Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

„Nie chcemy znów być bezsilni wobec fali migrantów”. Bezprecedensowy plan inwestycji Unii w Afryce

Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani, listopad 2017 r. Fot. European Parliament

Afryka potrzebuje prawdziwego planu, obejmującego całą gospodarkę, demokrację i prawa człowieka – podkreśla przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani.

Unia Europejska zaczyna wcielanie w życie bezprecedensowego planu inwestycji w Afryce. Ma on na celu stworzenie takich warunków bytowych na tym kontynencie, by zapobiegać migracji jego mieszkańców do Europy. – Nie chcemy znów być bezsilni wobec fali migrantów – tłumaczy przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani i nazywa to unijne przedsięwzięcie „planem Marshalla” dla Afryki.

Sprawie tej poświęcony będzie szczyt szefów państw i rządów Unii Europejskiej i Unii Afrykańskiej 29-30 listopada w Abidżanie pod hasłem „Inwestować w młodzież”. Na przygotowującej go konferencji wysokiego szczebla „W kierunku odnowionego partnerstwa z Afryką”, która odbyła się 22 listopada w siedzibie Parlamentu Europejskiego w Brukseli podkreślano, że Europa i Afryka spotkają się tam po raz pierwszy „jak równy z równym, jako partnerzy, jako bracia i siostry, jako sąsiedzi”, których dzieli jedynie 14 km cieśniny Gibraltarskiej. Przypominano, że od trzech lat UE (dawca) przestała działać „na rzecz” Afryki (biorcy), a zaczęła działać „wspólnie z” Afryką, patrząc na nią „afrykańskimi oczami”.

Afryka w centrum polityki

Postulowano, by Afryka znalazła się w centrum światowej polityki. Belgijski europoseł i były komisarz europejski Louis Michel przekonywał, że w obecnej sytuacji geopolitycznej (światowa ekspansja Chin) Afryka i Europa muszą stać się prawdziwymi partnerami politycznymi. Ich współpraca może zmienić nie tylko oba kontynenty, ale i świat.

Jego zdaniem afrykańscy migranci są nie ciężarem, tylko szansą, bo Europa się starzeje i brakuje w niej rąk do pracy, zaś Afryka przeżywa rozwój demograficzny. Już niedługo, do 2050 r., liczba jej ludności wzrośnie dwukrotnie, osiągając niemal 2,5 mld. Konieczne jest więc stworzenie tam dziesiątek milionów nowych miejsc pracy.

W 2016 r. pięć afrykańskich państw znalazło się w pierwszej dziesiątce najlepiej rozwijających się na świecie, ze wskaźnikiem wzrostu gospodarczego przekraczającym 7 proc. Według Tajaniego, dzięki zawartym już porozumieniom 99,5 proc. afrykańskich produktów ma wolny dostęp do europejskiego rynku. Aż 40 proc. afrykańskiego eksportu trafia do Europy.

Afryka nie może być dłużej traktowana jako rezerwuar zasobów naturalnych

Afryka posiada też surowce, których najbogatsze złoża występują właśnie na tym kontynencie. Kobalt z Konga, tantal z Rwandy czy platyna z RPA są potrzebne na całym świecie do produkcji np. baterii elektrycznych do samochodów, paneli słonecznych czy filtrów paliwowych w samochodach. Jednak, podczas gdy w Afryce otrzymuje się grosze za ich wydobycie, to na rynkach europejskich ich ceny szybują wysoko.

Ze sprzedaży bogactw naturalnych pochodzi 70 proc. PKB Afryki. Jednak kontynent ten – na co zwrócił uwagę Denis Mukwege, laureat Nagrody im. Sacharowa w 2014 r. – nie może być dłużej traktowany jako rezerwuar zasobów naturalnych, ze szkodą dla jej mieszkańców. Jason Hickel z londyńskiej Szkoły Ekonomii i Nauk Politycznych przypomniał, że w pierwszych latach po uzyskaniu niepodległości państwa afrykańskie przeżywały okres rozwoju, jednak Europa straciła dostęp do tanich towarów. Za pośrednictwem Międzynarodowego Funduszu Walutowego narzucono im więc liberalizację, prywatyzację itp., co skutkowało problemami gospodarczymi i koniecznością udzielania im pomocy. Nowe partnerstwo Europy i Afryki oznaczać będzie przejście od pomocy do sprawiedliwości.

