Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Przestańcie wreszcie nas krzywdzić. Po skandalu w Dąbrowie Górniczej

Siostra Małgorzata Chmielewska. Fot. Adam Walanus / adamwalanus.pl

Jeśli to posługa nie dla was, odejdźcie. Uczciwie. Nie korzystajcie z zaufania, pieniędzy i dóbr, które otrzymujecie jako robotnicy w Pańskiej winnicy, jednocześnie ją podpalając.

Kilka dni nie było internetu i telefonu. Artur miał ataki padaczki, Wiola – co mi pomaga i zastępuje przy nim, jak muszę wyjść – chora, wszyscy w rozjazdach, więc czas miałam na refleksje ogólne.

Rodzina Ulmów wyniesiona na ołtarze. Dlaczego? Ówczesne prawo, nie ma znaczenia, że okupantów, ale prawo, które owi egzekwowali z całym okrucieństwem, karało pomoc Żydom. Byli na szczęście ludzie, którzy kierowali się sumieniem, nie prawem. Z pełną świadomością ryzyka. Co więcej – byli także Niemcy, choć niewielu, ale jednak, którzy starali się pozostawać ludźmi mimo zbrodniczego prawa i rozkazów. Starali się kierować sumieniem.

Jeśli w grę wchodzi życie, jest jedna zasada: zrób, co możesz, żeby ratować. Jeśli nie możesz, przynajmniej nie dobijaj. Nie dodawaj cierpień

s. Małgorzata Chmielewska

Udostępnij tekst

I pojąć nie mogę, dlaczego w tym samym kraju, w tym samym czasie, w którym absolutnie słusznie gloryfikuje się postawę bohaterstwa w ratowaniu bliźnich, jednocześnie opluwa się tych, którzy ratują ofiary innego reżimu, ze wschodu. Że robią to politycy – martwi, nie dziwi. Ale my, zwykli, szarzy ludzie, mający się za chrześcijan? A w wersji dla niewierzących – ludzie przyzwoici? W imię czego? Bo z pewnością nie Chrystusa. Takie zdziwko mam.

Prawo nigdy nie zastąpi sumienia. Żadne. Nie żyjemy w Raju, gdzie – mam nadzieję – będzie obowiązywało jedyne Prawo – Boga miłości. Jeśli w grę wchodzi życie, cierpienie jest jedna zasada: zrób, co możesz, żeby ratować. Jeśli nie możesz, przynajmniej nie dobijaj. Nie dodawaj cierpień.

To ratowanie może mieć bardzo różne formy. Od podania wody, nakarmienia głodnego, dania dachu nad głową, ubrania, poprzez opatrzenie ran, zapewnienie bezpieczeństwa, pieniędzy na bilet do szkoły, spacer z samotną staruszką z sąsiedztwa czy zwykły uśmiech do pani przy kasie w markecie, przestrzeganie prędkości na drodze itd.

No to mamy kolejną panią z Ukrainy z synem, a dziewięcioro dzieci, całkiem polskich, które właśnie straciły mamę, za chwilę będzie miało fajne meble i może zaproszą kolegów do domu. Na pomoc ruszyli także inni: zorganizowano kiermasz, wspierają znajomi, nauczyciele. Nie, nie instytucje do tego powołane, zwykli ludzie.

I wiecie co? Pani z Charkowa przyjechała z małą walizeczką. Kiedy pojechała na zakupy z Eweliną, żeby skompletować ubrania, właściwie nic nie chciała, a wiemy, że potrzebowała. A jako prezent (zawsze nasi goście z Ukrainy coś przywożą w prezencie) – przywiozła ładne pudełko herbaty. Cieszy się, że syn jest tu bezpieczny. Zwykła, szara kobieta, której młyny historii zrujnowały małe szczęście rodzinne (pracowała jako magazynierka, zakład zbombardowano). Mąż został sam w Ukrainie.

I mimo niełatwych czasów znów coś podrzucimy do wojskowego szpitala. Może staza czy opatrunek uratuje komuś życie. Czyjemuś bratu, ojcu, synowi. Czyjejś córce, matce.

Nigdy do tej pory nie wchodziłam w gorące tematy, ale los moich sióstr i braci ubogich, uchodźców, niepełnosprawnych i po prostu pogubionych jest coraz gorszy. Także tych, którzy odnaleźć się nie mogą w zalewie brudów płynących z internetu, telewizji czy gazet.

Zatem informuję, że pan Tomasz Z. (bo z kapłaństwa sam się wypisał, nawet jeśli Kościół jeszcze tego nie zrobił), który na plebanii zrobił burdel, wraz zresztą z podobnymi sobie łajdakami, skrzywdził nie tylko uczestników balangi, ale także starszą panią, co przychodzi wiernie na mszę w Zochcinie, setki tysięcy takich pań i panów, naszych mieszkańców, tysiące przyzwoitych i wiernych kapłanów, dzieci, generalnie: cały Kościół i nie tylko. Bo także ludzi, którzy nie są wierzący, a kierują się zasadami Ewangelii, często sami o tym nie wiedząc. I jedyne, co powinien zrobić, jeśli ma resztki sumienia, to publicznie przeprosić, a całym życiem wynagrodzić krzywdę.

Ludzie, którzy wybraliście życie oddane Bogu i macie być światłem – przestańcie wreszcie nas krzywdzić. Każdy popełnia błędy, ale są takie, które wołają o pomstę do Nieba. Szczegóły – w Ewangelii. Nie ma na to przyzwolenia. Nie musicie być święci, choć życzę tego każdemu. Bądźcie przynajmniej uczciwi. Tak po ludzku.

Tysiące, setki tysięcy „naziemnego personelu Pana Boga” – księży, biskupów, zakonników i zakonnic – się stara. Staramy się my, świeccy, a jednak, zgodnie z nauką Kościoła, „powszechni kapłani”. Nie psujcie tego. A jak to nie dla was, odejdźcie. Uczciwie. Nie korzystajcie z zaufania, pieniędzy i dóbr, które otrzymujecie jako robotnicy w Pańskiej winnicy, jednocześnie ją podpalając.

Wesprzyj Więź

Otrzymujecie je od nas, wiernych, często ledwo wiążących koniec z końcem, z zaufaniem, że posłużą wam do dobrego życia. Dobrego dobrem, prawdą i nauką Chrystusa, nie luksusem i rozpustą.

Tekst ukazał się na blogu s. Małgorzaty Chmielewskiej pod tytułem „Sumienie i zdziwko”. Obecny tytuł od redakcji Więź.pl. Wspólnotę Chleb Życia można wesprzeć tutaj.

