
Ten okres jest trudny dla rodziny jako całości, przede wszystkim jednak jest trudny dla nastolatka, który musi sprostać wymaganiom dorastania – mówi prof. Irena Namysłowska w książce „Od rodziny nie można uciec”.
Fragment książki „Od rodziny nie można uciec”, Wydawnictwo Więź, Warszawa 2020
Katarzyna Jabłońska: Czas płynie, dziecko jest coraz starsze – staje się nastolatkiem. Rodzina wchodzi w kolejną fazę życia, najbardziej dramatyczną, zwaną okresem adolescencji. Dorastający syn czy córka z natury rzeczy wchodzą wtedy w konflikt z rodzicami. Jest to faza trudna dla rodziny, ale też dla tego, kto ma się od niej oddzielić, czyli adolescenta.
Prof. Irena Namysłowska: Każda zmiana w składzie systemu rodzinnego jest dla tego systemu trudnym doświadczeniem. Jednak pojawienie się nowego członka rodziny zawsze jest łatwiejsze niż odejście któregoś z nich. W tym wypadku system zostaje zubożony o młodego dorastającego człowieka.
Cezary Gawryś: Niektórzy psychoanalitycy mówili o fazie adolescencji, że to „śmierć dziecka” i „śmierć rodziny”.
– Oczywiście nie można tego brać dosłownie, ale negatywne impulsy przekazywane sobie z obu stron istotnie są w okresie adolescencji bardzo silne. Niektórzy badacze mówią wręcz o „morderczych impulsach”. Ktoś trafnie to sformułował, mając na myśli konflikt syna z ojcem: „Umarł król – musi się narodzić nowy król”.
MIĘDZY LOJALNOŚCIĄ A BUNTEM
CG: Na czym polegają w tej sytuacji istotne zadania rodziny i samego adolescenta?
– Jednym z zadań okresu adolescencji jest przygotowanie rodziców na przejście do następnej fazy cyklu życia rodziny, zwanej fazą pustego gniazda. Ta metafora dobrze obrazuje wagę tego procesu. Puste gniazdo nie kojarzy nam się pozytywnie. Słowo „pustka” mówi samo za siebie.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu
Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.
Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram
Dla kochających swoje dorastające dziecko rodziców jego odejście jest zrozumiałą, ale smutną perspektywą. Z kolei dla adolescenta ta faza jest w istocie przejściem z pozycji dziecka do pozycji dorosłego, z czym wiążą się dla niego różnorodne zadania i role do podjęcia. Ten okres jest więc trudny dla rodziny jako całości, przede wszystkim jednak jest trudny dla nastolatka, który musi sprostać wymaganiom dorastania.
Rodzina zazwyczaj obserwuje dorastanie dziecka z dużym zaciekawieniem i pozytywnym nastawieniem. Rodzice mają świadomość, że usamodzielnianie się dziecka jest czymś nieuniknionym. Ale – jak wspomniałam – to „odfruwanie dzieci” z rodzinnego gniazda często napawa rodziców zrozumiałym smutkiem i niepokojem. Trzeba też odróżnić prawdziwą separację emocjonalną, która jest trudnym, rozciągniętym w czasie, dynamicznym procesem, rozpoczynającym się już w okresie adolescencji – od fizycznej ucieczki.
Zadaniem rodziny jest przede wszystkim przyzwolenie na to, żeby nastolatek się od niej odseparował, ale też zagwarantowanie mu pewności, że w razie potrzeby, doświadczając jakiejś trudnej próby, młody człowiek będzie miał prawo do rodziny wrócić i liczyć na jej wsparcie. Chodzi o to, aby separacja nie była nieodwracalnym zerwaniem z rodziną, ostatecznym odejściem czy ucieczką.
Nastolatek powinien więc móc odejść, po pierwsze, bez poczucia winy, że zostawia rodziców samych, a po drugie, ze świadomością, że może do domu wracać, ilekroć będzie mu to potrzebne. Optymalne byłoby takie przeżycie tego doświadczenia, aby obie strony czuły, że to jest naturalne i dobre przejście do następnej fazy życia, a nie jakieś bezpowrotne przekroczenie ostatecznej granicy.
