Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Ks. Boniecki przypomina: Nie wszystko, co zapisano w Biblii, należy brać dosłownie

Ks. Adam Boniecki, kwiecień 2023. Fot. Adam Walanus / adamwalanus.pl

Nie twierdzę, że nie było wydarzeń cudownych, ale cuda nie zawsze i nie wszystkich rzucają na kolana – pisze w „Tygodniku Powszechnym” ks. Adam Boniecki.

Najnowszy edytorial ks. Adama Bonieckiego w „Tygodniku Powszechnego” dotyczy przemijalności form, które w Kościele czasem uznawane są za święte.

Jak zwraca uwagę marianin, „nie wszystko jest starożytne”. Na przykład wieniec adwentowy to XIX-wieczny pomysł, zaś samo „Boże Narodzenie zaczęto obchodzić w IV-VI wieku”. 

„Lubimy opowieści o narodzeniu Jezusa. Przywykliśmy, pewnie także dzięki kolędom, do opisu narodzin Jezusa, do aniołów, do cudownej gwiazdy i innych zjawisk. Nie zadajemy pytań o ich prawdziwość czy brak prawdziwości, ale albo się po prostu radujemy z Narodzin Jezusa, albo odrzucamy wszystko, co się z tym urodzeniem – z jego opisami – wiąże. Dziś jest jasne, że opisy wydarzeń związanych z wiarą były ozdabiane szczegółami, które tę wiarę miały podtrzymywać. Wiara w Jezusa niekoniecznie musi oznaczać wiarę w anielskie śpiewy (z podanym tekstem) i inne wydarzenia (jak np. sen Józefa). Nie wszystko, co zapisano, należy brać dosłownie” – czytamy.

Ks. Boniecki zastrzega: „Nie twierdzę, że nie było wydarzeń cudownych, ale cuda nie zawsze i nie wszystkich rzucają na kolana”.

Wesprzyj Więź

Jednocześnie duchowny tłumaczy, że  „nasze ludzkie pomysły się starzeją. Rewolucyjne w jakimś etapie historii, z czasem mogą stać się banalne i nie spełniać dawnej funkcji, zwłaszcza jeśli z czasem przybierają postać kiczu”.

Przeczytaj też: Miłość nie ogranicza, lecz stawia coraz większe wymagania, nie dzieli, lecz łączy. Myśli Anny Świderkówny

DJ

Podziel się

51
21
Wiadomość

Uwielbiam tę dyskusję.
Każdej osobie twierdzącej to co ks. Boniecki pragnę zadać pytanie: jakie kryterium należy przyjąć żeby rozstrzygnąć które części biblii należy brać dosłownie, a które można traktować jako „szczegóły mające podtrzymywać wiarę”. Dziwnym trafem niemal wszyscy katolicy, których znam uważają fizyczne zmartwychwstanie Jezusa za opis rzeczywistego zdarzenia, ale już stworzenie świata, pierwsi ludzie i potop to tylko takie alegorie, symbole.

Z ciekawością odnotowuję, że przesuwamy się dalej i teraz także okoliczności narodzin Jezusa i śpiewy aniołów mogą nie być przedstawieniem zdarzeń rzeczywistych.

W Biblii jest wiele symboli. To prawda. Ale można je zrozumieć , bo tłumaczą je inne fragment. Są dowody na to że ,, Całe Pismo jest natchnione przez Boga.”( ( 2 Tyoyeusza3:16) Dostosowywanie prawd zawartych w Biblii do siebie , czy zmieniających się czasów , jest karygodne . Wszystko w Biblii jest logiczne , uporządkowane, spójne i autentyczne. Adam i Ewa , istnieli. Sam Jezus o nich mówił. Potop to wydarzenie historyczne . Jezus tez się powoływał na potop jako coś , co naprawdę miało miejsce. Biblia jest listem Boga do nas . Wszystko w niej jest prawdziwe i wiarygodne . To nie mity i alegorie. Wielu renomowanych biblistów potwierdza autentyczność tej księgi . Nauka i archeologia także. Nic nie wolno w niej zmieniać : ,, Oświadczam każdemu, kto słyszy słowa proroctwa z tego zwoju: Jeżeli ktoś doda coś do tych rzeczy, Bóg doda mu plag zapisanych w tym zwoju, 19 a jeżeli ktoś zabierze jakieś słowa z proroctwa w tym zwoju, Bóg zabierze mu to, co miałby otrzymać z rzeczy opisanych w tym zwoju — nie pozwoli mu jeść owoców z drzew życia „(Apokalipsa22:18,19)

Archeologia potwierdza istnienie Adama i Ewy?
Wielkiego królestwa Dawida?
Nauka potwierdza brak DNA ojcowskiego u Jezusa?
Nic z tego nie potwierdza więc proszę sobie darować powoływanie się na naukę.
Pytania religijne to pytania pozanaukowe. Nauki przyrodnicze nie zajmują się metafizyką.