Przeczytaj też: Przepraszam. List otwarty księdza ws. Dąbrowy Górniczej

Podziel się

33
4
Wiadomość

Jakie proste są rozwiązania najlepsze…
Ale ludzie niegodziwi muszą mnożyć byty ponad konieczność. Wymyślać spiski, wrogów Kościoła czy innych neomarksistow zamiast dostrzec sprawy najprostsze. Ale przecież latami uczyli się logiki, filozofii, teologii, pisali doktoraty i teraz mają przyznać że ich sytuacja jest tak banalnie prosta? Że po prostu mają odejść?
Oni? Tacy wspaniali?
Nie będzie byle siostrzyczka im dyktować co mają robić!

Nie przesadzałbym z wartością merytoryczną czy tez naukową tych „akademickich” dysertacji bronionych na kościelnych uczelniach. Wiem co piszę. Natomiast na temat stanu nauczania w seminariach czy tez na wydziałach teologicznych (zwłaszcza w polskim grajdole katolickim), przez litość, się nie wypowiem… chociaż właściwie w ten sposób powiedziałem niemal wszystko.

Witam, odważne i mocne słowa tej Siostry, dają nadzieję ludziom wierzącym, ale jestem rozczarowany Kościołem jako instytucją. Przegięcia są większe niż się wydaje, ale nie wrzucajmy do jednego wora wszystkich wierzących kapłanów i świeckich. Jestem absolwentem Wydziału Teologicznego i wierzę jeszcze w normalność, choć ręce czasem opadają…

Grzechy wśród duchowieństwa – również tak bulwersujące jak impreza w Dąbrowie Górniczej – dlatego się rozpleniły, że biskupi ich – choćby i prywatnie – nie karają. No chyba że tefaueny o tym napiszą – no, wtedy to przynajmniej próbują jakieś pozory zachować.

Partacz liturgiczny, robiący show z Mszy świętej, odprawiający byle-jak, ignorujący przepisy ksiąg?
Rozpustnik żyjący z gosposią albo „kuzynką” na plebanii?
Cham i prostak wobec petentów w kancelarii?
Umawiający się na seks w klubie gejowskim?
Molestujący dzieci albo inne osoby bezbronne?
Okradający parafialną kasę?

Tego byłoby o wiele mniej, gdyby biskupi sprawiedliwie karali takich księży. Gadanie, że „prawo kanoniczne nie pozwala/nie pozwalało”, „nie było wytycznych” to jest chowanie głowy w piasek przez biskupów, którzy narzędzia do karania podległego im kleru mieli i mają. Ale nie chcą tego robić, dzisiaj z tego też powodu, że gdyby konsekwentnie karać, to w diecezji nagle mnóstwo parafii byłoby nieobsadzonych.

A ponieważ głównym świętym czczonym przez biskupów – nie tylko w Polsce – jest św. Spokój, to mamy to co mamy.

Nie ukarzą, bo żaden się nie wychyli. Obecna oligarchia magnatów biskupich ma tylko dwie zasady: nie krytykujemy się i nie pokazujemy że coś można zrobić bo jakby jeden pokazał toby na innych naciskano.A jak nie da się to nie da się. I jest spokój.
Kiedy zlikwidowano de facto urząd prymasa to Kościół w Polsce został rozbrojony, sparaliżowany decyzyjnie, oddany na łup najniższego i najbardziej podłego wspolnego mianownika biskupów BMW.
I nie ma z tego żadnego wyjścia innego niż rewolucja. I żadne szlachetne głosy podobne do tego nie mają najmniejszego znaczenia. To jest problem strukturalny a nie tylko dotyczący cech charakteru tego czy innego księdza lub biskupa.

@Soker
„Tego byłoby o wiele mniej, gdyby biskupi sprawiedliwie karali takich księży”

Rzadko się z panem zgadzam ale tym razem w większości zgadzam się z panem.

Tylko jedna rzecz – a co jeśli przyczyną nie karania przez biskupów tych co postępują wbrew temu co przysięgali jest to, że ci biskupi są sami… wcześniejszymi szeregowymi nieukaranymi duchownymi przez ich biskupów?

I tak to się kręci sztafeta pokoleń duchownych.

Trafione w dziesiątkę.

Titanic tonie, a hierarchia w najbardziej ekskluzywnej sali urządza sobie balangę. Podają drogie trunki, na talerzach wykwintne potrawy, muzyka łaskocze uszy. Ponieważ wszystko jest ozdobione złotem i drogimi kamieniami, to nie widzą żadnego zagrożenia, bo są ślepo zapatrzeni w te błyskotki.
Porównanie jak porównanie, może kulawe, ale potężne majątki jakimi dysponują diecezje: pałace biskupie, ogromna kasa na kontach kurii, a zwłaszcza diecezjalnych Caritas, plebanie wielkością przypominające hotele, ogromne połacie gruntów rolnych darowane kościołowi za friko, niewyobrażalne dotacje dla Rydzyka, wydzierane przez kler od wiernych „ofiary” za sakramenty i inne posługi – ten ogrom dóbr usypia i zaślepia. Właśnie przez to biskupi banalizują górę lodową, która już zrobiła ogromną wyrwę w kadłubie. Oni mają swoje cele i priorytety. Jest kasa, jest zabezpieczenie. Mamy władzę, mamy znaczenie. A puste seminaria, młodzież olewająca religię, wierni masowo opuszczający liturgię albo całkiem odchodzący z KK, księża z własnej woli opuszczający korporację, stracone całe pokolenie młodych którzy nie mogą znieść setek skandali z udziałem 'przewielebnych’ – to nie tylko zwiastuny upadku, ale już realnie dziejąca się katastrofa.
To się nie może skończyć inaczej jak scenariuszem KK w Czechach czy na zachodzie Europy.

„Prawo nigdy nie zastąpi sumienia. Żadne. Nie żyjemy w Raju, gdzie – mam nadzieję – będzie obowiązywało jedyne Prawo – Boga miłości. Jeśli w grę wchodzi życie, cierpienie jest jedna zasada: zrób, co możesz, żeby ratować. Jeśli nie możesz, przynajmniej nie dobijaj. Nie dodawaj cierpień..”

Wow. W sumie jaka piękna pochwała wolontariuszy, o których mówi film A. Holland…
Bo prawo, czy granica nie jest, jak pisze siostra Chmielewska, ważniejsza od ludzkiego życia. Tylko tyle.

