O patriotyzmie z perspektywy historycznej i współczesnej dyskutują ks. Piotr Burgoński, Andrzej Friszke i Paweł Kowal.
Zbigniew Nosowski: Wiosną 2017 r. opublikowany został dokument przygotowany przez Radę ds. Społecznych KEP, ale firmowany przez całą Konferencję Episkopatu Polski, pod tytułem Chrześcijański kształt patriotyzmu. Episkopat przedstawił w nim wyraźną chrześcijańską koncepcję patriotyzmu.
Dokument ten wcale nie spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem ze strony wszystkich środowisk katolickich. Może więc nie ma jednej chrześcijańskiej koncepcji patriotyzmu, jak chcieli biskupi, lecz są różne? Czym chrześcijańska wizja patriotyzmu wyróżnia się na tle innych ujęć? Z tym pytaniem zwracam się najpierw do ks. Piotra Burgońskiego, który analizował naukowo jako politolog różne typy patriotyzmu w Unii Europejskiej.
Ks. Piotr Burgoński: W moich badaniach wyróżniłem kilka koncepcji patriotyzmu. Pierwsze ujęcie to patriotyzm etniczny. Przedmiotem patriotyzmu jest to, co odziedziczone po poprzednich pokoleniach. Chodzi tu o strzeżenie i przechowywanie w niezmienionej postaci tego, co odziedziczone. Istotne są tu więzy krwi, pokrewieństwa. W tym ujęciu wspólnota patriotów to poszerzona rodzina. Tak jest na przykład na Bałkanach – żeby być patriotą, trzeba mieć matkę i ojca Serba, bo jak jesteś z mieszanego małżeństwa, to już jesteś lekko podejrzany.
Drugi typ to patriotyzm kulturowy, gdzie mniej istotne są więzy krwi. […] Jest również patriotyzm obywatelski, w którym zwraca się uwagę nie na pochodzenie, ani nawet na kulturę, lecz na więzi społeczne i obywatelskie. […]
Wydaje mi się, że wedle przyjętych przez Księdza kategorii patriotyzm chrześcijański właściwie powinien mieć przede wszystkim charakter kulturowy, inkluzywny. Czy może on też być etniczny lub obywatelski?
Burgoński: We wspomnianym przez Pana dokumencie Episkopatu mówi się właściwie tylko o patriotyzmie kulturowym. Wspomniane jest też ujęcie obywatelskie, ale tylko delikatnie, bez wyraźnego rozróżnienia. Według mnie patriotyzm chrześcijański – czyli oparty na wartościach uniwersalnych, obecnych w życiu konkretnej wspólnoty narodowej – równie dobrze może być obywatelski, jak kulturowy.
A co z patriotyzmem etnicznym?
Burgoński: To jest pytanie, czy patriotyzm etniczny jest w stanie przekraczać partykularyzm. Myślę, że jest to dosyć trudne psychologicznie, choć możliwe. Dlatego uderzyło mnie, jak bardzo biskupi położyli akcent w swoim dokumencie na uniwersalność. Oni wręcz gorąco podkreślają, że chrześcijańska więź z ojczyzną nie może oznaczać wrogości wobec innych. […]
A jak można by opisać przemiany polskiego patriotyzmu w ostatnich dwóch wiekach? To pytanie do historyka.
Andrzej Friszke: Zacznę od XIX wieku. Właśnie wtedy pojawia się pytanie o poczucie identyfikacji narodowej. W letnim numerze „Więzi” opublikowaliśmy bardzo ważny esej Aleksandry Domańskiej, opisujący przez pryzmat powieści z połowy XIX wieku widoczną wtedy opozycję pomiędzy dwoma wizjami: polskością sarmacką i oświeceniową. To napięcie aktualne jest zresztą do dziś.
[…] Według mnie, mamy dwie dominujące formuły polskiego patriotyzmu, które ze sobą ostro rywalizują. Jedna to wizja, którą ks. Burgoński określa mianem etnicznej. […] Alternatywą jest – mówiąc językiem II Rzeczypospolitej – wizja piłsudczykowska, obejmująca szeroki nurt: od socjalistów niepodległościowych aż po różne ruchy centrowe. Łączy je kulturowa wizja polskości, otwartość na dialog i jakieś korelacje z sąsiadami, zwłaszcza wschodnimi. […]
Ale co zrobić z okresem PRL? Jak ten czas wpłynął na polski patriotyzm?
Friszke: Wbrew pozorom to, co się zdarzyło w czasach PRL, jest bardzo istotne, a może nawet kluczowe dla współczesności. Po pierwsze, mamy wtedy do czynienia z uformowaniem państwa jednonarodowego, a zatem narzuca się formuła patriotyzmu etnicznego, ekskluzywnego, wyłączającego. Model piłsudczykowski, otwarty, inkluzywny pozostaje żywy jedynie w części elit intelektualnych i kulturalnych. Znika natomiast w doświadczeniu potocznym.
[…] Kampania propagandowa 1968 roku umiejętnie wykorzystała plebejskie wątki sprzeciwu wobec „wyzyskiwaczy”. Była to bowiem kampania nie tylko antysemicka. Rzecz jasna, nie chcę pomniejszać znaczenia antysemityzmu z 1968 roku, ale był tam widoczny także szerszy sprzeciw prostego ludu wobec wszystkich „wykształciuchów” umieszczonych po uniwersytetach, wyraźna potrzeba uludowienia elity. Dobitne było przekonanie, że patriotyzm prawdziwy związany jest z czynem militarnym, a nie z jakimiś działaniami cywilnymi czy kulturą […].
Pawła Kowala chciałem spytać przede wszystkim o europejski wymiar polskiego patriotyzmu. Ale pewnie będzie chciał odnieść się także do przedmówców.
Paweł Kowal: Owszem, w dyskusji pojawiło się już dużo ciekawych wątków. Chciałbym więc na początek do nich najpierw nawiązać.
Zacznę od PRL. Kształt polskiego patriotyzmu w tym okresie z dzisiejszej perspektywy wymaga jeszcze dyskusji, a nawet przemyślenia w kategoriach pewnych modeli, które się wtedy pojawiały. Na poziomie oficjalnym niewątpliwie był promowany wyraźny etniczny wzorzec patriotyzmu, którego popularyzatorem był Władysław Gomułka. On został później skontrowany przez wizję może nie tyle obywatelską czy państwową, ile internacjonalistyczną – za Edwarda Gierka. Z kolei Wojciech Jaruzelski był znów bardziej endekoidalny. Nie endecki, lecz endekoidalny!
[…] Bardzo istotne wydaje mi się natomiast uzupełnienie tej dyskusji o wizje patriotyzmu i polityki wschodniej w ujęciu Karola Wojtyły i Stefana Wyszyńskiego. […] Koncepcja patriotyzmu Wyszyńskiego nie była endecka.
To jest fragment tekstu, który ukazał się w kwartalniku „Więź”, zima 2017.