Jesień 2025, nr 3

Zamów

Nie troszczmy się o dzietność, a o trwałe relacje

Fot. Pexels

Podstawowym zadaniem nas wszystkich powinno być tworzenie atrakcyjnych przestrzeni realnego spotkania ludzi.

Od pewnego czasu w różnych przestrzeniach (od prawa do lewa) publikowanych jest coraz więcej artykułów publicystycznych i naukowych, które przyczyn aktualnego dynamicznego spadku dzietności szukają w załamaniu się pewnego modelu relacji społecznych. Nie w braku żłobków, nie w braku mieszkań, nie nawet w braku dostępnej aborcji, ale właśnie w procesie zanikania związków damsko–męskich.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu

Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.

Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram

Trudne warunki rynku matrymonialnym

Problemem jest bowiem nie to, że pary nie decydują się na dziecko, co raczej fakt, że tych par żyjących w trwałych związkach po prostu jest coraz mniej. Młode kobiety i młodzi mężczyźni mają coraz mniej okazji, aby się fizycznie spotkać, a nawet jeśli już do tego dojdzie, zieje między nimi jakaś wrogość i niezrozumienie. Mam tu zresztą wątpliwą satysfakcję, bo od ładnych kilku lat w tekstach i na różnych konferencjach próbowałem z niewielkim skutkiem przebić się z tezą, że problemem nie jest wcale przejścia z 2+1 na 2+2 lub 2+3, tylko raczej z 1+0 na 2+cokolwiek.

Można nieco żartobliwie stwierdzić, że wizja Juliusza Machulskiego z filmu „Seksmisja” zaczyna rozgrywać się na naszych oczach. Ma to oczywiście różne źródła. W wymiarze strukturalnym problemem jest głównie tzw. luka edukacyjna – młode kobiety są statystycznie lepiej wykształcone niż ich rówieśnicy. To o tyle istotne, że miejscem spotkania potencjalnego partnera nie jest już szkoła podstawowa lub średnia, a prędzej studia, żeby nie powiedzieć więcej – czas po ich ukończeniu.

Coraz częściej bowiem 20-latkowie odkładają myślenie o założeniu rodziny na później, co jest szczególnie istotne z perspektywy kobiet, które zwykle nieco wcześniej wchodziły w związki małżeńskie ze starszymi o kilka lat mężczyznami. Kiedyś taki 25-27 letni mężczyzna miał już sporą wartość na rynku matrymonialnym, dziś – niespecjalnie.

Relacje w czasach online

To jednak nie jedyny problem. Na to wszystko nakłada się bowiem internet z mediami społecznościowymi i aplikacjami randkowymi. Social media degradują realne więzi społeczne, przenosząc je do świata wirtualnego. Efektem jest zanik randek.

Znów nieco prowokacyjnie można stwierdzić, że dużo trudniej także o „wpadkę”, która stała u podstaw powstania części małżeństw. Nie tylko ze względu na ogólnodostępną antykoncepcję, ale głównie przez transfer seksualności do sieci. Internetowa pornografia jawi się jako znacznie bardziej dostępny sposób zaspokajania podstawowych potrzeb, bo w tym zakresie mimo zmian wciąż pozostaliśmy ludźmi, choć jak alarmują badacze, jesteśmy świadkami „seksualnej recesji”.

Zorganizowanie dzielnicowej imprezy jest współcześnie może nawet ważniejsze dla przyszłości naszych dzieci niż posłanie ich na kolejny internetowy kurs językowy

Marcin Kędzierski

Udostępnij tekst

Do tego dochodzą aplikacje randkowe, których model biznesowy nastawiony jest na tworzenie nietrwałych związków. Jeśli już ludzie mają się realnie spotykać, to na niezobowiązujący seks – liczy się głównie kwestia atrakcyjności fizycznej, partnerzy broń Boże nie powinni się o sobie za wiele dowiedzieć, żeby przypadkiem nie znaleźli jakiejś trwalszej nici porozumienia. Bo aplikacja tego samego dnia podpowie im jakąś bardziej atrakcyjną opcję (oczywiście tym, którzy są „w grze”, bo przy takich zasadach spora część użytkowników nie ma większych szans na udział w niej – odpadają w przedbiegach). Jak mawiał mentor Jordana Belforta w „Wilku z Wall Street”, zadaniem maklera jest nieustanne podsuwanie nowej opcji, „nowej sytuacji”, żeby przypadkiem klient nie zadowolił się tym, co już ma i nie uciekł.

Nie powinno być zatem zaskoczeniem, że nawet po tej bardziej lewicowej stronie pojawiają się postulaty delegalizacji Tindera jako najpopularniejszej aplikacji randkowej (choć użycie słowa randka jest tu zaiste kuriozalne). W pełni się pod tym podpisuję, ale wyciągam dużo poważniejsze wnioski. Dziś podstawowym zadaniem nas wszystkich – rodziny, społeczności lokalnych, parafii, szkoły – powinno być tworzenie atrakcyjnych przestrzeni realnego spotkania ludzi. Atrakcyjnych, a jednocześnie z na tyle niską barierą wejścia, żeby ludziom chciało się ruszyć pewną część ciała i wyjść z domu z objęć mediów społecznościowych.

Uważam, że to dziś zadanie, nie boję się tego słowa, o egzystencjalnym znaczeniu. Zorganizowanie dzielnicowej imprezy jest współcześnie może nawet ważniejsze dla przyszłości naszych dzieci niż posłanie ich na kolejny internetowy kurs językowy.

„Głupie, pogańskie, ale działa”

W filmie „Cienista dolina”, przedstawiającym biografię C.S. Lewisa, pojawia się scena, w której autor „Narnii” bierze udział w studenckim święcie wiosny na Uniwersytecie Oksfordzkim. Obserwując studencie harce o wschodzie słońca wypowiada tam takie słowa: „Głupie, pogańskie, ale działa”. Scena ta przypomniała mi się w kontekście corocznej awantury o Halloween. Tak, to jest „głupawe” święto, można w nim dopatrywać się także „pogaństwa”. Co więcej, zostało już przemielone przez kapitalizm, o czym świadczyć mogą choćby marketowe promocje na wiadra cukierków (nagle cukier przestał był szkodliwy?).

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.

Cenisz naszą publicystykę? Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.

Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:

Ale jednocześnie młodzi ludzie wychodzą z domów, muszą przygotować sobie przebranie i spędzić ze sobą wzajemnie czas poza mediami społecznościowymi. Cytując Lewisa – „działa”. Może zamiast utyskiwać na głupawe Halloween, zacznijmy na poważnie myśleć nad innymi formami budowania wspólnotowości i międzyludzkiej solidarności.

Jak mawiał klasyk, nie palmy komitetów, zakładajmy własne.

Przeczytaj też: Czy sztuczna inteligencja uratuje nas od samotności?

Podziel się

4
Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.