
Ataki na Krzywy Róg i Sumy to splunięcie Moskwy w twarz amerykańskim dyplomatom. Ci zaś opiszą je w mediach jako orzeźwiający deszcz pobudzający wszystkie strony do przemyśleń.
4 kwietnia 2025 r. rosyjski Iskander-M z ładunkiem kasetowym – stosowanym w celu maksymalizacji liczby ofiar na obszarze wokół eksplozji – zabił 20 mieszkańców Krzywego Rogu. Rakieta trafiła w środek placu zabaw, zabijając 9 dzieci. Serhij Łysak, szef regionu dniepropietrowskiego, w którym znajduje się Krzywy Róg, powiedział, że ponad 40 osób odniosło rany, a najmłodsza miała zaledwie trzy miesiące.
Tego samego dnia Krzywy Róg został zaatakowany ponownie. Szef obrony miasta Ołeksandr Wikuł podał informacje, że w wyniku ostrzału starsza kobieta spłonęła w swoim domu trafionym przez drona, a kolejne pięć osób zostało rannych w innych miejscach. Od mojej koleżanki, której mama mieszka w Krzywym Rogu, dostałem wiadomość, że choć jej mama jest bezpieczna, to w mieście wyczuwa się przerażenie.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu
Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.
Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram
Krzywy Róg był najtragiczniejszym pojedynczym atakiem na ukraińskie dzieci od początku rosyjskiej inwazji. Rosyjskie ministerstwo obrony oświadczyło, że „precyzyjne uderzenie rakietowe” było wymierzone w spotkanie „dowódców jednostek i zachodnich instruktorów” w restauracji oraz że zginęło do 85 osób. Nie przedstawiło jednak żadnych dowodów na poparcie swoich cynicznych kłamstw.
Gdy piszę ten tekst, w Niedzielę Palmową, Rosja uderzyła w centrum miasta Sumy. Co najmniej 34 osoby zginęły, a 117 zostało rannych, w tym 15 dzieci. Dwa pociski balistyczne typu Iskander – znowu z ładunkami kasetowymi – uderzyły około godziny 10:15 czasu lokalnego (8:15 czasu polskiego) w okolice Sumskiego Uniwersytetu Państwowego i jego centrum kongresowego. Na zdjęciach i nagraniach wideo widać zakrwawione ciała rozrzucone na ulicach wokół miejsc uderzenia pocisków. Zginęło co najmniej dwoje dzieci.
Prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział w swoim wieczornym oświadczeniu, że „uderzenie nastąpiło w samym sercu miasta w Niedzielę Palmową. Tylko całkowicie obłąkane szumowiny mogą zrobić coś takiego”. Rosja milczy na temat ataku. Ukraińscy komentatorzy podejrzewają, że terrorystyczny atak będzie przez Moskwę tłumaczony tym, że tego samego dnia w centrum Sum miało faktycznie odbyć się nagradzanie żołnierzy 117 Samodzielnej Brygady Obrony Terytorialnej. W mediach krążą już informacje, że podczas uderzenia żołnierze znajdowali się w schronie i nie ucierpieli.
Tymczasem w alternatywnej rzeczywistości
Atak na Sumy nastąpił dwa dni po piątkowym spotkaniu Steve’a Witkoffa – specjalnego wysłannika prezydenta USA – z Władimirem Putinem w budynku biblioteki prezydenckiej w Petersburgu. „Witkoff serdecznie przywitał Putina już z daleka, kładąc dłoń na sercu. Kiedy zbliżył się prezydent Rosji, wymienili długi, ponad 10-sekundowy uścisk dłoni i natychmiast wymienili kilka uwag bez obecności tłumaczy. Po zrobieniu wspólnego zdjęcia protokolarnego przeszli na korytarz, aby porozmawiać za zamkniętymi drzwiami” – przekazała rosyjska agencja TASS.
Witkoff witający się z Putinem rzeczywiście wygląda jak fan gwiazdy rocka, zaszczycony i podekscytowany obecnością kogoś „spoza swojej ligi”. Z podobnym namaszczeniem, ocierającym się o wzruszenie, Witkoff opowiadał o swoim marcowym spotkaniu z głową państwa rosyjskiego w podcaście Tuckera Carlsona. „Nie uważam Putina za złego człowieka” – powiedział Witkoff, dodając, że rosyjski przywódca był „łaskawy”, przyjmując go w Moskwie, a w pewnym momencie spotkanie „stało się osobiste”. Wspomniał o tym, że Putin „zamówił piękny portret prezydenta Trumpa u czołowego rosyjskiego artysty”, który Witkoff zabrał do domu prezydenta.
