To ważne, aby po 14 latach owocnego członkostwa w Unii Europejskiej, Polska traktowała Europę jako ojczyznę, a nie tylko jako źródło szerokiego strumienia dotacji finansowych.
W książce Jana Pawła II „Pamięć i tożsamość” – tuż po jednoznacznym opowiedzeniu się przez papieża za jagiellońskim rozumieniem polskości – pojawia się rozdział zatytułowany „Ojczyzna europejska”. Dla wielkiego polskiego patrioty, jakim był Karol Wojtyła – także jako pasterz Kościoła powszechnego – oczywiste było, że pojęcie ojczyzny można poszerzyć także poza własny naród.
Do tej myśli o ojczyźnie europejskiej nawiązujemy w tym numerze „Więzi”, zastanawiając się nad niepewną przyszłością Unii Europejskiej. Niepokój naszych autorów budzi też – ukryta pod ideologicznymi sloganami o wstawaniu z kolan i „szaleństwie brukselskich elit” – bezradność polskiej polityki zagranicznej i automarginalizacja naszego państwa w strukturach europejskich.
W słynnym przemówieniu do Polaków z 19 maja 2003 r., uznawanym za jeden z najistotniejszych czynników przesądzających o wyniku ówczesnego referendum akcesyjnego, Jan Paweł II zawarł słowa, które dziś stają się – w nowym kontekście społecznym i politycznym – wyjątkowo aktualne: „Polska zawsze stanowiła ważną część Europy i dziś nie może wyłączać się z tej wspólnoty, która wprawdzie na różnych płaszczyznach przeżywa kryzysy, ale która stanowi jedną rodzinę narodów, opartą na wspólnej chrześcijańskiej tradycji”.
Tak, to bardzo ważne, aby po 14 latach owocnego członkostwa w Unii Europejskiej Polska nie wyłączała się z tej wspólnoty, by traktowała Europę właśnie jako ojczyznę, a nie tylko jako źródło szerokiego strumienia dotacji finansowych. Owszem, UE przeżywa liczne kryzysy, ale jeśli będziemy na nie reagować eurosceptycyzmem i dystansowaniem się od „złej Brukseli” (jak rząd) lub kunktatorstwem (jak duża część opozycji), to możemy za to słono zapłacić.
Tekst ukazał się w kwartalniku WIĘŹ nr 2/2017.