„I pojąć nie mogę, dlaczego w tym samym kraju, w tym samym czasie, w którym absolutnie słusznie gloryfikuje się postawę bohaterstwa w ratowaniu bliźnich, jednocześnie opluwa się tych, którzy ratują ofiary innego reżimu, ze wschodu. Że robią to politycy – martwi, nie dziwi. Ale my, zwykli, szarzy ludzie, mający się za chrześcijan? ”
Teraz czekam na głosy oburzonych i dotkniętych tymi słowami. Mających się za chrześcijan i twierdzących, że push-backi są konieczne, a wyrzucanie na śnieg dzieci i kobiet – czynem patriotycznym i zrozumiałym.

Adam –

„Wow. W sumie jaka piękna pochwała wolontariuszy, o których mówi film A. Holland…
Bo prawo, czy granica nie jest, jak pisze siostra Chmielewska, ważniejsza od ludzkiego życia. Tylko tyle.”

Rozumiem, a jednak odnieś się proszę na przykład do tego co dzieje się w Szwecji – owoce pewnych działań zbiera się po latach – może warto roztropniej działać, a równie dobrze?

Przecież ci uchodźcy też później cierpią w innym kraju jeśli się nie zasymilują – to jest trudne nawet w obrębie Europy, znasz ludzi z emigracji, Polaków?

I inne pytanie:

Czy mamy obowiązek przyjąć każdego do Europy? Pytam bez złośliwości.

I nie popieram ani push backów ani ignorowania wniosków. Nieludzkich zachowań.
Za to popieram rozsądek. Masz dobre rozwiązanie tego problemu?
Naprawdę takie salomonowe?
Nawet Unia jest w tym względzie podzielona i raczej bezlitosna.

Morze i ignorowanie wołania ludzi.
A czytałeś o kamizelkach, które zamiast unosić chłonęły wodę ciągnąc w głębię? Ot taki biznes był na uchodźcach. Turcy, bracia dla niejednego w wierze. Niestety.

O tym też przyjmowaniu uchodźców Janina Ochojska w parlamencie – emocje emocje – a owoce?
Weźmiesz odpowiedzialność za tego, komu pomogłeś czy tylko zachwycisz się swoim dobrym czynem i na tym zakończysz?

…?

@Wojtek
Jako, że pod podcastem o Lampedusie ledwie jedna osoba mi odpowiedziała i to oczywiści bez konkretów to pozwolę sobie zacytować część tego komentarza.
Może się jakaś dyskusja o konkretach (sic!) rozwinie.

O czym pisze Joanna ?
Np. o tym:

https://wiadomosci.onet.pl/swiat/anarchia-w-szwecji-gangi-sa-bezwzgledne-zycie-nie-ma-dla-nich-znaczenia/vs77cwp

To też jakiś „sen paranoika” ?

Ja także jestem zainteresowany konkretami jak Joanna.
Jedni odrzucają wszystkich jak leci, drudzy z kolei tak piszą jakby chcieli przyjąć wszystkich jak leci (a przynajmniej w tak niejasny sposób, że to wynika z tych treści)

Obie “strony” dyskusji się nie rozumieją i za mało jest konkretów: JAK przyjmować, KOGO przyjmować, ILU przyjmować i w jakim CZASIE, JAK pomagać tamtym krajom aby mniej ludzi forsowało granice etc.?

Nie ogólniki o miłości braterskiej (ostatnio jeden komentator napisał o „Miriam z Dzieciątkiem) bo idąc za tym tropem należałoby – zdemontować ten mur, wojsko/policję/straż odesłać do ich garnizonów/komend i pozwolić całym tabunom przybyszów spacerować po Polsce aż do granicy z Niemcami (bo tam ponad 90 % z nich chce się udać) – tylko co wówczas na to Niemcy powiedzą ?

Ja np. chcę wiedzieć konkretnie jak uniknąć sytuacji z takich krajów jak… do niedawna bezpieczna Szwecja o której w linku powyżej., która obecnie uważana jest za jeden z najniebezpieczniejszych w Europie. I o tym nie piszą już niszowe “gazetki” ale media “głównego nurtu”.

Jak tego uniknąć? Kogo więc przyjmować a kogo nie ? Wszystkich ? Jeśli nie wszystkich to kogo nie przyjmować?
Kto będzie odpowiadał jeśli taka sytuacja jak w artykule nastąpi także w Polsce?

Państwo ma chronić życie i bezpieczeństwo przede wszystkim swoich własnych obywateli (nie obywateli wszystkich państw świata) – także przewidując co może się stać w przyszłości przez obecne (sic!) działania własnych organów państwa.

Kiedyś jeden z komentatorów pisał, że można milionami przyjmować migrantów…
Tak, jeśli chcemy mieć ogólną biedę i konflikty to można nawet i 200 mln przyjąć (na ok. 800 mln mieszkańców Europy) , najlepiej na raz co i tak nic nie zmienia bo się zazwyczaj nie integrują tylko tworzą swój świat w nie swoim świecie.

Ja wychodzę z założenia: być chrześcijaninem nie oznacza równocześnie bycia naiwnym.

Tu naprawdę potrzeba prawdziwej debaty bez patrzenia na poglądy polityczne i bez “grania migrantami”: Jak rozwiązać tę sytuację? Jaką politykę ostatecznie przyjąć? I się tego trzymać.

Jakieś konkretne propozycje ?

Joanna, fajny artykuł o wojnach gangów, tylko jaki to ma związek z emigracją po 2011 roku? Przecież gangi o których mowa to emigracja z lat 90. W przypadku której popełniono błąd, o którym dziś już wiadomo i nie powiela się go w przypadku obecnej migracji.

@Wojtek
„fajny artykuł o wojnach gangów, tylko jaki to ma związek z emigracją po 2011 roku? Przecież gangi o których mowa to emigracja z lat 90. ”

Pan dalej fantazjuje.

Twierdzi pan, że te gangi to tylko emigracja z lat 90-tych…
Załóżmy że z 1995 roku (pośrodku) – emigrant mający minimum 1 rok życia w 1995 miałby dzisiaj 28 lat a w artykule mowa jest także o dzieciach – zamachowcach!
Czy dzieckiem można nazwać 28 latka i więcej ? Nie sądzę.

Te dzieci to nie emigranci z lat 90-tych. To już brzmi jak kpina.
A może to dzieci tych emigrantów z lat 90-tych czyli w zasadzie Szwedzi już?
Ma pan na to jakieś badania ? statystyki, które pan tak lubi ?
Nie ma żadnego dziecka-zamachowca, które przyjechało do Szwecji powiedzmy 5 – 10 lat temu ? To pewne ? Tylko dzieci tych z lat 90-tych są zamachowcami ?

O latach 90-tych w tym artykule mowa jest zaledwie 2 razy.