KJ: Psychoanalitycy przypisują fazie adolescencji wyjątkowe znaczenie, zdarza się też słyszeć twierdzenia, że w tym czasie młody człowiek potrafi zachowywać się, jakby był w stanie przypominającym… psychozę, Anna Freud mówiła, że okres adolescencji to czas „łagodnej psychozy”.
– Zdaniem psychiatry Daniela Offera – który przeprowadzał wnikliwe badania nad nastolatkami – psychoanalitycy przesadzają, zwłaszcza kiedy twierdzą, że okres adolescencji to czas „burzy i naporu” czy „łagodnej psychozy”. Z badań Offera wynika, że 80 proc. nastolatków przechodzi ten okres bez szczególnych problemów. To tylko my – psychiatrzy, terapeuci i pedagodzy – koncentrujemy się na tej fazie, bo w praktyce zawodowej mamy do czynienia właśnie z tą grupą, z tymi 20 proc. nastolatków, które mają trudności, oraz ich rodzinami.
![]()
Dzieci są dużo bardziej lojalne wobec rodziców niż rodzice w stosunku do dzieci
Niemniej faza adolescencji w życiu młodego człowieka to z pewnością czas niełatwy. Dorastający nastolatek musi najpierw pogodzić się ze znacznymi zmianami fizycznymi, jakie zachodzą w jego organizmie. To dotyczy zarówno chłopców, jak i dziewcząt. Ważnym doświadczeniem jest również przeniesienie miłości z rodziców na obiekt zewnętrzny, zgodnie z własną preferencją psychoseksualną. Zadaniem nastolatka jest więc w tym momencie ustalenie własnej tożsamości psychoseksualnej, a przecież – jak dobrze wiemy – nie musi to być tożsamość heteroseksualna.
CG: W naszej kulturze funkcjonuje stereotyp, że dorastający synowie zwracają się przeciw ojcu, by zająć jego miejsce.
– Popularny jest też stereotyp, że dorastająca dziewczyna rywalizuje z matką. Psychoanalitycy mówią raczej o trudnej konfrontacji rozkwitającego seksualizmu córki z symptomami starzenia się matki, oznaczającego zanik jej zdolności reprodukcyjnych. Nazywane to jest konfliktem „wieku menopauzy” z „wiekiem menarche”: jedna kobieta kończy coś bardzo ważnego w swoim rozwoju psychoseksualnym, a druga właśnie ten ważny etap zaczyna. Choć z drugiej strony uważa się, że każda matka cieszy się z pierwszej miesiączki córki… Świadomie zapewne się cieszy, ale nieświadomie musi odczuwać zagrożenie swoją zbliżającą się starością.
Niewątpliwie taka zakwitająca młoda dziewczyna czy dojrzewający chłopak mogą budzić w rodzicach emocje nie zawsze pozytywne, chociażby poczucie przemijania. Stąd biorą się niektóre zachowania ojców, którzy zmieniają swój sposób ubierania się: zaczynają nosić dżinsy z dziurami, kupują motocykl i w jakimś sensie rywalizują z synem. Dla ojców osiąganie dorosłości przez synów jest wyzwaniem dla ich własnej męskości. Matki przejmują nierzadko sposób ubierania się córek, ubierają się zanadto młodzieżowo, co może budzić rozbawienie córek, ale też ich konsternację. Potrafią ostro je za to zrecenzować: „Mamo, co ty wyprawiasz?”, „Nie wygłupiaj się!”.
Wyzwaniem dla rodziców jest także fizyczna sprawność nastolatków. O ile ich zdrowie psychiczne nie zawsze jest idealne – o tym jeszcze będziemy mówili – o tyle ich kondycja fizyczna jest zazwyczaj świetna, a rodzice próbują ich naśladować. Zaczynają biegać, chodzić na siłownię lub fitness.
KJ: A co jest największym wyzwaniem dla nastolatka?
– Przed dorastającym nastolatkiem stoi trudne zadanie zbudowania własnego systemu wartości. To jest bardzo ważne w okresie dojrzewania. Żeby odejść od rodziny, trzeba się przeciw niej jakoś zbuntować. Trzeba ją skrytykować, zanegować jej wartości, podjąć z nią spór. To bywa zabawne, gdy nastolatkowie zaczynają toczyć z rodzicami walkę o styl ubierania się, czesania się czy rodzaj diety. Ale może też rodzić poważne konflikty.
