
Działanie cnotliwe to działanie na swoją miarę, którą trzeba znać – mówi „Tygodnikowi Powszechnemu” prof. Natasza Szutta.
W nowym numerze „Tygodnika Powszechnego” Piotr Sikora rozmawia z prof. Nataszą Szuttą, filozofką z Uniwersytetu Gdańskiego. Rozmowa dotyczy etyki cnót.
– Etycy cnót przede wszystkim zakładają, że celem ludzkiego życia jest eudajmonia. To pojęcie pochodzi od Arystotelesa i oznacza najpełniejszy rozwój ludzkich potencjalności – tłumaczy profesor. – W relacjach interpersonalnych wymiar moralny jest bardzo istotny. Kto chce współpracować z kimś, na kim nie może polegać? Z kimś nieuczciwym, egoistycznym, z kimś, kto myśli tylko o swojej przyjemności, a nie – również – o radości z życia drugiej osoby? Wszystkie relacje w ludzkich zespołach opierają się na moralnie dobrych dyspozycjach ich członków. Nadto wszystkie badania w obszarze psychologii potwierdzają, że warunkiem dobrego życia są głębokie relacje interpersonalne.
WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu
Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.
Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram
Filozofka zwraca uwagę, że „dobrze jest czynić to, co chciałabym, żeby wszyscy inni wobec mnie czynili, i nie robić tego, czego bym sobie nie życzyła. […] Ale etyka cnót nie koncentruje się na obowiązkach, lecz przede wszystkim na doskonaleniu kondycji moralnej – cech charakteru czy dyspozycji, które warto w sobie rozwijać”.
– Poszczególne cnoty są busolami postępowania. [..] Dodatkowo, w etyce cnót centralną rolę pełni mądrość praktyczna, roztropność. Jest to, można powiedzieć, cnota cnót. Nie każdy, kto prosi mnie o pomoc, powinien tę pomoc otrzymać. Jeśli o pomoc prosi mnie paser, bo wie, że mam wolne pomieszczenie, w którym mogłabym przechować skradzione towary, to jemu nie pomogę. Człowiek cnotliwy – czyli także roztropny – nie jest życzliwym naiwniakiem – podkreśla Szutta.
Jak ktoś wychowany w moralności skupionej na obowiązkach, zakazach i nakazach, mógłby przestawić się na etykę cnót? – pyta Piotr Sikora. – Po pierwsze, zasadniczo lubimy o sobie myśleć jako o osobach życzliwych, pomocnych, odważnych – czyli cnotliwych. Chcemy, by inni nas w taki sposób postrzegali, chcemy takimi być. Można więc powiedzieć: staraj się dorównać obrazowi najlepszej swojej wersji, staraj się tak działać, żeby do tego obrazu się przybliżać – odpowiada Natasza Szutta.
Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.
Cenisz naszą publicystykę? Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.
Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:
– Etyka cnót mówi, że cnota znajduje się pomiędzy skrajnościami. Odwaga jest właściwą miarą pomiędzy tchórzostwem a brawurą. Działanie cnotliwe to działanie na swoją miarę, którą trzeba znać – dodaje.
Przeczytaj też: Ewa Woydyłło: Szczęście, tak jak orchidea, nie może się rozwinąć na złej glebie
DJ