Gospodarka wymaga odkupienia

Zgodził się z tym włoski misjonarz, o. Giulio Albanese, twórca agencji misyjnej MISNA. Powołując się na papieża Franciszka wskazał, że „obecny model gospodarczy zabija”. Finansjalizacja gospodarki sprawia, że instrumenty finansowe liczą się bardziej niż realna gospodarka oparta na ludzkiej pracy. W rezultacie 1 proc. najbogatszych ludzi na świecie posiada więcej niż 98 proc. pozostałych. Taka „gospodarka wymaga odkupienia”.

W Afryce sytuacja ta przekłada się na gigantyczne zadłużenie państw, przedsiębiorstw i rodzin, sięgające w sumie setek miliardów dolarów. Odsetki od tych długów są przedmiotem spekulacji na giełdzie. Pilną sprawą, zdaniem misjonarza kombonianina, jest umorzenie tych długów.

Ponadto, według szacunków ekonomistów, z Afryki „wypływa” obecnie 50-100 mld euro rocznie, a więc więcej niż dotychczas otrzymywała pomocy w rozwoju.

– To europejscy przedsiębiorcy korumpują afrykańskie rządy – grzmiał nigeryjski filantrop Mohammed Ibrahim. Apelował do Europejczyków, by w Afryce stosowali te same zasady, co w Europie, gdzie korupcja jest nielegalna. Tymczasem według niego żadna firma europejska nie została postawiona przed sądem za dopuszczanie się korupcji w Afryce. Jego zdaniem stosowanie tych samych zasad na obu kontynentach będzie ważniejsze od pomocy finansowej.

Nie brakło jednak także głosów, że głównym problemem Afryki, bardziej niż kolonizacja czy nieuczciwe praktyki finansowe międzynarodowych koncernów, jest brak prawdziwego wolnego rynku, demokracji i przestrzegania praw człowieka.

Migracja i jej przyczyny

Uczestnicy konferencji zauważyli, że ubóstwo jednej trzeciej mieszkańców kontynentu, analfabetyzm, brak perspektyw dla młodzieży, zorganizowana przestępczość, handel ludźmi, terroryzm, brak bezpieczeństwa, konflikty zbrojne, złe zarządzanie państwami, korupcja, a czasem także głód powodują zwiększanie liczby mieszkańców chętnych do migracji m.in. do Europy, która za sprawą przekazów telewizyjnych jawi się jako kraina szczęśliwości.

Tylko 20 proc. afrykańskich uchodźców postanowiło uciec do Europy

Gdy jednak chodzi o afrykańskich uchodźców, to tylko 20 proc. spośród nich właśnie tam postanowiło uciec. Pozostałe 80 proc. znalazło schronienie w innych krajach Afryki: w Ugandzie jest ich ponad 900 tys., w Etiopii niemal 800 tys., w Demokratycznej Republice Konga i Kenii po 450 tys., w Sudanie ponad 400 tys., w Czadzie i Kamerunie po niemal 400 tys., w Tanzanii prawie 300 tys. W sumie 5,25 mln Afrykańczyków to uchodźcy wewnątrz kontynentu. Nie można też zapomnieć o wewnętrznych przesiedleńcach w Demokratycznej Republice Konga, Sudanie, Nigerii (po 2 mln w każdym z tych państw) czy Somalii (1,5 mln).

Najwięcej próśb o azyl w latach 2000-2016 złożono w Republice Południowej Afryki (1,4 mln, z czego pozytywnie rozpatrzono tylko około 80 tys.), Kenii (niemal 300 tys.), Ugandzie (ponad 200 tys.), Sudanie (prawie 200 tys.) i Egipcie (ponad 150 tys.).