No tak. Wizja jakiegoś homo habilis czy innej formy przedludzkiej u którego część plemników miała 23 a nie 24 chromosomy idealnie współgra z opowieścią biblijną 🙂
Kropka w kropkę….
Genialny argument za historycznością Biblii .

Tylko że genetyczny Adam i genetyczna Ewa żyli w zupełnie róznych okresach. I do tego nie byli ani pierwszymi, ani jedynymi ówczesnymi ludźmi. Kościelne podszywanie się pod osiągnięcia nauki nie mające nic wspólnego z mitem.

Ta sama genetyka dowodzi, że „mitochondrialna Ewa” miała co najmniej pięciu różnych partnerów.

Zgadzam się że w wielu miejscach nie potwierdza. Ale i nie zaprzecza wprost bo także nie zawsze ma kompetencje czy dane. I choć kocham nauki przyrodnicze to trudno mi przyjąć że to cała nauka albo jakaś jej lepsza część, np bliższa prawdy której samo istnienie ludzie zrobili kwestią nauk powiedzmy humanistycznych (filozofia). Od słowa „nauka” wolę „wiedza” a ta może pochodzić z różnych źródeł doświadczenia choć nie wolno odrzucać tych empirycznych i rozumu. Doświadczenie wiedzy wlanej czy mistycznej albo życia duchowego, relacji z ludźmi czy osoba Jezusa its jest tak samo realne jak to zgodne z metodologia „nauk” choć zupełnie inne i nieporównywalne. Boniecki by się chyba zgodził niezależnie jaka wiedzę posiada.

Oczywiście, że zaprzecza wprost. Genetyka, biologia i paleontologia zaprzecza istnieniu kogoś takiego jak „pierwszy człowiek”. Każde dziecko jest z tego samego gatunku co jego rodzice, a specjacja dzieje się w skali tysięcy pokoleń.
Istnienie ojca wszystkich ludzi, dziedziczenie grzechu pierworodnego i wszystko co z tego wynika w chrześcijaństwie jest błędne.

„Biblia jest listem Boga do nas . Wszystko w niej jest prawdziwe i wiarygodne . To nie mity i alegorie. Wielu renomowanych biblistów potwierdza autentyczność tej księgi ”
Nie tak szybko. Bibliści potwierdzają starożytność tego tekstu, żaden nie gwarantuje jednak, że autorem był Bóg. Tak jak żaden naukowiec nie jest w stanie potwierdzić, że stworzenie świata trwało 6 dni, albo, że Zmartwychwstanie naprawdę się zdarzyło.

” Nauka i archeologia także.”
Nauka nie wypowiedziała słowa o istnieniu Boga, podobnie zresztą jak archeologia… Natomiast nauka dość jasno WYKLUCZA dziewicze poczęcie człowieka, czy powstanie z martwych, tak, że…

„Są dowody na to że ,, Całe Pismo jest natchnione przez Boga.”( ( 2 Tyoyeusza3:16)”
Dowodem na boskie autorstwo tego tekstu ma być zapewnienie w tymże tekście? Rzeczywiście – miażdżący dowód. 😉

Jak nauka ma wyjaśnić istnienie Boga skoro jego nigdy nie dosięgnie. Bóg jest doskonały i nieosiągalny przez człowieka. Kto chce może jedynie w niego uwierzyć na podstawie natchnionego pisma świętego.

Ludzie, jest świat materialny, który wyjaśniają nauki przyrodnicze i świat duchowy, gdzie ,,mieszka” Bóg. Nie da sie udowodnić metodami naukowymi istnienia Boga. Ks. Heller pisał o tym wielokrotnie. Bóg to sprawa wiary. Oczywiście, możemy uznać, że Big Bang to ,,sprawka” Boga, ale nie jesteśmy w stanie tego udowodnić metodami nauk przyrodniczych.

