
Utwory ukazały się w kwartalniku „Więź” wiosna 2025.
Spirala
Czas to przekrętka w bok. Slalom od środka.
Trzymasz w dłoni muszlę, więc posłuchaj:
czy to zmarli szczekają z dna oceanu?
W tych ścianach żyje czas i czas się skrapla.
W tych ścianach długowłose widma biorą kąpiel, spuszczają wodę.
Co wiesz o krawędziach?
O tym, że chciałam ułożyć widma do snu, przypilnować pracy
nad ruchem kolistym. I o czasie leżącym w wodzie;
gdy chował się w zakamarkach i w zakamarkach składał jaja.
Stąd już wejście języka w mokradło, ruch.
Wszystko spada, tonie, wraca.
Powtórz.
Wszystko spada, tonie, skręca.
To było w miejscu, które rodziło miejsca
Czasem, gdy patrzysz w powolne ciało słowa,
ono wzmaga. Jest kulą rozrywającą tutejsze
jaskinie – tak wtedy myślałam. Myślałam i gryzłam
importowane owoce (język pod spód).
Byłam wtedy punktem, który mieścił; zachłanną buzią.
I wiatrem miętoszącym wiśniowe bletki.
A potem spałam i byłam, spałam i byłam,
na przemian:
o czym śnią tutejsze węże, gdy wgryzam się
w obce i znane? O czym śni obce, gdy rozpoznaje węże?
Nocami wyrastał z rzeki czubek srebra. Bo rzeka
zgubiła czas i zacisnęła pętlę.
Otwierała gardło wody ochłapem starej wody.
Niosła pamięć, wywiniętą jak skarpetki pod łóżkiem.

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.
Cenisz naszą publicystykę? Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.
Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:
Jak gładki kamień, który osierocił wyspę.
Czasem, gdy dochodzisz w sobie brzeg,
do wody wpadają wiersze.
Budynek choruje od zbyt wielu duchów
a wdowy przepowiadają przeszłość z dachówek;
te pomarszczone palce chciałyby kochać
i krzywdzić.