Według amerykańskiego wysłannika po zamachu na Trumpa we wrześniu Putin „poszedł do swojego lokalnego kościoła, spotkał się z księdzem i modlił się” za Trumpa. „Nie dlatego, że… może zostać prezydentem Stanów Zjednoczonych, ale dlatego, że łączyła go z nim przyjaźń. Modlił się za swojego przyjaciela”. Trump miał być „wyraźnie poruszony” historią Putina i samym portretem.
Rozmowa Witkoffa z Carlsonem była oczywiście podlana idiotyzmami, wyciągniętymi prosto z podręcznika rosyjskiej propagandy – jak choćby tezą o legitymizacji demokratycznych referendów we wschodnich obwodach Ukrainy, których nazw Witkoff nie był w stanie nawet wymienić, i twierdzeniami, że obie strony są odpowiedzialne za tę wojnę „jak małżeństwo”.
Warto dodać, że Tucker Carslon, gospodarz rozmowy i pierwsze skrzypce rosyjskiej propagandy w otoczeniu Trumpa, ma już na swoim koncie wywiady zarówno z samym Putinem, jak i mózgiem rosyjskiego neoimperializmu, Aleksandrem Duginem. Ich szarlatańskich wywodów o dziejowym posłannictwie Rosji w obliczu upadku Zachodu słuchał z wyrazem twarzy pospolitego głupca, któremu wydaje się, że podczas seansu „Gwiezdnych Wojen” ociera się o głębie Mistrza Eckharta.
Nie mam dziś najmniejszych wątpliwości, że Stanom Zjednoczonym przewodzi obecnie parada klaunów, których narcyzm, historyczny, ideowy i religijny analfabetyzm każe widzieć w burzycielach ładu euroatlantyckiego – Putinie, Orbanie, Weidel, Georgescu – katechonów: siłę powstrzymującą nadejście antychrysta i apokalipsy.
Amerykańscy konserwatyści nabierający się na „wartości”, „chrześcijaństwo”, „konserwatyzm” i „wyrażany szacunek” Putina przypominają George’a Bernarda Shawa, który po wizycie w Związku Radzieckim w latach 30. i spotkaniu z samym Stalinem, wrócił pełen zachwytu dla „postępowego” systemu radzieckiego – w czasie gdy miliony ludzi konały z głodu na Ukrainie.
Dyplomacja Białego Domu wobec Rosji ma dziś znamię „herbatki u Stalina”, jak wizytę Shawa opisał w swoim dramacie Ronald Harwood. Jeśli nawet są jakieś trupy za kurtyną, to przecież Generalissimus wydaje się taki inteligentny i dobrze wychowany – nie to, co rozwydrzeni i zepsuci zachodni liberałowie.

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.
Cenisz naszą publicystykę? Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.
Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:
Po ataku na Sumy stanowczo zareagował jedynie wysłannik ds. Ukrainy gen. Keith Kellogg, który napisał na platformie X, że atak ten „przekracza wszelkie granice przyzwoitości”. Niestety, Kellog – jedyny trzeźwo patrzący na Moskwę człowiek w Białym Domu – został już dawno odsunięty od procesu rokowań pokojowych. Sam prezydent Trump stwierdził z kolei: „Myślę, że to było straszne. Powiedziano mi, że [Rosjanie] popełnili błąd”. Szef dyplomacji USA Marco Rubio podkreślił natomiast, że jest to „tragiczne przypomnienie”, które pokazuje, dlaczego administracja obecnego prezydenta stara się zakończyć wojnę.
Trzeba sobie powiedzieć jasno: rosyjskie odrzucenie ukraińskiej propozycji bezwarunkowego zawieszenia broni z pierwszej połowy marca, bestialskie ataki na ludność cywilną w Krzywym Rogu i Sumach to splunięcie Moskwy w twarz amerykańskim dyplomatom. Splunięcie, które ci opiszą w mediach jako orzeźwiający deszcz pobudzający wszystkie strony do przemyśleń.
Przeczytaj również: Nie jesteśmy chmarą ptaków, która zadziobuje najsłabszego