,,Wszystko w niej jest prawdziwe i wiarygodne”, ale to nie oznacza, że powinno się brać ją dosłownie w każdym fragmencie. Konstytucja Dei Verbum dobrze to wyjaśnia, powołując się na różne gatunki literackie w Biblii. A nauka nie wszystko potwierdza, nie ma np geologicznych śladów ogólnoświatowego potopu kilka tysięcy lat temu, więc ostrożnie z powoływaniem się na naukę.

W Biblii jest wiele symboli. To prawda. Ale można je zrozumieć , bo tłumaczą je inne fragment. Są dowody na to że ,, Całe Pismo jest natchnione przez Boga.”( ( 2 Tyoyeusza3:16) Dostosowywanie prawd zawartych w Biblii do siebie , czy zmieniających się czasów , jest karygodne . Wszystko w Biblii jest logiczne , uporządkowane, spójne i autentyczne. Adam i Ewa , istnieli. Sam Jezus o nich mówił. Potop to wydarzenie historyczne . Jezus tez się powoływał na potop jako coś , co naprawdę miało miejsce. Biblia jest listem Boga do nas . Wszystko w niej jest prawdziwe i wiarygodne . To nie mity i alegorie. Wielu renomowanych biblistów potwierdza autentyczność tej księgi . Nauka i archeologia także. Nic nie wolno w niej zmieniać : ,, Oświadczam każdemu, kto słyszy słowa proroctwa z tego zwoju: Jeżeli ktoś doda coś do tych rzeczy, Bóg doda mu plag zapisanych w tym zwoju, 19 a jeżeli ktoś zabierze jakieś słowa z proroctwa w tym zwoju, Bóg zabierze mu to, co miałby otrzymać z rzeczy opisanych w tym zwoju — nie pozwoli mu jeść owoców z drzew życia „(Apokalipsa22:18,19)

Nauka wyklucza możliwość istnienia Adama i Ewy oraz Potopu. Katolicyzm pogodził się z tym jeszcze za Piusa XII.

Twierdzenie, że „Całe Pismo jest natchnione przez Boga” nie dotyczy Pisma Świętego, bo takowe nie istniało w chwili, gdy powstawał 2 Listu do Tymoteusza. Te słowa dotyczyły konkretnie Tory.

Zważ Wojtek, że apostoł Paweł był znawcą Prawa. Początkowo sam sprzeciwiał się chrystianizmowi i chrześcijan prześladował. A na apostoła został powołany przez samego Jezusa więc wiedział co pisał do Tymoteusza.

2 List do Tymoteusza jest pseudoepigrafem, czyli tekstem anonimowego autora podającego się za Pawła celem zwiększenia własnego autorytetu. Biblistyka obecnie nie bierze pod uwagę, by 2Tm był pióra Pawła z uwagi na odmienną stylistykę, użyte słowa i różnice teologiczne.

Zapewne masz na myśli genetycznych „wspólnych przodków”. Tyle, że „Adam” żył przeszło 100 tysięcy lat po „Ewie”, w dodatku według szacunków „Ewa” mogła nie należeć jeszcze do homo sapiens. Same imiona są symboliczne, bo żadne nie stanowi „prarodzica ludzkości”, genetyka mówi wprost, że przed „y-chomosomalnym Adamem” i „mitochondrialną Ewą” istnieli inni ludzie, a określenie dotyczy okresu, gdy wyginęli wcześniejsi od nich ludzie z innymi zestawami genów.

Co do cytatu, 2Tm, list powstał przed rokiem 70, a więc przed spisaniem Ewangelii, Dziejów, Apokalipsy i części innych listów. Naturalnie nie mógł więc dotyczyć Biblii jaką znamy, bo zwyczajnie jej nie było.

Z odczytywaniem Biblii jest problem. Istnieją dwa logiczne sposoby: absolutny fundamentalizm traktujący wszystkie zawarte tam treści jako historyczne i pewne oraz odczytywanie jej w całości jako napisaną, redagowaną przez ludzi w różnych epokach powieść historyczną.
Każda próba pośrednia musi prowadzić do zgniłego kompromisu gdyż nie istnieje żadna ostra granica pozwalająca oddzielić zbiór wydarzeń uznawanych za rzeczywiste od zbioru mitów. To zawsze będzie subiektywne, mało logiczne, niepewne. Hermeneutyka zawsze będzie kapitulacją katolicyzmu wobec postępu nauki, będzie próbą uratowania choć odrobiny Objawienia.

Tak, ponieważ w 1950 roku nie było to jeszcze potwierdzone. Współczesna nauka wyklucza wprost możliwość pochodzenia całej ludzkości od jednej pary ludzkiej przy jednoczesnym braku istnienia równolegle jakichkolwiek innych ludzi.