Raz tu:
„W latach 90. ubiegłego wieku przeszło 80 procent strzelanin w świecie przestępczym kończyło się postawieniem sprawców przed sądem. Obecnie ujętych zostaje przeciętnie 25 procent sprawców, a bywa i gorzej.”

i raz tu:
„A jak pamiętamy z Polski lat 90., nic nie sprzyja tak zorganizowanej przestępczości i przemocy w społeczeństwie jak transformacja i podążające za nią gwałtownie rosnące różnice majątkowe, marginalizacja części społeczeństwa oraz atmosfera transformacyjnego chaosu.”

A to zupełnie na inny temat.

Po raz kolejny zapytam: czy jest pan w stanie odpowiedzieć na moje pytania (niezbyt skomplikowane):

– JAK przyjmować, KOGO przyjmować, ILU przyjmować i w jakim CZASIE, JAK pomagać tamtym krajom aby mniej ludzi forsowało granice etc.?

– Jak uniknąć sytuacji z takich krajów jak Szwecja?

– Kto będzie odpowiadał jeśli taka sytuacja jak w artykule nastąpi także w Polsce?

W ogólnikach pełno komentarzy, jak przychodzi do konkretów nagle nikt nic nie ma do powiedzenia.

Może Wojtek pojechał na ryby do Szwecji? Przyjechał nad jezioro, rozejrzał się, pomyślał -jak tu spokojnie, nic się nie dzieje.

Tomasz, JESZCZE nie wszyscy podjęli pracę, natomiast dynamika wskaźnika aktywności zawodowej uchodźców jest ogromna. W danych dla Niemiec uchodźcy przyjęcie po 2013 roku są najszybciej aktywizującą się zawodowo grupą. Obecnie ponad 55% uchodźców pracuje, kolejne ponad 25% jest w trakcie zdobywania kompetencji potrzebnych do podjęcia pracy (głownie nauka języka). Tak dla porównania, w Polsce 65% Polaków w wieku produkcyjnym pracuje, tak więc na naszym tle uchodźcy wypadają póki co niewiele gorzej, a niedługo mogą nas prześcignąć.

„Rozumiem, a jednak odnieś się proszę na przykład do tego co dzieje się w Szwecji – owoce pewnych działań zbiera się po latach – może warto roztropniej działać, a równie dobrze?”

To push-backi to jest to ROZTROPNE działanie?
Co do Szwecji:
Szwecja liczy sobie zaledwie 10 milionów mieszkańców, a przyjęto już ok. 2 miliony uchodźców, tj. prawie 20% całej populacji. W Polsce musielibyśmy analogicznie przyjąć 7 milionów. A przecież na razie sprawa tyczy dziesiątek tysięcy, z których większość natychmiast chce uciekać do Niemiec lub dalej. Szwecja nie zniknęła z powierzchni ziemi, ma pewne kłopoty, ale sobie z nimi zapewne poradzi.Nam mogłaby pomóc UE, finansowo i w dalszej relokacji. No ale to trzeba współpracować, a nie być we wszystkim na nie. Nie przyjmiemy, nie pomożemy, odwalcie się od nas – to jest polityka polskiego rządu. A uchodźcy dalej forsują mur…

„Czy mamy obowiązek przyjąć każdego do Europy? Pytam bez złośliwości.”
Nie, nie mamy. A ktoś tego się domaga? Należy ustalić jakieś zasady, a nie wrzucać bezbronnych ludzi do lasu jak leci…

„A czytałeś o kamizelkach, które zamiast unosić chłonęły wodę ciągnąc w głębię? ”
Jaki to ma związek z naszą granicą? Jest masa kanalii na świecie i masa dobrych, wspaniałych ludzi. Czemu usilnie chcemy dołączyć do tych pierwszych?

@Adam
A jakieś konkrety oprócz wciąż tej samej mantry, że push-backi są nielegalne ? To już wiemy wszyscy.

Joanna zadała pytanie:
„(…) może warto roztropniej działać, a równie dobrze?””

a wcześniej napisała:
„I nie popieram ani push backów ani ignorowania wniosków. Nieludzkich zachowań.”

a pan na to:
„To push-backi to jest to ROZTROPNE działanie?”

Więc jest wrażenie jakby pan sam ze sobą dyskutował.

Z tematem push-backów mam wrażenie, że się wszyscy zgadzamy.
A teraz może jakieś konkrety ?

Zadałem sporo pytań. Pan i @Wojtek jesteście bardzo aktywni w tym temacie.
Ale za waszych komentarzy nic nie wynika. Jedynie to żeby „przyjmować”.

KOGO, ILE osób, w jakim CZASIE, JAK ?

Może napiszcie konkretne propozycje i odpowiedzi na Joanny i moje wątpliwości. Pytań sporo padło.
Fajnie by było wreszcie się zrozumieć i dojść do konsensusu bez pisania wiecznie tego samego ani wjeżdżania na emocje.

Cytat z art. z oko, który linkowała Joanna:

„Po wybuchu bomby w Uppsali premier Ulf Kristersson w specjalnym wystąpieniu do narodu (…) ogłosił, że bierze pod uwagę włączenie do walki z przestępczością szwedzkich sił zbrojnych. (…) Podkreślił, że kłopoty ze zorganizowaną przestępczością w Szwecji są wynikiem naiwności politycznej jego poprzedników, nieodpowiedzialnej polityki migracyjnej oraz problemów z integracją.”

Premier tak postępowego państwa jak Szwecja to też jakiś fantasta ?
„są wynikiem naiwności politycznej” (sic!) Naiwności!

O tej naiwności cały czas piszę. Bycie chrześcijaninem nie oznacza konieczności bycia naiwniakiem czy jeszcze gorzej.

A więc ? jakie konkretne propozycje panowie mają ?

@Adam
I jeszcze odnosząc się do tego fragmentu pańskiego komentarza:

„Szwecja liczy sobie zaledwie 10 milionów mieszkańców, a przyjęto już ok. 2 miliony uchodźców, tj. prawie 20% całej populacji. W Polsce musielibyśmy analogicznie przyjąć 7 milionów. A przecież na razie sprawa tyczy dziesiątek tysięcy(…)”

Czyli tak – na razie nie ma co się przejmować bo fala jest niewielka – coś tam jakieś kilkadziesiąt tysięcy, może sto tysięcy. Co to jest ?
Słyszał pan może o łączeniu rodzin na przykład ?
A jak będzie milion to jeszcze można poczekać, a przy 2 mln zaczniemy się zastanawiać.

Tak jak facet co spadał z 9 piętra – kolega z dachu krzyczy do niego gdy jeszcze leciał – „I jak?” a ten odpowiada „Na razie dobrze, jeszcze lecę…”

” (…) z których większość natychmiast chce uciekać do Niemiec lub dalej.”

