Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Pomimo ciężaru historii możliwe i potrzebne jest budowanie wspólnoty Żydów i chrześcijan

Prof. Stanisław Krajewski i o. Wiesław Dawidowski OSA podczas międzyreligijnego marszu solidarności z prześladowanymi chrześcijanami, Warszawa, 2014 r. Fot. Marcin Kiedio

Z żydowskiej perspektywy chrześcijanie są partnerem wyróżnionym. Bo chyba tylko chrześcijanie, jeśli zechcą, mogą naprawdę zrozumieć tajemnicę Izraela. Wspólnie wiemy, że Bóg prawdziwy to Bóg Izraela.

Prorok, Drugi Izajasz, pociesza i wypomina. Wypomina i wymaga. Wypomina – jak słyszeliśmy – waśnie i ucisk, fałszywość postów i umartwień, jeśli jednocześnie nie zostają rozerwane „kajdany zła”. Wymaga, aby się dzielić chlebem, ubraniem i domem. Wtedy będzie z tobą – przyrzeka – sprawiedliwość i chwała Pańska.

To było mniej więcej 2500 lat temu. Nie ma teraz takich proroków. Wedle tradycyjnego podejścia żydowskiego proroctwo w sensie ścisłym ustało jeszcze w starożytności. Pozostały świadectwa proroków. Ich siła bierze się z przekonania, że przez proroka mówi siła wyższa. Obecnie, w czasach triumfów nauk, nie jest nam łatwo poważnie potraktować wizję treści przychodzących do człowieka z innego wymiaru. Pamiętajmy jednak, że nawet najbardziej zaawansowane nauki nie dostarczą nam sensu naszego bycia tu, na tej ziemi, gdzieś na peryferiach jednej z miriada galaktyk. Sensu nie da się wytworzyć samemu. Musi przyjść z zewnątrz. Mowa prorocka pozostaje tego wielkim przykładem. Zawsze chodzi w niej o moralne wymagania.

Dzielić się z potrzebującymi, nawet domem. Najpierw z rodziną. A następnie z innymi. To wymaganie jest zawsze aktualne, ale w dzisiejszej Europie szczególnie. Polityczne skutki podjęcia tego wyzwania mogą oznaczać destabilizację, ale uchylanie się od tego zagraża destabilizacją moralną. To o niej mówi prorok, wytykając grzechy.

Prorokowi chodzi też zawsze o pocieszenie. Słyszymy, że Stwórca jest razem z człowiekiem przygniecionym i uniżonym, upadłego ducha. Czy pokornym? Zapewne. Bóg chce ożywić takiego człowieka – przygniecionego i uniżonego.

Te terminy są przeciwieństwem pychy, samozadowolenia. Myślę o takiej postawie, gdy człowiek, który najpierw przez lata wspiera wypowiedzi antyżydowskie, a potem zmienia front. To powinno mnie cieszyć, ale budzi nieufność, jeżeli taka osoba w żadnym momencie nie przyznaje, że przedtem robiła źle. To jest samozadowolenie – odwrotność pokory. Czy możemy uznać, że Bóg jest z takim człowiekiem? Oczywiście nie chcę sugerować, że postawy te są rzadziej obecne wśród Żydów. Nie przypadkiem prorok mówi „Wytknij mojemu ludowi jego przestępstwa i domowi Jakuba jego grzechy!”.

My, Żydzi, Jego lud, dom Jakuba, traktujemy słowa proroków jako dziedzictwo i jako wyzwanie. Płynie też z tych słów poczucie nadziei. Izajasz mówi przecież, że przymierze między Bogiem a domem Izraela jest nadal aktualne. Przymierze zmusza nas, czyli tych Żydów, którzy je traktują serio, do pamiętania – pamiętania o objawieniu. Zarazem nakazuje oczekiwać.

Nie tylko przeszłość jest fundamentem przymierza. Jest nim także przyszłość. Przyszłość mesjańska ma się dopiero dokonać, ale mamy mieć ją na widoku już teraz. Nie wiemy, w jaki sposób nadejdzie, ale wiemy, że będzie oznaczała zasadniczą, głęboką zmianę na lepsze naszej sytuacji i kondycji ludzkości, a nawet całego świata.

Od nienawiści do islamu do nienawiści do Żydów jest tylko kroczek

Ta wizja jest źródłem fundamentalnej nadziei, nadziei wbrew doświadczeniom. Wbrew pamięci wojennej Zagłady, której cień pozostaje zawsze dla nas obecny. To z jej powodu wspólnota polskich Żydów jest tylko mizerną resztą wielkiej niegdyś społeczności.

Teraz wszędzie na świecie odczuwalny jest kryzys cywilizacyjny. Jesteśmy na zakręcie, nie wiadomo, gdzie się znajdziemy. Z tego powodu rośnie poczucie beznadziei i zagrożenia, wzmagają się agresywne nacjonalizmy. Zagrożona jest demokracja, również u nas, w Polsce. Poszukuje się winnego, zakładając, nie wiadomo dlaczego, że ktoś musi być winny. Są tacy, którzy proponują Żydom wspólny front antyislamski. Pojawiają się Żydzi, którzy byliby na to gotowi. Jednak większość z nas wie, że od nienawiści do islamu do nienawiści do Żydów jest tylko kroczek.

Co ważniejsze, Prorok nie wzywa do nienawiści. Raczej do samokrytyki. Jego słowa są naszym żydowskim dziedzictwem, ale nie tylko naszym. Wiemy, że chrześcijanie traktują słowa proroków jako swoje. W międzyczasie bowiem pojawiło się coś, czego w czasach Izajasza nie można było sobie wyobrazić – chrześcijaństwo, religia oparta na biblijnych fundamentach. To umożliwia budowę szczególnej więzi. Pomimo ciężaru historii dawnej i nowej możliwe i potrzebne jest budowanie wspólnoty Żydów i chrześcijan. Jestem wdzięczny za to, że mogę być tutaj, podczas Dni Judaizmu w Kościele katolickim.

Wesprzyj Więź

Z żydowskiej perspektywy chrześcijanie są partnerem wyróżnionym. Bo chyba tylko chrześcijanie, jeśli zechcą, mogą naprawdę zrozumieć tajemnicę Izraela. Wiedzą bowiem, że Bóg prawdziwy to Bóg Izraela. Wspólnie wiemy, że Bóg prawdziwy to Bóg Izraela.

Wspólnie traktować możemy słowa proroka jako aktualne (myślę, że prorok poparłby wystawione wobec buzującego złymi emocjami tłumu hasło „Chrześcijaństwo to nie nienawiść”). Słyszeliśmy w czytaniu z Izajasza, że lud prosi o prawa sprawiedliwości. A przecież wszyscy chcielibyśmy, aby – jak napisał Julian Tuwim – prawo znaczyło prawo, a sprawiedliwość sprawiedliwość.

Komentarz do czytania z Izajasza (rozdz. 57 i 58) wygłoszony 17 stycznia 2018 roku w Archikatedrze Warszawskiej podczas obchodów XXI Dnia Judaizmu 17 stycznia

Podziel się

Wiadomość