Zima 2024, nr 4

Zamów

Mary Anning i pytania o naturę stworzenia

Mary Anning, portret. Fot. Muzeum Historii Naturalnej w Londynie / Wikimedia Commons

Była kobietą religijną, regularnie czytała Biblię i często się modliła. Żadna z relacji nie wskazuje na to, by znalezione przez nią skamieliny podważały jej wiarę we wszechmogącego Boga.

Fragment książki „Zuchwałe. Kobiety, które chciały więcej”, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2025

Mary Anning urodziła się 21 maja 1799 roku w Lyme i nie licząc krótkiego wyjazdu do Londynu, spędziła w nim całe życie. Jej ojciec, Richard, był stolarzem; matka, Molly, urodziła dziesięcioro dzieci (i pochowała ośmioro). Nic nie zapowiadało, że życie Mary będzie inne niż życie kobiet z jej klasy: pełne ciężkiej pracy, licznych porodów i szybko zapomniane. […]

Piąty i szósty dzień stworzenia

Lyme Regis leży w środku ciągnącego się wzdłuż kanału La Manche tzw. Wybrzeża Jurajskiego. Nazwa wywodzi się od geologicznej osobliwości: tamtejsze klify pozwalają zaobserwować warstwy Ziemi z okresów kolejno: triasu, jury i kredy. 185 milionów lat historii widoczne gołym okiem.

Dla współczesnych Mary Anning ta liczba byłaby abstrakcyjna.

Na początku XIX wieku większość mieszkańców zachodniego kręgu kulturowego wciąż jeszcze uważała, że Ziemia ma niespełna sześć tysięcy lat i że została stworzona w sześć dni. Pierwszego dnia Bóg oddzielił światło od ciemności, drugiego stworzył sklepienie niebieskie, oddzielając wody dolne od górnych, trzeciego – lądy i rośliny, czwartego – słońce, księżyc i gwiazdy, piątego – zwierzęta wodne i latające, szóstego – zwierzęta lądowe oraz koronę stworzenia, człowieka. Siódmego zaś odpoczywał.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu

Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.

Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram

Pogląd, że gatunki mogły podlegać ewolucji lub wymierać nie mieścił się w tym paradygmacie: Wszechmogący wszak nie stworzyłby czegoś niedoskonałego lub nadmiarowego. Wszystkie obecnie istniejące na Ziemi stworzenia były już obecne w Raju. „Tak stworzył Bóg wielkie potwory morskie i wszelkiego rodzaju pływające istoty żywe, którymi zaroiły się wody, oraz wszelkie ptactwo skrzydlate” – czytamy w Księdze Rodzaju. Potem Noe zabrał po parze owych istot do arki, a dziś ich potomkowie pasą się na polach, pływają w oceanach i latają w powietrzu. Koniec tematu. Kiedy Richard Anning grzebał z dziećmi w wyrzuconych przez przypływ kamieniach, szukał wyłącznie źródeł dodatkowego dochodu, a nie naukowej i teologicznej rewolucji.

Naukowcy jego znaleziska nazwą amonitami, belemnitami i trylobitami. Miejscowi znali je pod barwniejszymi i bardziej swojskimi nazwami – diabelskie palce, diabelskie paznokcie czy wężowe kamienie – i wierzyli, że mają one magiczne właściwości. Skamieniałe muszle i stożki miały leczyć przeróżne dolegliwości, od ślepoty przez ukąszenie węża po bezpłodność i impotencję.

Czasem, zwłaszcza po obfitym deszczu, klify Lyme Regis odsłaniały też inne, bardziej przerażające skarby: szkielety zębatych potworów nieprzypominających żadnych znanych miejscowym zwierząt. Dawniej przypadkowy odkrywca zapewne się żegnał, stworzenie uznawał za należące do porządku bestii baśniowych, jak smoki czy jednorożce, i nie zastanawiał się za bardzo, skąd się wzięło w angielskiej ziemi. Za czasów Anning ciekawscy mogli zaś wybierać między dwiema teoriami: albo to Bóg je tam umieścił podczas trzeciego dnia stworzenia, bo taką miał fantazję lub chciał sprawdzić wiarę wątpiących, albo były to pozostałości zwierząt zatopionych podczas potopu.

To znaleziska córki Richarda, Mary, i innych tropicieli skamielin skłonią naukowców do poszukania lepszego wyjaśnienia. Niezamierzonym, bo wielu z nich było osobami głęboko wierzącymi, skutkiem tych poszukiwań będzie zerwanie z teologicznym paradygmatem, który przez stulecia organizował europejskie widzenie świata. Biblijne niejasne zwierciadło zostanie stłuczone, a jego miejsce zajmie metoda naukowa.

