stanowienie nie może opierać się na życzeniach ani emocjach.

Gdy bez zastanowienia zmienia się prawo, zwłaszcza karne, nie ma się co dziwić negatywnym konsekwencjom. Takie działania zwykle bowiem nie rozwiązują problemów, natomiast deprecjonują autorytet i prawa, i państwa. Dodatkowo – z czym mamy do czynienia w przypadku ostatniej nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej – mogą rozpętać trudne do przewidzenia w skutkach emocje, obudzić uśpione demony i stać się w istocie niczym więcej niż kartą przetargową w zdziczałym sporze politycznym. Prawo karne uchwalane i stosowane zgodnie z jego zasadami nigdy nie powinno być używane nieadekwatnie, chybiając celom, którym ma służyć.

Komentując ostatnie wydarzenia związane z uchwaloną przez Sejm nowelizacją ustawy o IPN, warto podkreślić prawny wymiar sprawy, który jest przedmiotem i źródłem kontrowersji. Wydaje się, że w żaden sposób nie uzasadniono konieczności wprowadzania do polskiego prawa karnego nowego występku, polegającego na „publicznym i wbrew faktom przypisywaniu Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialności lub współodpowiedzialności za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie lub za inne przestępstwa stanowiące zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne, jak też na rażącym pomniejszaniu w inny sposób odpowiedzialności  rzeczywistych sprawców tych zbrodni”. Walka z określeniami „polskie obozy koncentracyjne”, która jest przedstawiana jako główny powód takiej treści uchwalonej w Sejmie nowelizacji, winna być przecież przede wszystkim prowadzona za pomocą edukacji, projektów społecznych, dyskusji naukowej, nie zaś prawa karnego. Niezależnie od wątpliwej jakości treści dyspozycji karnej zawartej w przywołanej nowelizacji wydaje się, że na krytykę zasługuje sama zasada działania ustawodawcy, polegającego na kryminalizacji określonych zachowań bez racjonalnego uzasadnienia. Dość w tym miejscu wspomnieć choćby wyrażony już dawno pogląd profesora Jarosława Warylewskiego, którego zdaniem dotychczasowa treść artykułu 55 ustawy o IPN (przestępstwo kłamstwa oświęcimskiego) stanowi zbyt daleką i niekonieczną ingerencję prawnokarną, w szczególności wobec braku w ustawie o IPN kontratypu nauki.

Uchwalenie prawa, które nijak ma się do postulowanej potrzeby walki z określeniem „polskie obozy zagłady”, przyniesie jednak (już przyniosło) więcej szkody niż pożytku

W tym miejscu  trzeba zacząć od pewnych reguł ogólnych. Karalność za wypowiadane słowa nie jest niczym nadzwyczajnym. Słowa oczywiście krzywdzą, zwłaszcza te motywowane nienawiścią. Krzywdzą, gdy zakłamują prawdę historyczną. Krzywdzą, gdy są po prostu pogardliwe, kłamliwe, mają ubliżyć bliźniemu lub choćby tylko mu dokuczyć. Wypowiedziane słowo może zranić okrutnie i na długo. To wszystko prawda. Dlatego za niektóre rodzaje wypowiedzi, zwłaszcza stanowiące mowę nienawiści, winna być utrzymana odpowiedzialność karnoprawna, choćby przewidziana w art. 256 i 257 Kodeksu karnego (publiczne propagowanie faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa, nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, publiczne znieważenie grupy ludności albo poszczególne osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów naruszenie nietykalności cielesnej innej osoby).

Wobec spraw związanych ze ściganiem mowy nienawiści mamy bardzo często do czynienia z dwoma odmiennymi postawami. Pierwsza polega na założeniu, że konieczny jest jak najszerszy zakres kryminalizacji czynów polegających na mowie nienawiści. Druga, że zakazy karne obejmujące pewne rodzaje wypowiedzi są nie do pogodzenia z wolnością słowa.