Owszem, nauka to wyklucza, ale Twoje „katolicyzm pogodził się” sugeruje jakby potępienie poligenizmu zostało gdzieś w nauczaniu kościoła odwołane. Według mojej wiedzy do dzisiaj nic takiego miejsca nie miało i twierdzenie, że katolik może uznawać poligenizm za prawdziwy jest nieuprawinone.

Nic nadzwyczajnego. Jest sporo treści zawartych w dokumentach Kościoła, którymi katolicyzm się nie przejmuje. O zakazie poligenizmu mówi się najwyżej w akademickich dyskusjach, ale by faktycznie w to wierzyć trzeba by było przyjąć postawę fundamentalistyczną i wprost odrzucić naukę na rzecz Biblii.

Moderniści na początku chcieli tylko dostosować liturgię, mimo to miała nadal obowiązywać łacina a ksiądz miał nadal za nas i w naszym imieniu modlić się skierowany do Boga i za tym głosowali biskupi na soborze z1960r. A co jest teraz?! Wystarczyło pozwolić modernistów na jedną zmianę i poszła cała lawina. Teraz kiedy to ich dzieło jest niemal ukończone, okazuje się, że Pismo Św. też im przeszkadza i słowa Pana Jezusa też będą gumkować. Przypominam o wizji papieża Leona XIII, Pan na to wszystko pozwolił aby spełniły się Jego słowa o swoim Kościele: „bramy piekielne go nie przemogą”. Kościoł przez modernistów jest krzyżowany ale jest zapowiedziane że zmartwychwstanie. A kto czyta Biblię symboliczne niech znacznie od lektury Marii z Agredy „Mistyczne Miasto Boże”. Nie ma żadnej symboliki, a ponadto Pan powiedział: ” jeszcze wiele mam wam do powiedzenia ale znieść tego nie możecie „.

Starochrześcijańscy pisarze Kościoła w pierwszych wiekach odczytywali Biblie symbolicznie (np Klemens Aleksandryjski, Orygenes i inni), więc to absolutnie nic nowego. Zwrot do dosłowności dokonał się po powstaniu protestantyzmu, bano się, że w sporach z protestantami uciekanie się do symbolizmu ,,rozmyje” nauczanie Jezusa. Dlatego problemy mieli Giordano Bruno i Galileusz, bo upierali się że Pismo św. to nie podręcznik astronomii.

W zachodniej części Imperium językiem liturgii w starożytności była łacina, bo ludzie gadali po łacinie, we wschodniej części Imperium była to greka, bo ludzie gadali po grecku. Wtedy to miało sens. Natomiast straciło to sens, gdy powstały języki narodowe. Ludzie nie znają dziś łaciny, więc po kiego licha msza św. miałaby być po łacinie ? No pomyśl przez chwilę logicznie, panie Janie.

I niby kim są Ci ,,moderniści’ ? Czy to Ci co chcą zmian w Kościele ? I co w tym dziwnego ? Niezmienne są słowa i czyny Jezusa, sposób nauczania i w ogóle działania Kościoła zmienia się w ciągu wieków. np teraz toczy się ostry spór o świecką kontrolę nad biskupami. Czuli się bezkarni (papież daleko) i ,,panami na włościach” więc przemieszczali ksieży-pedofilów między parafiami. Teraz sa przerażeni myślą, że mogą być omylni i sie mylić, a więc powinna byc weryfikacja ich poczynań.

„Nie wszystko, co zapisano w Biblii, należy brać dosłownie”
„jakie kryterium należy przyjąć żeby rozstrzygnąć które części biblii należy brać dosłownie”

Też chętnie bym się dowiedział… 😉

„Nie twierdzę, że nie było wydarzeń cudownych, , ale cuda nie zawsze i nie wszystkich rzucają na kolana”.

No, jak cuda nie rzucają na kolana, a tekst Biblii jawi się w sporej mierze „clickbajtowymi bajkami” – to co właściwie nam zostało?

Została nam wiara, że jest w tym sens wyzszyyod naszego rozumu a słowa Biblii są zapisane ręką czlowieka. Człowiek musi się potykać, nie jest idealnym. Dzisiejszy człowiek nie ma podstaw by traktować przodka lepiej niż współczesnych.

