Fakt, że wszyscy stosują pushbacki, to nie powód, by je inaczej niż kiedyś oceniać – mówi „Tygodnikowi Powszechnemu” Janina Ochojska.
W nowym numerze „Tygodnika Powszechnego” ukazał się okładkowy tekst „Nowe życia Janiny Ochojskiej” autorstwa Przemysława Wilczyńskiego. Autor stawia pytanie: „gdzie jest nowe miejsce dla ikony polskiego ruchu pozarządowego?”.
Wilczyński pyta samą Ochojską, a także Wojciecha Bonowicza, jej przyjaciela, skąd u niej siła. „Ona mówi o rysie «zadaniowości», który wyniosła z dzieciństwa spędzonego w dużej mierze z dala od domu. On dodaje wymagania dorosłych, które zahartowały ją na przeciwności, a w życiu dorosłym na wiernych przyjaciół”.
Ochojska wspomina moment, gdy dowiedziała się, że ma nowotwór: „Powiedziałam sobie: zrobię, co miałam w planach, tylko raka do tych planów dopiszę”.
Przyznaje, że czuje się zawiedziona tym, iż w maju nie znalazła się na listach KO (ani Trzeciej Drogi) do Parlamentu Europejskiego. „Pierwsza kadencja to w dużej mierze nauka. W dodatku była wybrakowana przez pandemię. Tym bardziej chciałam kontynuować tę służbę, bo tak traktowałam obecność w PE. I chyba najbardziej zabolało mnie nie to, że nie znalazłam się na listach, tylko że nikt do mnie nawet nie zadzwonił” – mówi.
Na pytanie Wilczyńskiego, czy nadal jest za rozebraniem granicznego muru, odpowiada: „Jest nienaturalny, a w dodatku nieskuteczny. Co rusz słyszymy o osobach, które przedostały się jednak przez granicę. Jestem za ochroną granicy, ale nie tak”.
Co by zrobiła, będąc premierem? „Przy Obwodzie Kaliningradzkim mamy zaporę elektroniczną, dzięki której przechodzący przez granicę są widoczni nawet daleko od niej. Sprawa druga to strażnicy. Próbowałabym ich tak doszkolić, by praca w straży była na powrót tym, czym była przed PiS-em i przed Usnarzem”.
Jej zdaniem „fakt, że wszyscy stosują pushbacki, to nie powód, by je inaczej niż kiedyś oceniać. Dochodzimy jako kontynent do kresu. Jeszcze pobudujemy trochę murów, jeszcze wypchniemy ileś tysięcy ludzi. A potem będzie taki napór, że zaczniemy rozważać rozstawianie na murach strzelców”.
Na sugestię redaktora „Tygodnika Powszechnego”, że swoimi niezmiennymi poglądami sama wypisała się z mainstreamowej polityki, reaguje: „Być może. Ale nie zrezygnuję ze swoich poglądów tylko dlatego, że przestały być mainstreamowe”.
Przeczytaj też: Małgorzata Chmielewska: Być silnym, żeby być łagodnym
DJ