Jesień 2025, nr 3

Zamów

Nikt tak pięknie nie nosił kapeluszy. Diane Keaton (1946-2025)

Diane Keaton, 2012. Fot. Ruven Afanador / Wikimedia Commons

Poza ogromnym talentem pokazywała, jak wielką wartością jest bycie sobą i że miłość do siebie nie polega na byciu idealną – pisze Marzena Rogalska.

W sobotę zmarła Diane Keaton, amerykańska aktorka, laureatka Oscara za rolę w filmie „Annie Hall”. Miała 79 lat.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu

Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.

Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram

– Odeszła jedna z największych artystek amerykańskiego kina – komentuje Damian Jankowski, szef działy kulturalnego „Więzi”. – Z Keaton było tak jak z jej bohaterką w „Annie Hall”: gdyby zamienić ją z kimkolwiek innym, to by nie zagrało. Trudno wyobrazić sobie inną Key Adams w trylogii „Ojca chrzestnego”, albo inną Bessie w „Pokoju Marvina”.

– Po zobaczeniu Cię w „Annie Hall” nic już nie było takie same. Dziękuję Ci za wszystkie niesamowite, odważne, piekielnie śmieszne i inteligentne role – napisała w swoich mediach społecznościowych filmoznawczyni Diana Dąbrowska.

Dziennikarka Marzena Rogalska przyznała na Facebooku, że uwielbiała aktorkę. – Pamiętam, jak pierwszy raz oglądałam „Annie Hall” Woody’ego Allena i zobaczyłam Diane Keaton w męskich garniturach, krawatach, kapeluszach, nonszalanckich fryzurach, Diane, od której biła tak autentyczność, że trudno było oderwać od niej wzrok. Była inna niż typowe bohaterki filmów lat 70. i zawsze tak bardzo imponowała mi, że można być zabawną i jednocześnie poważną, że można nie dawać się wcisnąć w żadną formę i mieć własny niepowtarzalny styl.

Zdaniem dziennikarki Keaton kreowała na ekranie „postaci niedoskonałe, często zagubione, szukające własnych dróg”. – Jestem wdzięczna za to, że poza ogromnym talentem pokazywała, jak wielką wartością jest bycie sobą i że miłość do życia i do siebie nie polega na byciu idealną, tylko na prawdzie i na autentyczności.

– Nikt tak pięknie nie nosił kapeluszy – napisała w swoich mediach społecznościowych Katarzyna Borowiecka.

Z kolei Paweł Mossakowski uważa Keaton za aktorkę „bardzo wszechstronną, która równie dobrze sprawdzała się w komediach, co dramatach, choć uważała, że te pierwsze są bardziej zgodne z jej temperamentem”. – W ogóle była postacią renesansową, o rozmaitych zainteresowaniach i zajęciach. Reżyserowała (m.in. odcinek „Twin Peaks”), napisała kilkanaście książek (najbardziej znane miały wspomnieniowy charakter), fotografowała (talent odziedziczyła po matce, fotografce-amatorce), śpiewała (w zeszłym roku wydała singiel z bożonarodzeniową piosenką), interesowała się architekturą i projektowaniem wnętrz. Przez pewien czas zajmowała się nawet handlem nieruchomościami – wylicza na swoim Facebooku.

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.

Cenisz naszą publicystykę? Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.

Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:

Natomiast Robert Ziębiński na swoim profilu „Po Godzinach” zwraca uwagę na pewien zapomniany film z Keaton. – Pamiętam jak wstrząsnął mną ten film i jej rola, gdy zobaczyłem go pierwszy raz. Była to rola odważna, niezwykle różnorodna i wyprzedzająca czasy, w których powstała. Wtedy, w 1977 roku, „Looking for Mr. Goodbar” trafiło do kin niemal równocześnie z „Annie Hall”. Ten drugi film stał się częścią kanonu komedii i współczesnego kina amerykańskiego. Ten pierwszy został zapomniany. Niesłusznie, bo to film znakomity, a Keaton jest w nim zjawiskowa – pisze.

Przeczytaj też: Robert Redford, ostatni gentleman kina

MJ

Podziel się

Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.