
Poza miłością i wdzięcznością do swoich emocji podchodź z dystansem. Powtarzaj sobie zwłaszcza, że zacietrzewienie nie jest gorliwością, nienawiść nie jest słusznym gniewem, rozżalenie nie jest poczuciem sprawiedliwości. I że póki naprawdę nie wybaczyłeś, jesteś niewolnikiem tego, kto cię skrzywdził.
Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź” zima 2024 jako felieton z cyklu „Na progu”.
W Kubusiu Puchatku, który oczywiście jest tylko z pozoru książką dla dzieci, a tak naprawdę stanowi głębokie dzieło filozoficzne, znajduje się scena, gdy Puchatek z Prosiaczkiem postanawiają złapać Słonia do Strasznie Głębokiego Dołu. Pada pytanie: gdzie ów Dół należy wykopać? Wtedy „Prosiaczek powiedział, że najlepsze miejsce byłoby tam, gdzie będzie stał Słoń akurat przed samym wpadnięciem, tylko o krok dalej” (tłum. Irena Tuwim).
Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.
Cenisz naszą publicystykę? Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.
Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:
Na podobnej zasadzie są teksty, które właściwie należałoby napisać, gdy nasze życie będzie się kończyć, tylko chwilę wcześniej. Kłopot polega na tym, że Słoń nie będzie czekać, aż skończymy robotę. Błaznuję, ale oczywiście dlatego, że chyba nigdy nie wspominałem o czymś aż tak poważnym.
Dlatego napisałem poniższy tekst zawczasu (tak przynajmniej mi się zdaje). Nie mam, rzecz jasna, wątpliwości, że istnieją ludzie, których przekonania są bardziej godne uwagi. Jeśli spisałem te 33 punkty, to na wypadek, gdybyś mimo to zapytał akurat mnie.
O ludziach
- Ufaj ludziom. Oczywiście, pewien ich procent cię zawiedzie. Ale mniej stracisz, a priori ludziom ufając (i zawodząc się na kilku), niż zakładając, że każdy chce cię oszukać. Wtedy będziesz stratny bezgranicznie. Podejrzliwość jest toksyczna – zwłaszcza dla nosiciela.
- Miej do bliźnich stosunek życzliwy, ale podszyty szczyptą pogodnej ironii. Nie licz na zbyt wiele: nie ma powodu zakładać, że jesteś w ich oczach tak cenny jak we własnych. W tej różnicy nie ma nic złego, po prostu tak zazwyczaj bywa.
- Wymagaj od innych mniej niż od samego siebie. Tylko nad sobą możesz mieć jaką-taką kontrolę. Drugi człowiek jest z reguły tajemnicą: to, co tobie przychodzi łatwo, dla niego może być skutkiem niewyobrażalnego wysiłku – i zresztą odwrotnie.
- Nie sprawiaj innym cierpienia, a nawet nie rób im przykrości, jeśli nie jest to absolutnie konieczne. Na tym nie bardzo wesołym świecie ranienie innych to wzmacnianie tego, co w nich najgorsze. Jeśli potrafisz sprawić innym radość, ulżyć im, nie wahaj się. To zaskakujące, ale dawanie przynosi więcej satysfakcji niż przyjmowanie.
- Jeśli to tylko możliwe, unikaj ludzi, którzy nie znoszą różnicy zdań; nigdy nie mają wątpliwości co do swoich racji; są widocznie zachwyceni sobą; bez oporów używają wzniosłych słów; dla twojego dobra ograniczyliby twoją wolność (bo, jak sądzą, ty swojego dobra rozpoznać nie umiesz); twierdzą, że wszystko jest jasne i proste; mówią tak głośno, że nie słyszysz przy nich własnych myśli; obrażają się z byle powodu. Nawet jedna z tych cech wystarczy, żeby uciekać możliwie daleko.
- Zauważaj, gdy ktoś zrobił coś bezinteresownie dla ciebie. Nie musisz się od razu odwdzięczać, nie na tym to polega. Ale zawsze dziękuj.
- Nie spiesz się z podejmowaniem zobowiązań miłosnych. Ludzie nazywają miłością mnóstwo rozmaitych relacji i uwielbiają za pomocą tego słowa szantażować bliźnich. Ale nie przeocz tej jednej, dwóch, może trzech szans, jakie będziesz miał w życiu, na związanie się z kimś dla ciebie naprawdę ważnym.