Dziewczynka od pioruna

W sierpniu 1800 roku całe Lyme Regis przyjechało zobaczyć popisy jeźdźców z wędrownego cyrku – w małym miasteczku każda zamiejscowa rozrywka była wydarzeniem. Owszem, na horyzoncie zbierały się czarne chmury, ale może letnia burza przejdzie bokiem? Nie przeszła, więc trzy kobiety schowały się przed deszczem pod rozłożystym wiązem. Jedna z nich trzymała w ramionach piętnastomiesięczne dziecko sąsiadki.

Piorun uderzył prosto w drzewo. Błysk, grzmot, dźwięk pękającego drewna; jeśli kobiety zdążyły krzyknąć, świadkowie tego nie usłyszeli. Ciała całej trójki leżały bez życia na ziemi z nadpalonymi sukienkami i zwęglonymi włosami. Ale niemowlę oddychało, a po włożeniu do miski z ciepłą wodą ożyło zupełnie. Lekarz uznał to za cud.

Zarówno robotnicy, jak i profesorowie nie bardzo wiedzieli, jak traktować kobietę, która nie uważa, że noszenie spodni automatycznie oznacza intelektualną przewagę i monopol na posiadanie racji

Katarzyna Wężyk

Udostępnij tekst

Niesamowitą historię opisała lokalna prasa: cudowne ocalenie niewinnego dziecięcia, którego starsza siostra niespełna dwa lata wcześniej tragicznie zginęła od oparzeń. Czego chcieć więcej w sezonie ogórkowym.

Mary Anning została „tą dziewczynką od pioruna”. Dzieckiem nie tylko ocalonym, ale przemienionym. Prąd, który przez nią przeszedł, miał jej dać energię, apetyt, odwagę i ciekawość świata. Być może sąsiadom łatwiej było tłumaczyć jej późniejszą odmienność nadprzyrodzoną interwencją: córki stolarzy same z siebie wszak nie zostawały „znanymi w całej Europie” poszukiwaczkami skamielin. […]

Skrzydlata jaszczurka w arce Noego

W grudniowy dzień pod koniec 1828 roku Mary była zapewne jedną z nielicznych osób na smaganej lodowatym wiatrem plaży, ale spacer się opłacił: zimowe sztormy odsłoniły szkielet zupełnie nowego stworzenia, tym razem nie morskiego, ale latającego. Pterozaur (skrzydlata jaszczurka), bo tak zostanie nazwany, miał skrzydła nietoperza, zęby krokodyla i szkielet jaszczurki. Buckland, który przedstawiał go Towarzystwu Geologicznemu, wspomniał, że ów „nieznany gatunek najrzadszego i najciekawszego ze wszystkich gadów” znalazła panna Anning, ale i tak odkrycie zostało przypisane jemu.

Rok później Mary znalazła skamielinę nieznanej wcześniej prehistorycznej ryby, później zaliczonej do przodków płaszczek i rekinów. Squaloraja polyspondyla będzie jej ostatnim dużym odkryciem.

W latach 20. XIX wieku opowieść o siedmiu dniach stworzenia przegrywała już z geologią i paleontologią, ale nie bez walki. Podważanie dosłownego odczytania Biblii wciąż przez wielu było uważane za bluźnierstwo. Ale naukowcy zaczęli zadawać pytania, na które teologia nie potrafiła znaleźć odpowiedzi. Dlaczego także wysoko w górach można znaleźć warstwy skał ze skamieniałymi morskimi stworzeniami? Czy tak głęboka erozja dolin mogła się dokonać raptem w sześć tysięcy lat? Dlaczego znalezione w płytszych warstwach ziemi skamieliny są podobne do dzisiejszych zwierząt, a te z głębszych warstw zgoła nie? Jeśli to ofiary potopu, to dlaczego nie ma wśród nich szkieletów ludzi? Wreszcie: dlaczego te warstwy są tak głębokie? […]

Stworzenia byłego i obecnego świata

To znalezione przez Mary skamieliny inspirowały, a czasem wręcz zmuszały naukowców do zadawania pytań o naturę stworzenia. Czy Anning też je sobie zadawała? Wiemy o tym frustrująco mało. W liście do przyjaciółki pisała o powiązaniach między „stworzeniami byłego i obecnego świata”, co można przy pewnej dozie dobrej woli uznać za potwierdzenie, że odeszła od literalnego odczytania Księgi Rodzaju, w której Bóg stworzył za jednym zamachem wszystkie istoty żywe.