A co do faktu, że oni chcą do DE, FR czy UK. No chcą. A czy te kraje chcą ich ? Nie, już nie chcą. Te kraje wolą żeby ci ludzie zostali w pierwszym kraju UE do którego wejdą bo tak im na rękę.
Zmusimy ich do tego żeby tu zostali? W jaki sposób?

Tak myśląc należałoby: otworzyć granice, wpuścić wszystkich, stworzyć „korytarz humanitarny” przez który mogliby przespacerować do Słubic, po drodze nawet karmić, dawać napoje, sanitariaty a za Słubicami – co nas to obchodzi ? Niech się Niemcy martwią. Tylko Niemcy już jakoś nie tacy chętni na przyjmowanie.

Dziś widziałem reportaż (w Polsacie, czy to odpowiednia TV czy jakaś rządowa ? bo ostatnio się nie orientuję w tych zawiłościach „kto z kim”) jak to Francuzi wyrzucają migrantów z powrotem do… Italii. A przecież mogliby ich przyjąć. W czym problem ?
Czy to jest push-back ?

„Szwecja nie zniknęła z powierzchni ziemi, ma pewne kłopoty, ale sobie z nimi zapewne poradzi.””

No tak, to tylko „pewne kłopoty” bo to nie w pańskiej dzielnicy wybuchają bomby, nie pańscy krewni umierają od strzelanin czy wybuchów więc w czym problem ?
Jak to jest, że generalnie wielu potrafi dojrzeć problem dopiero wtedy jak to zaczyna dotyczyć ich rodzin lub osobiście ?

„Nam mogłaby pomóc UE, finansowo i w dalszej relokacji.”

W jakiej „relokacji” ? A co to za czasy ? Ludzi się „relokuje” tam gdzie się nam podoba ? Czasy niewolnictwa się skończyły. Oni przecież mają prawo być tam gdzie chcą a nie tam gdzie ktoś chce żeby byli. Samo to słownictwo to dla mnie jakiś czysty absurd.
Wpuszczamy do Polski i dajemy papiery? To nic nam do tego gdzie chcą być póki uczciwie pracują i nie łamią prawa.

Oczekuję na konkretne propozycje jak Joanna.
Starczy tego jechania po emocjach i pisania że push-backi są nielegalne. Są takie. Wszyscy to wiemy. Co w zamian?

Proszę o odpowiedzi na moje i Joanny pytania.

@Jerzy,
Mnie nie dziwi ich brak odpowiedzi.
Panowie poszli sobie komentować pod inne artykuły.
Lubię zadawać niewygodne pytania.
Jak widzę Ty też.

Odpowiedzi bywają mocne 🙂

Wojtek,
Twoich odp nawet nie biorę pod uwagę.
Twoja narracja opiera się na tekście: pozwólcie mi na moje zachcianki, a jak się sparzę, to Was oskarżę, o to, że na kubeczku nie było napisane HOT.
Przestań kłamać i siebie wybielać – to pomaga.

I zanim odpowie Wojtek – to uprzedzę innym komentarzem.

Co do wybielania – to moja uwaga ogólnie o potrzebie wolność tu lansowanej przez Wojtka , by za chwilę oskarżać innych o nadużycie owej wolności, gdy nagle zdarzy się, że pojawia się krzywda lub inny dramat. Nawet nie wiem jak to nazwać…

Co do stylu odpowiedzi. Półprawdy są gorsze niż zaprzeczanie wprost. Rozmywanie tematu i przekierowanie uwagi też sprytne. Ale nie prowadzi do prawdy. Podejmowanie pracy przez uchodźców to temat złożony – dane statystyczne nie są jedyną odpowiedzią, ponieważ otacza nas rzeczywistość.

Głos wołającego na pustyni, moje pierwsze skojarzenie. Szczery i szlachetny apel, płynący z dobrego serca. Ogromny szacunek dla Autorki.
Podzielę się moją refleksją i po trosze moją historią, można powiedzieć oddalania się od KK. Może to zabrzmi niewłaściwie, ale nigdy nie miałem jakoś szczególnego problemu z pojawiającymi się doniesieniami o występkach duchownych, uważałem że w skali pewnien promil czarnych owiec jest statystycznie pewny, a patrzeć trzeba na tych dobrych, których jest większość – tzn, osobiście poznałem tylko tych dobrych. Mój osąd jednak uległ zmianie. Tak jak ciągle nie czuję jakiegoś szczególnego oburzenia np doniesieniami z Dąbrowy Górniczej, tak kompletnie nie do przyjecia jest dla mnie reakcja hierarchów. Czym innym jest pchany popędami, osamotniony w swoim grzechu człowiek, a zupełnie czym innym analizujący na zimno, spokojnie, z rozmysłem w gronie zaufanych osób hierarcha, któremu to wszystko podlega.
Straciłem też przekonanie że ogół księży to są ludzie dobrzy. Milczą wobec krzywd. Milczą wobec nieprawości, kryją siebie nawzajem zasłaniając brak działania obowiązkiem posłuszeństwa i jakimś wypaczenie pojętym dobrem kościoła.

@Jerzy
Moja droga oddalania się była podobna.
Zawsze podchodziłem realistycznie a więc naturalnym jest istnienie „czarnych owiec” w każdej społeczności ale problemem jest to co piszesz:
REAKCJA przełożonych:
albo winnych przykładnie karzą dodatkowo mając efekt „odstraszania” potencjalnych naśladowców
albo pobłażają a tym samym multiplikują ich przestępstwa oraz degenerują całość grupy, która widzi, że tak można.

Niestety hierarchia wybrała tę drugą drogę, drogę pobłażania, „wybaczania”, dawania drugich, trzecich, dziesiątych szans, udawania, że nie się nie dzieje.

Zazwyczaj oburzeni, z którymi rozmawiam, właśnie na to zwracają uwagę:
na brak sprawiedliwych kar, na nie wydawanie ich prokuratorom, i nie wydalanie z duchowieństwa.
Sami hierarchowie doprowadzili do kompletnej katastrofy i zapaści, do momentu gdy sporo ludzi słysząc „ksiądz” ma dziwne uczucie niepewności.
To jest tragedia przez duże T.

Droga Siostro- mówi Siostra o dobrych czynach biskupów…. mam zupełnie inne doświadczenie pracy biskupów w Polsce, to wszystko co sie dzieje to ogromna , wieloletnia wina biskupów! Nie reagowali, tuszowali, przenosili z parafii na parafię i wysyłali za granicę pedofili w koloratkach. Strach księży, którzy mają ogromną wiedzę co było, co jest , jest przeogromny! Milczą! Wolą się nie wychylać! A sami nam głoszą Ewangelię…..a żyją poza Nią… kiedy my świeccy zaczniemy ostro reagować? Kiedy? Bo tez milczymy… jestesmy obojetni na to co się dzieje.