Tymczasem, jak niemal zawsze, media via wydaje się tutaj najlepszym rozwiązaniem. Nie można zapominać, że prawo karne to ultima ratio, a jego norm powinniśmy używać tylko i wyłącznie wówczas, gdy zarówno normy pozaprawne (np. obyczaje, zwyczaje, moralność, kultura polityczna) czy też normy innych gałęzi i dziedzin prawa okażą się niewystarczające i nieskuteczne dla realizacji celu, jakim jest ochrona określonych dóbr prawnych.

Prawo karne nigdy nie zastąpi wychowania, ludzkich postaw, empatii, szacunku. Nie można go traktować jako remedium na wszystkie negatywnie oceniane społeczne zachowania. Test subsydiarności prawa karnego nie może być papierkiem lakmusowym, tylko winien zawierać w sobie autentyczną i wnikliwą ocenę, jakie działania poza prawem karnym podjęło państwo i społeczeństwo, aby na przykład zapobiec mowie nienawiści. Dopiero wówczas, gdy faktyczne działania (nie pozorowane), polegające np. na edukacji  młodzieży, kampaniach społecznych, prezentowaniu określonych postaw okazałaby się bezskuteczne, możemy mówić o uzasadnieniu potrzeby poszerzenia zakresu kryminalizacji (poszerzenia zakresu czynów zabronionych) i penalizacji (wzrostu surowości kar).

W zakresie natomiast argumentacji z zakresu wolności wypowiedzi, która często przeciwstawiana jest kryminalizacji mowy nienawiści, to warto zaznaczyć, że wznoszenie wulgarnych, obraźliwych i pogardliwych haseł zdecydowanie wykracza poza swobodę wyrażania myśli i przekonań, nie mając nic wspólnego z wolnością słowa chronioną konstytucyjnie oraz poprzez międzynarodowe pakty z zakresu ochrony praw człowieka. Wręcz przeciwnie, niweczy wolność słowa i zasady demokratycznego państwa.

Swoboda wypowiedzi nie może oznaczać pogardy dla drugiego człowieka i zezwolenia na wyrządzanie mu krzywdy. I tak na przykład nawoływanie do nienawiści na tle różnic wyznaniowych, narodowościowych i etnicznych nie zasługuje na ochronę prawa. Co jednak zrobić z sytuacją, gdy ktoś głosi nieprawdziwe fakty historyczne? Czy rzeczywiście konieczne jest tutaj karanie czy lepiej skupić się na edukacji i wychowaniu? Czy karalność za słowa odnoszące się do historii, które przecież niejednokrotnie trudno ocenić z punktu widzenia kryterium prawdy, nie jest jednak zbyt daleko idącą ingerencją w wolność prowadzonych badań naukowych?

Wesprzyj Więź

Niezależnie od udzielenia odpowiedzi na wyżej wskazane dylematy, najlepiej byłoby zawsze przede wszystkim edukować. Tam, gdzie jest to niemożliwe, a konieczne dla ochrony drugiego człowieka, także trzeba karać. Nad zakresem koniecznej kryminalizacji rozsądnie dyskutować, w oparciu o rzetelne dane. Uchwalenie prawa, które nijak ma się do postulowanej potrzeby walki z określeniem „polskie obozy zagłady”, przyniesie jednak (już przyniosło) więcej szkody niż pożytku.

Zamiast chronić człowieka, kolejny już raz użyto prawa karnego do polityki, traktując je jako służebne wobec politycznych planów, podczas gdy powinno być dokładnie odwrotnie. Czy naprawdę nie można było przygotować dobrego projektu, dobrego uzasadnienia, wybrać odpowiednie instrumenty prawne i pozaprawne? Czy pamięć o ofiarach Szoah naprawdę nie zasługuje na większą uwagę, refleksję i po prostu profesjonalną pracę ustawodawcy?

Mój zmarły przyjaciel zawsze przestrzegał, by najpierw ładować, a potem strzelać. Mam wrażenie, że posłowie postanowili wystrzelić do osób niesłusznie oskarżających Polaków o współodpowiedzialność za zbrodnie nazistowskie z nienaładowanej broni.