Inwestycje kluczem do rozwoju

Tajani podkreślał, że Afryka potrzebuje prawdziwego „planu Marshalla”, obejmującego nie tylko inwestycje, ale w ogóle całą gospodarkę, demokrację i prawa człowieka. Przeznaczone już z unijnego budżetu 3,4 mld euro na inwestycje to „ważny krok w słusznym kierunku”. W następnym wieloletnim budżecie UE na fundusz inwestycyjny dla Afryki powinno znaleźć się kolejne 40 mld euro. W sumie Europejski Bank Inwestycyjny, zarządzający tym funduszem, może dysponować około 500 mld euro na ten cel. – Musimy inwestować we wzrost gospodarczy – tłumaczył jego przewodniczący Werner Hoyer. Z kolei komisarz EU ds. budżetu Günther Oettinger prosił afrykańskich partnerów o to, by wskazywali właściwe formy wydatkowania tych funduszy. W realizacji „planu Marshalla” muszą bowiem współuczestniczyć sami Afrykanie.

Ma tego świadomość prezydent Republiki Środkowafrykańskiej Faustin-Archange Touadéra, który podkreślał, że Afryka musi jednak stawić czoło kilku wyzwaniom. Pierwsze wynika z globalizacji, cyfryzacji życia i natychmiastowości przekazu informacji, zmieniających sposób demokratycznego rządzenia państwem. Drugim jest tworzenie takich inwestycji, z których zysk (i podatki) nie będzie zabierany do kraju pochodzenia inwestora, lecz ponownie inwestowany w kraju, w którym odbywa się produkcja, tworząc w ten sposób prawdziwe bogactwo narodu. Trzecie wyzwanie stanowi młodzież, która dzięki nowym technologiom uczestniczy w życiu świata i chce być jego częścią, dlatego emigruje, gdy państwo nie jest stanie zaspokoić jej aspiracji.

Przewodniczący Parlamentu Panafrykańskiego Roger Nkodo Dang zaznaczył, że plan powiedzie się, jeśli mieszkańcy Afryki odczują poprawę swej sytuacji bytowej i bezpieczeństwa. Nie dokona się to również bez wprowadzenia w życie Porozumienia Paryskiego z 2015 r., przewidującego konkretne działania na rzecz ograniczenia zmian klimatycznych. Jest to o tyle istotne, że Afryka najbardziej ponosi ich skutki, choć sama w najmniejszym stopniu zanieczyszcza środowisko.

Pokój i bezpieczeństwo

Wysoki przedstawiciel UE ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Federica Mogherini przekonywała, że rozwój gospodarczy jest możliwy jedynie w warunkach pokoju i bezpieczeństwa. Dlatego postulowała zajęcie się problemem zniewalania afrykańskich migrantów przez zorganizowaną przestępczość. Trzeba im umożliwić powrót do ojczyzny. Dzięki działaniom UE udało się to już w przypadku 15 tys. osób. Konieczne jest zapewnienie im międzynarodowej ochrony, by wyrwać ich z rąk kryminalistów.

Abdoulaye Diop, malijski minister spraw zagranicznych, wprost nazwał wykorzystywanie migrantów przez zorganizowaną przestępczość w Libii zbrodnią przeciwko ludzkości. Jednak, aby tę sytuację zmienić, trzeba najpierw doprowadzić do tego, żeby w Libii w ogóle istniało państwo, które stanie się partnerem do współpracy.

Wesprzyj Więź

Na przykładzie swej ojczyzny malijski minister bezpieczeństwa gen. Salif Traoré opowiedział o tym, jak różne ugrupowania terrorystyczne, bandyckie, przemytnicze, nieraz lepiej uzbrojone niż państwowe armie, zajmują całe obszary terytoriów państw afrykańskich i zaprowadzają tam bezprawie. Żaden kraj nie jest w stanie sam sobie z tym problemem poradzić.

Uczestnicy konferencji podkreślali, że w rękach kryminalistów jest w sumie aż 6-7 mln km kwadratowych Afryki. Trzeba te tereny odzyskać dla władzy państwowej, zanim zacznie się inwestować w gospodarkę. Konieczne jest więc inwestowanie najpierw w siły bezpieczeństwa, w państwo prawa i silną władzę. Inaczej za 10 lat będziemy wciąż dyskutowali o tych samych problemach.

Źródło: Paweł Bieliński / KAI

Podziel się

Wiadomość