
Wydawałoby się, że dwa sąsiadujące narody powinny wiedzieć o sobie dużo. Niestety, samo sąsiedztwo nie pogłębia wiedzy o sobie nawzajem. Węgrzy czy Turcy wiedzą o Ukrainie mniej więcej tyle samo, co Japończycy.
Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź” zima 2025. W wolnym dostępie można przeczytać jedynie jego fragment. W całości jest otwarty tylko dla prenumeratorów naszego pisma i osób z wykupionym pakietem cyfrowym. Subskrypcję można kupić TUTAJ.
Ukraińskie spojrzenie na polsko-ukraińskie relacje jest dziś pełne wdzięczności, ale i obaw. Zmęczenie wojną, medialne uproszczenia i rosyjska propaganda nakładają się na codzienność, w której jedni próbują zacząć życie od nowa, a inni coraz częściej pytają: jak długo jeszcze potrwa solidarność? Co myśli i czuje ukraińska mniejszość w Polsce?
Ojciec sprzątał jej pokój
Gdy ojciec Ludmyły wyruszył na front, był 25 lutego 2022 r. – drugi dzień pełnoskalowej wojny. Dziewczyna kończyła właśnie ostatnią klasę szkoły średniej w obwodzie dniepropietrowskim. Myślała o egzaminach, studiach i dorosłym życiu. Wojna unieważniła wszystkie plany.
– Ojciec poszedł walczyć, a my z mamą niemal codziennie schodziłyśmy do piwnicy. Słychać było wybuchy, ściany drżały, a człowiek łudził się, że to potrwa tylko kilka dni. Bałam się każdego dźwięku, każdej syreny. W końcu postanowiliśmy, że muszę wyjechać w bezpieczne miejsce – wspomina Ludmyła.
Wiosną 2022 r. znalazła się we Wrocławiu. Nie zachwycały jej wtedy ani kolorowe fasady kamienic, ani ruchliwe ulice. Dni mijały w ciszy małego pokoju w dzielnicy, w której lepiej było nie wychodzić po zmroku. Powoli oswajała myśl, że wszystko, co kochała – rodzina, przyjaciele, pies, kot, znajome ławki pod kasztanami i brzegi Dniepru – pozostało po tamtej stronie wojny.
Nie znała polskiego, ale zapisała się na intensywny kurs. Między rozmowami z ojcem, który dzwonił z frontu, a kolejnymi wiadomościami o atakach, próbowała planować nowe życie: jak się utrzymać, jak zarobić, jak się nie poddać. – Poszłam do sklepu i zapytałam, czy nie potrzebują pracownika. To była moja pierwsza praca w Polsce. Inny język, inni ludzie, ciężka fizyczna praca, a ja prawie nie mówiłam po polsku… Ale musiałam – mówi.
Ojciec dzwonił zawsze, kiedy mógł. Pytał, czy córka ma co jeść, czy się uczy, czy nie choruje. Gdy dostawał kilka godzin urlopu, sprzątał jej pokój w domu – na wypadek gdyby mogła wrócić. Wierzył, że wróci. Może nie na zawsze, ale choć na chwilę.
Wykup prenumeratę „Więzi”
i czytaj bez ograniczeń
Pakiet Druk+Cyfra
-
- 4 drukowane numery kwartalnika „Więź”
z bezpłatną dostawą w Polsce - 4 numery „Więzi” w formatach epub, mobi, pdf (do pobrania w trakcie trwania prenumeraty)
- Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl na 365 dni (od momentu zakupu)
- 4 drukowane numery kwartalnika „Więź”
Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.
Jeśli mieszkasz za granicą Polski, napisz do nas: prenumerata@wiez.pl.
Od nowego roku cena prenumeraty wzrośnie do 139,32 zł
Pakiet cyfrowy
- Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl (od momentu zakupu) przez 90 lub 365 dni
- Kwartalnik „Więź” w formatach epub, mobi, pdf przez kwartał lub rok (do pobrania
w trakcie trwania prenumeraty)
Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.
Ceny pakietów cyfrowych w 2026 r. bez zmian.
Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź” zima 2025 jako część bloku tematycznego „Polskie ćwiczenia z wieloetniczności”.
Pozostałe teksty bloku:
„Polska–Ukraina: gdy spotykają się dwa traumalandy”, Michał Bilewicz w rozmowie z Karolem Grabiasem
Karol Grabias, „Wieloetniczność sama się nie ułoży. Ćwiczenie z wyobraźni politycznej”