Dorastające w rodzinach katolickich dzieci przestają chodzić do kościoła albo – jeżeli są to rodziny ateistyczne – właśnie na przekór rodzicom zaczynają chodzić do kościoła. Bunt w kwestii wyznawanych wartości jest w procesie separacji dla nastolatka bardzo istotny. A tego rodzaju bunt zagraża przecież rodzicom! Także w tym sensie, że zmusza do zastanowienia się nad swoim życiem. Jako rodzice jesteśmy często tak skoncentrowani na karierze zawodowej, że nie myślimy o tym, jak nasze zachowania i postawy są odbierane przez dzieci. I dopiero gdy zbuntowani nastolatkowie podnoszą ten temat, zmuszają nas do krytycznego spojrzenia na siebie, na nasz własny system wartości.
CG: Dlaczego w fazie adolescencji to wszystko jest takie trudne?
– Bo bunt przeciwko rodzicom jest nastolatkowi niezbędnie potrzebny do odseparowania się, ale jednocześnie budzi w nim silne poczucie winy. Odczuwany jest przez niego jako działanie przeciwko lojalności rodzinnej oraz głęboko zaburza poczucie bezpieczeństwa.
KJ: Skoro mowa o lojalności rodzinnej, mam smutne obserwacje dotyczące postaw rodziców, którzy podczas rozwodu oraz po rozwiązaniu małżeństwa, starają się deprecjonować byłego małżonka w oczach ich wspólnego, często małoletniego dziecka. To chyba świadczy właśnie o braku tej lojalności?
– Na podstawie własnego doświadczenia, i jako rodzic, i jako terapeuta rodzinny, muszę stwierdzić, że dzieci są dużo bardziej lojalne wobec rodziców niż rodzice w stosunku do dzieci. Może to być dla wielu z nas, dorosłych, przykre stwierdzenie, ale takie są fakty. Lojalność dzieci wobec systemu rodzinnego jest wprost niesłychana! Dzieci naprawdę gotowe są do wielkich poświęceń w ramach tej lojalności.

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.
Cenisz naszą publicystykę? Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.
Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:
Bunt przeciwko rodzicom wywołuje więc w nastolatku poczucie winy, a to w pewnej mierze osłabia go w walce o separację. Oddzielając się od rodziny, traci on również coś bardzo cennego – poczucie bezpieczeństwa. Do tej pory rodzina mu je dawała. Jeśli więc nastolatek nie ma zbyt dużych zdolności społecznych i nie jest silnie związany z grupą rówieśniczą, to buntując się przeciwko rodzicom i oddalając się od nich, w zasadzie zostaje sam na scenie życia. A pamiętajmy, że jest szarpany nie tylko różnymi pragnieniami popędowymi, ale też krytyczną oceną samego siebie i pytaniami typu: „kim jestem?”, „jaki jestem?”, „czy dam sobie w życiu radę?”.
Irena Namysłowska – prof. dr hab., psychiatra, psychoterapeuta i wykładowca. Urodziła się w okupacyjnej Warszawie. Po studiach trafiła do kliniki psychiatrycznej kierowanej przez prof. Andrzeja Jusa. W 1977 r. została doktorem habilitowanym na podstawie pracy pt. „Społeczna i emocjonalna adaptacja rodzin osób chorych psychicznie”. W 1979 r. objęła kierowanie Kliniką Psychiatrii Dzieci i Młodzieży w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, gdzie terapia rodzin stała się podstawową formą leczenia – głównie młodzieży. Szkoliła młode kadry terapeutów rodzinnych rekrutujących się spośród psychiatrów i psychologów. W 1992 r. otrzymała tytuł profesora. Przez dziesięć lat pełniła funkcję konsultanta krajowego w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży przy ministrze zdrowia. Jest autorką podręcznika „Terapia rodzin”. Pod jej redakcją powstała także książka „Psychiatria dzieci i młodzieży”, będąca pierwszym w Polsce nowoczesnym podręcznikiem poświęconym temu tematowi. Opublikowała ponad sto prac naukowych w czasopismach polskich i zagranicznych.
Przeczytaj też: „Dojrzewanie”. Czy musimy od nowa nauczyć się, jak być rodzicami?