„Nigdy do tej pory nie wchodziłam w gorące tematy, ale los moich sióstr i braci ubogich, uchodźców, niepełnosprawnych i po prostu pogubionych jest coraz gorszy. Także tych, którzy odnaleźć się nie mogą w zalewie brudów płynących z internetu, telewizji czy gazet.”

Ten zalew brudu… pełno tego.
Ale net, gazety i telewizja takie będą. TO jest ich chleb powszedni.

Ważne, by nie dać się zwariować.
Nadziei raczej nie czerpie się z netu, TV, gazet czy nawet zachowań innych – to słabe źródło, niestety.

Sama ulegałam kiedyś tej grozie. Rozumiem i współczuję każdemu, kogo takie wieści dobijają.

Niemniej za Dorothy Day powtarzam – Chleb Życia ważny, a reszta zależy od nas.
Ostatecznie sami staniemy kiedyś przed Bogiem, a On nas zapyta o nasze życie.
Nie błędy innych.

Co nie oznacza, że pan z Dąbrowy mnie nie wkurzył.

@Marek, Adam
A sama Dorothy Day, którą cytuję powinna się Panom spodobać, chyba, że już ją Panowie znają – akurat aktywistka i „lewaczka” i o zgrozo dokonała aborcji – nawróciła się i niestety chyba zrobią ją świętą.

Piszę „niestety” 🙂
Ponieważ jak to siostra Chmielewska pisała w TP, lepiej nie stać wtedy za jakimś świętym w tej ewentualnej kolejce do Świętego Piotra…

„A sama Dorothy Day, którą cytuję powinna się Panom spodobać, chyba, że już ją Panowie znają – akurat aktywistka i „lewaczka” i o zgrozo dokonała aborcji – nawróciła się i niestety chyba zrobią ją świętą.”
To świetnie! Jeżeli zatem dokonanie aborcji nie wyklucza zostania świętą, to znaczy, że KK nie musi być aż tak nieprzejednany w osiągnięciu jakiegoś kompromisu w tej sprawie. Czekam na pierwszą świętą/świętego z in-vitro!

„Nadziei raczej nie czerpie się z netu, TV, gazet czy nawet zachowań innych – to słabe źródło, niestety.”
Mam zupełnie przeciwne zdanie, w sieci są setki pozytywnych miejsc, chociażby takich jak tutaj. Zachowania innych, to dosyć szeroki przedział… Zachowania choćby siostry Chmielewskiej lub Grupy Granica mogą (i powinny) być natchnieniem i przykładem dla wielu.

Adam,
„To świetnie! Jeżeli zatem dokonanie aborcji nie wyklucza zostania świętą, to znaczy, że KK nie musi być aż tak nieprzejednany w osiągnięciu jakiegoś kompromisu w tej sprawie. Czekam na pierwszą świętą/świętego z in-vitro!”
Adam,
Nawróciła się = uznała swój błąd. Tak jak morderca, czy złodziej i tak dalej. Nic tu nie ma o kompromisie – niektórzy święci mają za sobą mroczną przeszłość. ALE się nawrócili i o tym ja w swoim komentarzu. Pod innym artykułem napisałam Ci, https://wiez.pl/2023/10/05/luca-casarini-rebeliant-na-synodzie/ o tym, jak podważanie Tradycji jest „tradycją” teologów, przynajmniej tu z forum.

I nie popieram push backów, piszę wyraźnie – nie przypisuj mi słów, których NIE napisałam.
„I nie popieram ani push backów ani ignorowania wniosków. Nieludzkich zachowań.
Za to popieram rozsądek. Masz dobre rozwiązanie tego problemu?
Naprawdę takie salomonowe?”

Nie przekręcaj moich słów. A masz rozwiązanie?
Co do dobrego miejsca w necie – jak się przyjrzysz to na Więzi mamy często Kronikę Kryminalną KK.
A na koniec:
Jak już pisałam – zaczynam się bać świeckich teologów. A tak naprawdę – ciężko się z Panami rozmawia – poziom przekręcania słów rozmówcy level master.
Tak samo kończę z Panem rozmowę jak z Wojtkiem.
Pozdrawiam.

„Za to popieram rozsądek. Masz dobre rozwiązanie tego problemu?”
Przecież napisałem o tym: 6 października 2023 23:17
Rozsądek nie jest głównym nakazem Ewangelii, pomoc bliźniemu w potrzebie- już tak.

„Nawróciła się = uznała swój błąd. Tak jak morderca, czy złodziej i tak dalej.”

Za bycie „złodziejem i tak dalej” nie wnosi się na ołtarze.
Rudolf Höss, komendant Auschwitz-Birkenau też się nawrócił, czy to zatem przekreśla i unieważnia czyny popełnione wcześniej?
Trzymam kciuki, żeby ta anarchistka, feministka, pacyfistka, miłośniczka Marksa i Lenina, chwaląca Fidela Castro – wyniesiona została na ołtarze. Nie mogę się wręcz doczekać. Serio.
Jeśli dla KK dokonanie aborcji nie byłoby grzechem śmiertelnym (za który idzie się do piekła), to …już wystarczy. Nie trzeba nic więcej.
No chyba, że jednak Dorothy Day nie wyniosą na ołtarze…

Kluczem jest odwrócenie się od grzechu.
Adam 🙂 ok.
cyt. Day „Interesuje mnie przede wszystkim życie religijne ludzi, a więc nie mogę być po stronie reżimu, który sprzyja wykorzenieniu religii. Z drugiej strony, kiedy ten reżim nagina wszystkie swoje wysiłki, aby uczynić życie dobrym dla ludzi, naturalnie dobrym życiem (na którym można oprzeć wiarę), nie wypada pomagać, ale docenić podjęte środki”
Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie obecnie bronił Fidela czy komunizmu, i pewnej formy teologii wyzwolenia – ale tak było i w Polsce – wiele serc artystów i działaczy było poruszonych sprawiedliwością społeczną.

Ech. Ci święci i nie święci… Frassati palił, taki jeden od ciemnych typów.
Kostka zwiał z domu.
Z Loyolą to lepiej się może nie wychylać, rycerz po przejściach – teraz jezuici mocno na cenzurowanym, likwidowani i ratowani przez Carycę Kasię 😉 nomen omen.
Może tu klucz do papieża Franciszka – zawdzięcza Rosji coś? Hm???
Tereska jakoś dziwna. Faustyna to chora i wariatka.
Franciszek obnażył się publicznie. Izajasz zresztą też.
Jezus to już w ogóle – tylko na krzyż z Nim.
Dlatego piszę – Pan sobie wynajdzie co chce… Nic na to nie poradzę.
Ponieważ to Pan jest teologiem.