- Nie myl seksu z miłością, ale doceniaj udany seks. Jeśli będzie on wyrazem obustronnej miłości (lub ją wzbudzi – i tak się chyba zdarza), jesteś szczęściarzem i nie przegap tego.
- Nie szafuj słowem „przyjaciel”, bo przyjaźń to związek może nawet silniejszy niż miłość erotyczna. Jeśli znasz kogoś, na czyim dobru zależy ci aż tak jak na własnym – i w dodatku wygląda na to, że wzajemnie – to zdobyłeś coś bezcennego.
- Postaw granice. Nawet oczywiście lepsi od ciebie nie mają prawa cię wykorzystywać, traktować bez szacunku, uznawać twojej cierpliwości za przejaw słabości. Kiedy kogoś na tym złapiesz, masz prawo się bronić.
Ty
- Śmiej się możliwie często. Koniecznie naucz się śmiać z samego siebie. Dobrze jest widzieć w sobie bohatera komedii, który ciągle bardzo się stara, ale mu nie wychodzi.
- Nie rozpamiętuj, co złego zrobiłeś, ale tego nie zapominaj. Od zadręczania się świadomością winy ona nie zniknie. Nie chodzi o to, żeby sobie wmawiać, że nic się nie stało. Stało się. Ale od dzisiaj możesz albo dalej czynić zło, albo spróbować zrobić coś dobrego.
- Staraj się polubić siebie mimo jasnej świadomości własnych wad.
- Ciesz się z dobrych wspomnień. Nie rozpaczaj, że są tylko wspomnieniami. To, że masz do czego wracać myślami, to więcej, niż wolno ci było oczekiwać.
- Czytaj, słuchaj muzyki, oglądaj obrazy… Doceniaj sztukę. Piękno (także to wymagające wysiłku od odbiorcy) usprawiedliwia istnienie nie mniej niż bezinteresowne dobro.
- Doceniaj drobne przyjemności. Nie odmawiaj ich sobie, jeśli nikogo nie krzywdzą. Los i tak ci dołoży, nie musisz go w tym wyręczać.
- Poza miłością i wdzięcznością do swoich emocji podchodź z dystansem. Powtarzaj sobie zwłaszcza, że zacietrzewienie nie jest gorliwością, nienawiść nie jest słusznym gniewem, rozżalenie nie jest poczuciem sprawiedliwości. I że póki naprawdę nie wybaczyłeś, jesteś niewolnikiem tego, kto cię skrzywdził.
- Pracuj nad ograniczeniem lęku przed chorobami i śmiercią. To niełatwe, ale na sprawy, które od nas nie zależą, dobrze jest reagować słowem „aha” i zająć się czymś, na co mamy jakiś wpływ.
- Gdyby przyszedł taki moment, że będziesz zastanawiał się, czy nie skończyć ze sobą, pamiętaj, że pojutrze może się zdarzyć coś, na co warto czekać, choć tymczasem nie ogarniasz tego wyobraźnią. To, że nie umiesz sobie czegoś wyobrazić, nie oznacza, że tego nie ma.
- Doceniaj chwile, kiedy coś cię dziwi. Jeśli nic cię nie dziwi, to nie znaczy, że wszystko zrozumiałeś; raczej nie rozumiesz wtedy niczego i w rezultacie nawet nie widzisz, że nie rozumiesz.
Świat
- Bądź ciekawy świata. Zapamiętuj nawet te informacje o nim, które wydają się chwilowo nieprzydatne. Zdobytą wiedzą nie popisuj się bez powodu: jeśli trafisz na tych, którzy wiedzą więcej, ośmieszysz się; jeśli trafisz na tych, którzy wiedzą mniej, popisując się, nie wzbudzisz ich sympatii. To ty masz czerpać zyski z tego, co wiesz: będziesz rozumiał trochę lepiej, co się dzieje wokół.
- Znajdź sobie pracę, która jest społecznie użyteczna i sprawia ci satysfakcję. Oczywiście, że powinieneś zarabiać godziwie. Ale idea, żeby dużo zarobić, robiąc cokolwiek, a potem dopiero, w wolnym czasie, zarobioną sumę przeznaczyć na coś satysfakcjonującego, prowadzi na manowce. Wolnego czasu zawsze będzie za mało, żeby zrównoważyć szkody wynikłe z takiej pracy. Praca ma być dla ciebie wartością samą w sobie.