Podziel się

Wiadomość

Szanowny Panie Autorze,

Jak Pan odniesie się do faktu, że:

1. Izraelskie przepisy karne penalizują zaprzeczanie okolicznościom powstania i przebiegu Holokaustu?

„Ktokolwiek rozpowszechnia na piśmie lub ustnie jakiekolwiek stwierdzenia zaprzeczające czynom stanowiącym zbrodnie przeciwko narodowi żydowskiemu lub zbrodnie przeciwko ludzkości popełnionym w okresie reżimu nazistowskiego bądź pomniejszające ich skalę, z zamiarem obrony sprawców tych czynów lub wyrażenia swojego poparcia lub identyfikacji z nimi, podlega karze pięciu lat pozbawienia wolności”

Źródło: http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1100683,jaki-izrael-penalizuje-negowanie-holokaustu-kara-do-pieciu-lat-my-tylko-do-trzech.html

2. Czy kierując się założeniami z Pana wypowiedzi, odnosząc się do zacytowanych fragmentów z Pana artykułu można uznać, że Państwo Izrael:

a) w zakresie działań polegających np. na edukacji młodzieży, kampaniach społecznych, prezentowaniu określonych postaw okazało się bezskuteczne?
b) niweczy wolność słowa i zasady demokratycznego państwa?
c) czy jest to zbyt daleko idąca ingerencja w wolność prowadzonych badań naukowych?
d) używa prawa karnego do polityki, traktując je jako służebne wobec politycznych planów, podczas gdy powinno być dokładnie odwrotnie?

3. Wspomniał Pan, iż: „Wydaje się, że w żaden sposób nie uzasadniono konieczności wprowadzania do polskiego prawa karnego nowego występku (…)”.

a) czy przed sporządzeniem ww. artykułu zapoznawał się Pan z procesem legislacyjnym ustawy o zmianie ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej-Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, który rozpoczął się dnia 06.07.2017 r., a zwłaszcza 37 stronicowym sprawozdaniem Podkomisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka z dnia 08.11.2016 r. ?

Źródło: http://www.sejm.gov.pl/sejm8.nsf/PrzebiegProc.xsp?nr=771
http://orka.sejm.gov.pl/Zapisy8.nsf/wgskrnr/SPC-49

b) czy przed sporządzeniem niniejszego artykułu zapoznawał się Pan z „Opinią prawną w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej-Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu” z dnia 07.11.2016 r.?

Źródło: http://www.sejm.gov.pl/sejm8.nsf/opinieBAS.xsp?nr=771

Z wyrazami szacunku,
Obywatel

Szanowny Panie Autorze,

Dodać chciałbym także, że wg. ww. ustawy:

1. „Po art. 55 dodaje się art. 55a i art. 55b w brzmieniu (…) 3. Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego określonego w ust. 1 i 2, jeżeli dopuścił się tego czynu w ramach działalności artystycznej lub naukowej”,

a) czy zapoznawał się Pan z treścią ww. ustawy, a jeżeli tak to jak ww. przepis ma się do Pana stwierdzenia, iż: „(…) nie jest jednak zbyt daleko idącą ingerencją w wolność prowadzonych badań naukowych?” skoro ww. ustawa w w ogóle nie penalizuje takiego zachowania w ramach właśnie działalności naukowej?

2. Na marginesie wskazuję, że nie tylko ww. ustawa używa prawa karnego celem dążenia do realizacji jej celów, ale przede wszystkim instrumentów prawa cywilnego:

„Art. 53o. Do ochrony dobrego imienia Rzeczypospolitej Polskiej i Narodu Polskiego odpowiednie zastosowanie mają przepisy ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz. U. z 2017 r. poz. 459, 933 i 1132) o ochronie dóbr osobistych. Powództwo o ochronę dobrego imienia Rzeczypospolitej Polskiej lub Narodu Polskiego może wytoczyć organizacja pozarządowa w zakresie swoich zadań statutowych. Odszkodowanie lub zadośćuczynienie przysługują Skarbowi Państwa”.

Źródło: http://www.sejm.gov.pl/sejm8.nsf/PrzebiegProc.xsp?nr=771

3. Prostuję także omyłkę z poprzedniego komentarza w taki sposób iż proces legislacyjny o zmianie ustawy rozpoczął się dnia 06.07.2016 r., a nie 06.07.2017 r. jak zapisano powyżej.

Z wyrazami szacunku,

Obywatel