„A przecież na razie sprawa tyczy dziesiątek tysięcy, z których większość natychmiast chce uciekać do Niemiec lub dalej. Szwecja nie zniknęła z powierzchni ziemi, ma pewne kłopoty, ale sobie z nimi zapewne poradzi.Nam mogłaby pomóc UE, finansowo i w dalszej relokacji. ”
SZWECJA nie ma pewnych kłopotów. Ma poważne kłopoty.
Dzięki.

@Wojtek
„(…) wystarczy przestrzegać prawa międzynarodowego, do czego Polska sama się zobowiązała.”

Czyli ? Co konkretnie ?
Zadałem szczegółowo wiele pytań. Skoro panowie są tacy aktywni to nie powinno sprawić najmniejszego problemu odpowiedzieć na te pytania a nagle ucichło.

Da radę któryś z panów tak aktywnych w tym temacie odpowiedzieć na nie ?

Czy tylko: „push-backi są nielegalne”, „przyjmować, przyjmować”

To cała recepta ?

Kiedyś było takie przysłowie „Mądry Polak po szkodzie”
A ktoś inny (Kochanowski) napisał:

„Cieszy mię ten rym: „Polak mądr po szkodzie”;
Lecz jesli prawda i z tego nas zbodzie,
Nową przypowieść Polak sobie kupi,
Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.”

Można uczyć się na czyichś błędach, można (co kosztuje więcej) na własnych, a można i na żadnych.

Mam wrażenie, że pan nie ma żadnych argumentów w tym temacie tylko jakąś ideę – gdy rzeczywistość nie bardzo zgadza się z tą ideą to tym gorzej dla rzeczywistości.

Dla mnie to jest zero argumentów.

Tak, to byłby niesłychany precedens, ale Watykan jest pod miażdżącą presją, by wreszcie wyjść z dotychczasowych torów kluczenia, ukrywania i nicnierobienia. Franciszek nie jest aż tak konserwatywny jak JPII, zresztą to nie te czasy…

Jak ktoś już odpowiedział- kropla drąży. Pomijam, że TEN akurat biskup stał się takim znakiem, jak wygląda antybiskup. Kolejne, kolejne w jego diecezji skandale i nic. Przecież jak czytałam niedawno historię tego zamordowanego diakona, jedynego syna/dziecka swoich rodziców- biskup przyczynił się do zamordowania go, bo od dawna było wiadomo, jakie zaburzenia ma ten ksiądz, który zamordował, a potem skoczył pod pociąg- a tu stały mechanizm: zmieniamy parafię, znowu zmieniamy .

Biskup – o ile artykuł na Interii nic nie przekręca ani nie ukrywa – zaniedbał nadzór nad ks. Robertem.

Zabójstwa dopuścił się ks. Robert, nie biskup Kaszak. Odpowiedzialność biskupa jest za brak nadzoru nad duchownymi, nie za zabójstwo.

Takich Kaszaków w kościele w PL jest sporo. Trzeba by pisać petycje dot. każdego, a papież (czy tam jakaś dykasteria) i tak zrobi co uważa za stosowne. W Watykanie wszystko zależy od układów. A my nie mamy w to wglądu.
Zadam proste pytanie: dlaczego Kaszak został bpem w tej diecezji? Z czyjej protekcji? Więcej pytań nie mam.

W życiu największe cuda dzieją się,
kiedy modlimy się za kogoś z kim nam akurat nie po drodze.

Jakoś tak mi wiersz się wpisał. Ksiądz Twardowski.

„Tylko mali grzesznicy spowiadają się długo
w niepokoju gorących warg –
potem niebo ich goni, spadających gwiazd smuga,
jak pożary Joannę d’Arc
Ale wielcy grzesznicy na błysk mały przyklękną
i wypłaczą się jednym tchem
potem noc mają cichą i jak dobry łotr świętą –
byłem z nimi, klęczałem, wiem.”

Tak chciałam trochę Nadziei tu wpleść.

A i siostra Chmielewska, którą cenię i rozumiem ma jednocześnie u siebie tyle osób trudnych i pogubionych i pedofila, o co kiedyś też zdążyła już być oskarżona – bo bp go po prostu wywalił – teraz nagle się bulwersuje taką historią – Dąbrowy???.

Bardzo serdecznie siostrę pozdrawiam i chyba więcej brudu widać w życiu podopiecznych…
To nie są niewinne istoty.

Pogubionym podać rękę + narażamy się na sporo oskarżeń.
https://krytykapolityczna.pl/kraj/szokujace-wyznanie-siostry-chmielewskiej/

Zatem proszę Państwa – bardziej złożony ten świat.

„Drodzy,

dziękujemy Wam bardzo za podpisanie petycji!
Jest nas już ponad 1000, bardzo cieszy nas i umacnia fakt,
że w zdecydowanej, ogromnej większości
podpisują tę petycję osoby zaangażowane
w szeroko pojęte życie Kościoła, również księża.
Autorzy petycji – to nie instytucje,
nie dziennikarze, to tak jak napisaliśmy – mała grupa wiernych
od lat szeroko zaangażowanych w życie lokalnego Kościoła Diecezji Sosnowieckiej,
na razie jesteśmy anonimowi, dzięki temu spokojnie „czynimy swoje”.
To się jednak zmieni już niebawem, a z pewnością wtedy,
kiedy będziemy składać tę petycję na ręce Nuncjusza.
Prosimy o pomoc w upowszechnianiu petycji;
dzisiaj niezwykle cenne w tym względzie są media społecznościowe.
Nie bójcie się i nie lękajcie się – te słowa niech Wam dodają odwagi!
Dziękujemy za tak liczny odzew!

Z modlitwą”

Autorzy petycji

@Joanan Krzeczkowska
„SZWECJA nie ma pewnych kłopotów. Ma poważne kłopoty.”
Tak, rzeczywiście – miliony Szwedów w popłochu rzuciło się emigrować do Polski. Kurs Korony spadł na łęb na szyję, parlament podał się do dymisji, a król abdykował… 😉
Polska stosując push-backi nie ma absolutnie żadnych kłopotów i jest jeszcze do tego strasznie z tego dumna, prawda? (Jednocześnie wpuszczając quasi-legalnie bez żadnej kontroli dziesiątki/setki tysięcy muzułmanów, czy sprzedając za bezcen resztki strategicznego koncernu paliwowego saudyjczykom.)