Czytam biblię od wielu lat. Za każdym razem Duch Święty odsłania nową płaszczyznę chyba z nieskończonej ilości płaszczyzn. Katolikiem nie jestem od chwili kiedy wziąłem do ręki biblię. I to trwa. Ja podważam Pana Boneckiego i myślę że, okulary katolickiej dywagacje, klamliwych doktryna zasłoniły mu miłość Boga do człowieka, która jest opisana w pięknym liście do każdego człowieka jakim jest biblia.

Ks. Boniecki zdecydowanie wyważa otwarte już drzwi. Przecież już w konstytucji Dei Verbum napisano, że w Biblii są różne gatunki literackie i dlatego różnie ją interpretujemy. Inaczej odbiera się wiersz, a inaczej teksty historyczne. Przecież wszyscy chodziliśmy do szkoły, już nie pamiętamy ajk nas nauczyciele męczyli ,,co autor chciał przez to powiedzieć’ ? Zasadę co traktować dosłownie a co przenośnie w Biblii podał już św. Augustyn 1500 lat temu, jest ona bardzo prosta i pisał o tym ks. Heller. Jeśli jakiś tekst biblijny sprzeciwia się potwierdzonej wiedzy naukowej, należy go traktować przenośnie. Np. nie ma geologicznych śladów globalnego potopu kilka tysięcy lat temu, więc jest to opowieść metaforyczna. Nauka i rozum muszą działać razem, inaczej pojawia się ignorancja religijna.

„Temu kto nie wierzy, wyjaśnić się nie da.”
Dość szokująca teza i jakże niwecząca przesłanie Jezusa o konieczności głoszenia Słowa Bożego. Także, a może przede wszystkim tym, którzy NIE WIERZĄ?

„Ten,który wierzy nie potrzebuje wyjaśnienia.”
Poważnie?

Wiara i byt człowieka w stosunku do Boga jest sprawą prywatną ale pod tym względem że Bóg nas nie zmusza by w niego wierzyć i tu mamy wolność wyboru wierzę lub nie. Tajemnica wiary polega na tym że nie polega na tym aby żądać dowodów na istnienie Boga od duchownych lub innych osób. Tu sami musimy podjąć inicjatywę wiary w Boga to musi być dobrowolne i nie przymuszone musimy sami chcieć i pragnąć poznać Boga całym swym sercem i mimo że często lenkami się i boimy się tego a to z powodu że nie rozumiemy na czym polega zaufanie Panu Bogu i poddanie się jego woli, bo często jest nie zrozumiała dla człowieka i dlatego tu są potrzebne dary Ducha świętego temu wszystkiemu jak zaufany mimo iż nie rozumiemy to zgłębianie wiary i tajemnic Różańca świętego oraz czytanie pisma świętego daje nam możliwość zrozumienia wszystkiego i tak rodzi się w nas wiara a my samy rodzimy się powtórnie i zaczynamy w pełni ufać Panu Bogu i poddajemy się dobrowolnie bez zastanowienia świętej woli Boga tak jak to uczyniła Maryja wypowiadając słowa NIECH MI SIĘ. STANIE WEDŁUG SŁOWA TWEGO jest to akt pełni zawierzenia i poddania się woli Boga i dokonała to kobieta nie szczególnie wykształcona a znana jest dziś w każdym zakątku świata i to jest doskonały przykład jak szukać Boga w naszym życiu i jak z Bogiem możemy żyć w cudowny dla nas sposób i jak żywa jet relacja Boga u człowieka. Więc proszę wszystkich o zrozumienie wiara to dar a nie przywilej.