- Dobrych szefów doceniaj, złym się przeciwstawiaj (i nie myl ich ze sobą: nie zostaje się złym szefem w wyniku jednej czy dwóch niefortunnych decyzji, to się zdarza). Unikaj sytuacji, w których przymus ekonomiczny zmusza cię do milczenia, kiedy trzeba protestować; staraj się mieć zawsze przygotowane wyjście awaryjne, które pozwoli ci na swobodę ruchów. Świadomość, że nie odezwałeś się, choć należało, bardzo utrudnia potem patrzenie w lustro.
- Nie przywiązuj się do pieniędzy i dóbr materialnych. Doceniaj je, ale zachowaj spokój w obliczu ewentualnych strat. Oczywiście masz prawo się starać, żeby do nich nie dopuszczać, a z niedostatku się wydobyć. Nie chodzi o lekkomyślność. Ale brak dystansu do tych dóbr grozi zniewoleniem.
- Żyjesz kosztem innych istot (jedząc, oddychając, bezwiednie depcząc owady na łące lub wycinając krzaki pod budowę domu). Możesz tę winę ograniczać, ale marzenie, żeby jej się całkowicie pozbyć, jest infantylne. Żyć to znaczy być winnym (nie tylko zresztą w sensie, o którym teraz mówię!) i trzeba to z powagą przyjąć do wiadomości.
- „Nie wiemy i nie będziemy wiedzieli”. Najrzetelniejszym stanowiskiem jest (moim zdaniem, jak wszystko, co tu spisuję) agnostycyzm. Ale skoro robisz cokolwiek, jakąkolwiek decyzję podejmujesz, to musisz przyjąć jakąś hipotezę roboczą, która poza agnostycyzm wykracza. Ze świadomością, że jej przyjęcie może być pomyłką. Nie trać tej świadomości.
- Utrzymuj równy dystans do łatwowierności i niedowiarstwa. Oba te stanowiska sprowadzają bogactwo świata do prostych formułek. Tymczasem najważniejsze kryje się w milczeniu i niepewności. A zdrowy rozsądek jest wartościowy, ale nie bezcenny.
- Nie lekceważ snów, zbiegów okoliczności ani intuicji. Choć niewykluczone, że to tylko ty wnosisz w nie sens.
- Narodowość to kultura, a nie więzy krwi. To właściwy dla danego regionu i czasu sposób bycia człowiekiem. Kulturę narodową należy rozwijać i jej bronić, ale cenić ją bardziej niż człowieczeństwo – to stawiać wyżej narzędzie niż jego przeznaczenie.
- Świat bez duchowości jest więzieniem. Religijność bez duchowości jest wydmuszką. Gdy spierają się miłośnicy więzienia z miłośnikami wydmuszki, ty poszukaj trzeciej strony konfliktu, gdzie zresztą oberwiesz od jednych i od drugich. Pocieszaj się myślą, że może nie masz racji, ale oni nie mają jej na pewno.
A w ogóle, to…
- Odprawiaj rytuały. Przynajmniej raz w roku, a jeśli to możliwe, częściej, dziel życie starannie urządzonymi świętami według niezmiennego scenariusza. Czy jest ci dobrze, czy źle; czy zostałeś sam, czy wokół ciebie tłoczno, trzymaj się wybranych lub (ostatecznie) ustanowionych przez ciebie obrządków. Pozbawione ich życie ma skłonność do przeobrażania się w chaotyczny strumień wydarzeń, w których się w końcu zgubisz.
- Pielęgnuj w sobie uczucie wdzięczności, choćbyś nie był do końca pewien, do kogo jest skierowana. Żyjesz, a mogło cię nie być. Jest coś, a nie nic. W obrębie istnienia toczą się nieraz sprawy nieakceptowalne, ale samo istnienie to wartość nie do przecenienia: nie jest nicością. 3.Podtrzymuj w sobie nadzieję, że w tym wszystkim kryje się jakiś sens. Zapewne utracisz ją, jeśli przydarzy ci się katastrofa, wielkie nieszczęście – ale na jego temat nie ma co teoretyzować, trzeba tylko z zaciśniętymi zębami je biologicznie przetrwać, a potem krok po kroku zacząć żyć od nowa. Co do samej nadziei, nie masz żadnych zewnętrznych gwarancji, że nie jest złudzeniem. Nie szukaj ich. Wiedz, że to wybór w ciemno. Tyle że jeśli się mylisz, nic nie tracisz; nie zdążysz nawet uświadomić sobie, że się pomyliłeś.
Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź” zima 2024 jako felieton z cyklu „Na progu”.