@Jezry2
„Czyli ? Co konkretnie ?
Zadałem szczegółowo wiele pytań. Skoro panowie są tacy aktywni to nie powinno sprawić najmniejszego problemu odpowiedzieć na te pytania a nagle ucichło.”
Co konkretnie? Choćby przestrzegać konwencji genewskiej:
„Na sygnatariuszach konwencji genewskiej ciążą dwa obowiązki dotyczące kwestii osób poszukujących ochrony międzynarodowej. Są to:

obowiązek powstrzymania się od karania cudzoziemców poszukujących ochrony międzynarodowej w przypadku nielegalnego przekroczenia granicy kraju docelowego oraz
obowiązek powstrzymania się od wydalania cudzoziemca poszukującego ochrony międzynarodowej do granic terytorium, na którym jego życie i wolność byłyby zagrożone – zasada non-refoulement.”
https://www.lex.pl/uchodzcy-a-ochrona-miedzynarodowa,18095.html

A tak po ludzku – nie pastwić się nad ludźmi. Tylko tyle. Jeżeli nie wzywa się karetki do ciężko rannego, czy nie dopuszcza wolontariuszy z wodą i jedzeniem, czy tłumaczy, to to jest obraz państwa nieludzkiego i anty-chrześcijańskiego. Niektórzy polscy biskupi i papież mówią to dość wyraźnie.

@Adam
Dziękuję za odpowiedź mimo, że i tak nie ma żadnej odpowiedzi na moje ani Joanny pytania.

„Tak, rzeczywiście – miliony Szwedów w popłochu rzuciło się emigrować do Polski. Kurs Korony spadł na łęb na szyję, parlament podał się do dymisji, a król abdykował… ”

Nie ma to jak się naśmiewać z eksplozji, strzelanin i śmierci (także już osób postronnych) bo to pana nie dotyczy, nie pańska rodzina przecież tam ginie. Coś w rodzaju „czarnego humoru” ?

„obowiązek powstrzymania się od karania cudzoziemców poszukujących ochrony międzynarodowej w przypadku nielegalnego przekroczenia granicy kraju docelowego”

Nie karanie tych co nielegalnie przekroczyli granicę – OK. To wystarczy tak się zabezpieczyć aby tych nielegalnie przekraczających było w okolicy zera.

„obowiązek powstrzymania się od wydalania cudzoziemca poszukującego ochrony międzynarodowej do granic terytorium, na którym jego życie i wolność byłyby zagrożone – zasada non-refoulement.””

OK. Francja robi push-backi czy nie robi wydalając migrantów do Italii ? W Italii nie ma wojny (tak jak na Białorusi) więc jeśli to nie są push-backi to i te drugie także nimi nie są. Chyba, że jednak Francuzi też robią push-backi ?

W treści mamy słowo „wydalania” – żeby kogoś wydalić to najpierw ten ktoś musi się znaleźć na tym terenie. Rozwiązanie jak powyżej.

Czy jest w tym prawie coś konkretnie o tym, że należy wpuszczać wszystkich ?
że nie można mieć muru na granicy ? Bo jest o tym żeby nie wydalać i żeby nie karać.

A co do wyrażenia „do granic” – ależ Białoruś to nie teren działań wojennych. Ci ludzie są już na bezpiecznej białoruskiej ziemi np. w Mińsku. Wystarczy, że złożą tam podanie o azyl.
Na ternie Białorusi ich życie nijak nie jest zagrożone, chyba że pójdą na bagna, lub do lasu zimą.
Jak pan w Polsce pójdzie do lasu zimą na noc bez jedzenia i picia lub pochodzić po bagnach to pańskie życie także będzie zagrożone ale na własne życzenie.

I że tak zapytam: czy Szwecja przyjmując aż tyli migrantów przestrzegała tych praw? Myślę, że tak. Jak na tym wyszła ?

Ma pan wypowiedzi poważnych ludzi w tym artykule piszących o naiwności.
Dla mnie postawa jak pańska jest krótkowzroczna i naiwna.
Nie podaje pan żadnych odpowiedzi na moje i Joanny wątpliwości.

Czyli na razie z pana strony to samo: „push-backi są nielegalne”, „wpuszczać”

A odpowiedzi na te pytania ? Da pan radę ?

– JAK przyjmować, KOGO przyjmować, ILU przyjmować i w jakim CZASIE, JAK pomagać tamtym krajom aby mniej ludzi forsowało granice etc.?

– Jak uniknąć sytuacji z takich krajów jak Szwecja?

– Kto będzie odpowiadał jeśli taka sytuacja jak w artykule nastąpi także w Polsce?

Bo jeśli nie potrafi pan na te pytania odpowiedzieć to dyskusja nie ma żadnego sensu. Dla mnie hasło „wpuszczać” bez konkretów to po prostu hasło.

Jestem otwarty na dyskusję. Oczekuję na argumenty.

W sąsiadującej z moją parafii zniknął proboszcz. Nie rozpłynął się w powietrzu. Wieczorem odwiedził go kurier od biskupa, a rankiem go już nie było. W najbliższą niedziele przywitano wyznaczonego zarządcę. Ten ogłosił modły w intencji pomyślanego rozwiązania dla odwołanego proboszcza. Modły trwały dość długo. Zresztą czas to wartość względna. Ani razu nie wspominano o przyczynach odwołania i ewentualnych pokrzywdzonych. Potem sprawy przycichły, przysłano nowego proboszcza i dalej jest fajnie. Znaczy, ludzie gadają, że to czy tamto. Nikt nie wraca do tamtych spraw z miejscowych, jakoś głupio po prostu. Jestem w stanie zrozumieć motywy apeli, by niegodni sami odeszli. Człowiek jest istotą w sumie naiwną i łatwowierną, lubi żyć w ułudzie. Tyle w życiu bajek przeczytaliśmy, naoglądaliśmy filmów i zawsze kończą się happy endem. Pewnie stąd wszystkie te apele. Pod kurią w Sosnowcu jakiś protest się odbył. Na publikowanych fotkach nie zobaczysz tłumów. Komu się chce afiszować i tak nic to nie da. Tak na to patrzymy. Prezydent miasta zrywa współpracę z kurią. Wystarczy niewybrednych dowcipów z naszego miasta, dbamy o jego wizerunek. To już coś i chyba lepsze od apeli.

Raczej nie w słuchaniu Ewangelii jest problem, lecz w byciu przyzwoitym człowiekiem. W systemie wartości wyniesionych z domu, wierności naturalnej biologicznie zakodowanej w nas moralności. Nie lubię gdy się macha Ewangelią niczym sztormówką na wiecu.