Czy cuda się zdarzają? odpowiedź jest oczywista, nie tylko się zdarzają ale całe nasze życie i otaczający nas świat jest cudem. Czemu wiec dopatrujemy się ich w anomaliach? Tu też odpowiedź jest prosta. Nie rozumiemy otaczającej nas rzeczywistości. Ona z pozoru normalna i oczywista, wymyka się naszej kontroli i logice. Posłużę się przykładem wody, takiej zwyczajnej z pozoru, która codziennie pijemy. Do nas nie przemawia fakt istnienia samego w sobie tego cudownego związku chemicznego. Para, płyn, lód, wszędzie gdzie się pojawia towarzyszy mu życie. Jakież to banalne. Nadaliśmy wiec wodzie cech magicznych, cudownych, uzdrawiających. Używamy jej w celach rytualnych. Jednocześnie profanujemy używając do celów przemysłowych, utylizacji odpadów. Miarą cywilizowanego człowieka jest posiadanie łazienki z toaletą, gdzie przy pomocy wody pozbywamy się fikali i naszych brudów. Jeśli znajdziemy sensowną odpowiedz na pytanie, jaka jest różnica miedzy wodą święcona, przyniesiona z kościoła a tą w naszej toalecie, łatwiej będzie nam dociec różnicy między codziennym cudem natury, rozgrywającym się choćby za naszym oknem, a cudem wydumanym, oderwanym od naturalnego porządku rzeczy. Dlaczego wiec tak mocno przywiązani jesteśmy do cudu „religijnego”? Jest fajny intrygujący, jak woda ze świętego źródełka, ta w kranie to inna normalna rzecz, ma być, lecieć ciurkiem. Czynienie cudów jest częścią boskiej natury, powie wielu komentujących. Nie sadzę aby Mój Bóg był istotą kapryśną, zabawiająca się ogłupianiem maluczkich cudami. Wielu takiego go sobie skonstruowało, jeśli to im odpowiada, to nic nikomu do tego. Byleby nie narzucali swych przekonań innym.

„Czy cuda się zdarzają? odpowiedź jest oczywista, nie tylko się zdarzają ale całe nasze życie i otaczający nas świat jest cudem.”
Jeżeli przyjąć, że cud to zawieszenie praw fizyki – to się za bardzo NIE ZDARZAJĄ.
Określanie, że świat jest cudem, to nic innego jak poetyckie i subiektywne WYRAŻENIE, nic innego. Nie o takie cuda zapewne chodziło księdzu Bonieckiemu.

Ks. Boniecki ma rację odnośnie opisu narodzin Jezusa. Od początku ten tekst nie miał na celu opisu rzeczywistych wydarzeń, lecz miał charakter midraszu. Dlatego nie powinny nas razić ewidentne nieścisłości, jak błędne umiejscowienie spisu Kwiryniusza za czasów Heroda (Kwiryniusz zarządził spis po wygnaniu Archelaosa, który rządził jako następca po śmierci Heroda), czy zupełnie bezpodstawne wezwanie Józefa na spis (Józef mieszkając w Nazarecie nie podlegał władzy Kwiryniusza, bo Galilea nie była częścią prowincji syryjskiej). Nie musimy doszukiwać się historyczności rzezi niewiniątek, ani zastanawiać się skąd przybyli mędrcy, bo nie o opis faktów chodziło, a o teologię.

Panie Wojtku, miło czyta się rozsądne słowa. Zwolennicy dosłownego traktowania CAŁEGO Pisma św. w końcu wpadają w pułapkę i odrzucają osiągnięcia nauki jako niezgodne z Biblią. Mam takiego znajomego, który traktuje dosłownie Biblię i zasilił szeregi ,,płaskoziemców” (choć jest inżynierem !). Dyskusja z nim nie ma sensu. Ks. Heller w jednej ze swoich książek wspomina, że już 1600 lat temu św. Augustyn uważał, że jeśli jakiś fragment Biblii zaprzecza istniejącej wiedzy, należy go traktować metaforycznie, aby nie robić z siebie błaznów przed poganami. A mój kolega – płaskoziemiec postępuje na odwrót, co jest tragedią jego i wszystkich mu podobnych, ,,rzekomo” wierzących.

Ci, ktorzy zadaja pytanie czy Adam i Ewa istnieli? W religii zydowskiej do dzis jest legenda o Adamie i Ewie, oczywiscie chrzescijanie ta legende przejeli od Zydow. I co dziwne, ze jest to w naszej regilii uproszczone. Oryginalna wersja to, ze Adam mial inna zone przed Ewa, na imie miala Lilit, odeszla od niego. Tego w naszej religii nie ma, bo oczywiscie te historie sa ozdabiane lub moderowane.

Czyli autor ewangelii Mateusza rzuca tymi wszystkimi wypełnionymi proroctwami na prawo i lewo, a tak naprawdę Jezus ich nie wypełnił? No jeśli nie chodziło o opis faktów, tylko o teologię, to znaczy, że ta teologia jest oparta na fałszu.

Dla przykładu moje nawrócenie było cudem: sen, Światło, Bóg i ja na końcu. Moja historia nawrócenia zważywszy na fakt, że byłem złodziejem Biblii jest naprawdę spektakularna i sądzę, że sam św. Paweł (ze swoją historią) zgadza się z tym faktem. W każdym razie to doświadczenie uczyniło mnie cynicznym do tego stopnia, że wierzę we wszystkie cudowności biblijne.