Alkohol w „Informacji zwrotnej”, jak zło w filozofii Józefa Tischnera, jest zjawą – majaczącą obietnicą iluzorycznego dobra, która poprzez rany sączy się do naszego wnętrza.
„W moim domu nie ma problemu z alkoholem, albowiem piję na mieście” – pisał Marcin Świetlicki w przewrotnym wierszu „Alkohol”, w którym demaskował frazeologię naszej narodowej choroby. Ktoś mógłby powiedzieć, że polska kultura, w tym również najnowsza, zapełniona jest obrazami postaci alkoholików do tego stopnia, że mamy do czynienia z roztworem nasyconym – niczego nowego i intrygującego nie da się już tutaj dodać.
W korowodzie obrazów osób z uzależnieniem znajdziemy wszak chropowatych bohaterów Hłaski, Pilcha i Smarzowskiego, eleganckich alkoholików wysoko funkcjonujących („Żółty szalik” Janusza Morgensterna), zagubionych i zrozpaczonych inteligentów („Wszyscy jesteśmy Chrystusami” Marka Koterskiego), kończąc na czule przedstawionych wrażliwcach-playboyach (wydana latem tego roku „Warszawianka” Borcucha i Żulczyka).
„Informacja zwrotna” wykorzystuje całą paletę przemyślanych zabiegów formalnych. Pokazuje w ten sposób, że świat Marcina jest wykolejony nie tylko w obszarze relacji z rodziną, ale również na fundamentalnym poziomie percepcji zjawisk
Najnowszy serial Leszka Dawida „Informacja zwrotna”, stworzony na podstawie prozy Jakuba Żulczyka, dowodzi, że dużo jeszcze – przynajmniej w języku filmowym – jest o alkoholizmie do opowiedzenia. Główny bohater serialu, Marcin Kania – grany przez fenomenalnego Arkadiusza Jakubika, który ma na koncie zarówno przekonujące role alkoholików, jak i rockmanów – to postać odrzucająca i budząca współczucie, skrajnie beznadziejna i doświadczająca prześwitów obietnicy nowego życia. A przede wszystkim: niewyobrażalnie autentyczna w przedstawieniu upokorzenia, jakiego doświadcza osoba uzależniona od alkoholu i jej najbliższe otoczenie.
Marcin Kania jest byłym rockmanem: ex-gwiazdą, która na muzyce dorobiła się wielu nieruchomości i wciąż inkasuje pokaźne tantiemy – co nota bene stanowi przywilej zarezerwowany w świecie muzyki dla garstki wybrańców, których twórczość debiutowała przed erą platform streamingowych. To jednak nie muzyka, a alkohol zaważył na jego życiowych losach – na początku „Informacji zwrotnej” dowiadujemy się, że główny bohater jest alkoholikiem, który od dwóch lat utrzymuje abstynencję.
Nałóg zdołał już jednak wypalić do ziemi jego relację z rodziną: z żoną (Dominika Bednarczyk-Krzyżowska) znajduje się w separacji, córka (Nel Kaczmarek) w najlepszym wypadku znosi jego obecność, lecz częściej pała otwartą nienawiścią, zaś syn (Jakub Sierenberg) właśnie zniknął po dramatycznej kłótni z Marcinem.
To właśnie spotkanie z synem okazuje się powracającym i jednocześnie zawieszonym w mroku punktem orientacyjnym tej opowieści – w pierwszym odcinku główny bohater budzi się pobity, nie pamięta tego, o czym tamtego wieczoru rozmawiał z Piotrem. W odzyskaniu wspomnień ma tkwić klucz do rozwikłania zagadki zaginięcia jego syna: tłumiącego w sobie emocje introwertyka, który od dzieciństwa wykazywał cechy informatycznego geniuszu i pogłębiającej się nienawiści do ojca.
„Informacja zwrotna” reklamowana jest jako serial kryminalny, z silnie wyeksponowanym motywem śledczym, gdzie w pewnym momencie na pierwszym planie zjawia się ważny w końcu wątek dzikiej reprywatyzacji i praw lokatorskich. Mimo tego w pełni zgadzam się z armią recenzentów, którzy jako główny atut tego dzieła wskazują psychologiczny – a ja dodałbym, że wręcz duchowy – obraz osoby z chorobą alkoholową oraz to, w jaki sposób został on przetłumaczony na język filmowy. Od pewnego momentu serialu bardziej niż przyczyny zniknięcia Piotra interesuje nas to, co motywuje zrujnowanego przez alkohol ojca.
Jak trafnie zauważa Marcin Łukański z kanału filmowego „Na gałęzi”, „Informacja zwrotna”, na potrzeby odwzorowania świata widzianego oczami osoby uzależnionej, wykorzystuje całą paletę przemyślanych zabiegów formalnych: przechylone i nieproporcjonalnie wypełnione kadry, rażące momentami prześwietlenie zdjęć, urwane nagle ujęcia i nienaturalnie wyeksponowane bodźce, jakie wskazują na obecność cieczy w otoczeniu głównego bohatera. Świat Marcina jest wykolejony nie tylko w obszarze relacji z rodziną, ale również na fundamentalnym poziomie percepcji zjawisk.
Niezwykłą głębię zdradza sposób, w jaki poprzez monologi i wspomnienia opowiedziana jest relacja głównego bohatera z alkoholem. Od pewnego momentu zdaje on sobie sprawę ze skrajnej destruktywności swojego picia, lecz rozsiane wokół siebie blizny na życiorysach bliskich osób wciąż stara się tłumaczyć zewnętrznymi przyczynami. Jak pisał Józef Tischner w „Filozofii dramatu”: „Zło wchodzi między ludzi, wyzyskuje wieloznaczność przedmiotów i zdarzeń – wieloznaczność, która wyłania się już z samego istnienia wielu punktów widzenia na tę samą rzecz”.
Alkohol w „Informacji zwrotnej”, jak zło w filozofii Tischnera, jest zjawą – majaczącą obietnicą iluzorycznego dobra, unoszącą się poza bytem i niebytem, która poprzez rany sączy się do naszego wnętrza. Alkohol-zjawa jest quasi-podmiotem, który zatruwa całą międzyludzką przestrzeń tego, kto dał się jej uwieść: Marcin nałogowo oszukuje najbliższych, ale również sam stara się uwierzyć we własne kłamstwa, by zachować twarz, której nie będzie wstydzić się przed Innymi.
Jak przyzna główny bohater w jednym z ostatnich monologów: „Mówi się, że przez alkohol traci się rodziny. Nie traci się. Przez alkohol rodziny się zabija. Po trochu. Latami. Aż zostaną tylko upiory”. W tle tych słów żona Marcina nuci cicho melodię „Kołysanki Rosemary” – akurat gdy on zdaje sobie sprawę z tego, jak demonicznie alkoholizm wpłynął na życie dwójki ich dzieci.
Przeczytaj też: Damian Jankowski, Terrence Malick: nudziarski kaznodzieja czy mistyk?