Kolejny przykład jej poglądów daje dziennik niejakiego Franka Rawlinsa, który w 1833 roku odwiedził Anning wraz ze swoim ojcem, pastorem. Mary miała dać mu miniwykład o tym, że skamieliny z jej sklepu pochodzą z różnych warstw nadmorskiego klifu, co oznacza, że te stworzenia mogły żyć w różnych okresach historycznych. Kiedy Frank zapytał potem o to ojca, ten odmówił dyskusji na temat podważania chrześcijańskich dogmatów. Problem w tym, że chłopiec miał sześć lat, gdy odwiedził Anning, musiał więc być nad wiek rozwiniętym dzieckiem, żeby wdać się w taką rozmowę.

Zuchwałe
Katarzyna Wężyk, „Zuchwałe. Kobiety, które chciały więcej”, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2025

Według relacji przyjaciółek Mary była kobietą religijną, regularnie czytała Biblię i często się modliła. Żadna z relacji nie wskazuje też na to, by znalezione przez nią skamieliny podważały jej wiarę we wszechmogącego Boga. Najwyraźniej uznała, że ich wymarcie również było elementem Bożego planu.

O życiu wewnętrznym poszukiwaczki skamielin także nie wiemy za wiele – tyle, ile z nielicznych zachowanych listów. Zeszyty, które prowadziła pod koniec życia, nie są wielką pomocą; Anning nie miała dostępu do wielu książek, głównie więc w zeszytach notowała interesujące ją fragmenty.

Jest wśród nich tekst, z którego można wyczytać frustrację obowiązującym modelem patriarchalnego wyobrażenia kobiecości. „Kobieta! A czym jest kobieta? Czyż nie została stworzona z tego samego ciała i krwi co panujący Mężczyzna? Tak. I bez wątpienia jej przeznaczeniem było stać się jego przyjacielem, pomocnikiem w jego pielgrzymce, ale na pewno nie jego niewolnikiem”. Idea (większej) równości płci została wywiedziona zgodnie z duchem epoki z Biblii. „To kobiety, kiedy Jego uczniowie uciekli i opuścili Go, odważyły się stanąć pod Jego krzyżem; były Jego wiernymi towarzyszkami. Również to kobiety zostały zaszczycone wiadomością przekazaną przez świetlistych ambasadorów Nieba: w pustym grobie anioł przemówił do nich i kazał im przekazać cudowną nowinę Piotrowi oraz reszcie apostołów, nowinę o Zmartwychwstaniu! Powiedz więc, czy kobieta ma ugiąć się pod pogardą wyniosłego mężczyzny? Nie, powinna domagać się braterstwa”.

[…] Mary funkcjonowała w przestrzeni liminalnej – pomiędzy klasami i wyobrażeniami na temat płci, co, owszem, dawało jej dużo wolności, ale też skazywało na samotność. Jej zdobyta własnym sumptem wiedza, kontakty w naukowych kręgach i odmowa wpisania się w tradycyjną kobiecą rolę oddalały ją od klasy, z której pochodziła. Mary mówiła inaczej, zachowywała się inaczej i miała inne zainteresowania niż ludzie, wśród których dorastała. „Obcując z osobami stojącymi wyżej od niej i będąc obiektem ich zabiegów, szczerze przyznaje, że towarzystwo ludzi z jej klasy stało się dla niej nieznośne” – napisała Pinney. Małżeństwo ze stolarzem czy sklepikarzem najpewniej jej nie interesowało: musiałaby poświęcić niezależność i pracę, która była jej pasją, dla kogoś, kto nie odróżniał amonitu od belemnitu i spodziewał się posłuszeństwa.

Z kolei przedstawiciele klasy wyższej niewątpliwie cenili ekspertyzę Anning, ale plebejski akcent, ubóstwo i zawód ojca uniemożliwiały im uznanie jej za osobę należącą do ich grona, a co dopiero kandydatkę na żonę. Naukowcy, bywało, żenili się z kobietami mającymi naukowe ambicje, ale nie było to regułą. No i te ambicje opakowane były w gorset, jedwabne suknie i ufryzowane głowy, a nie w kilka warstw wełny, podkute buty i filcowy kapelusz.

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.

Cenisz naszą publicystykę? Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.

Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:

Wreszcie zarówno robotnicy, jak i profesorowie nie bardzo wiedzieli, jak traktować kobietę, która nie uważa, że noszenie spodni automatycznie oznacza intelektualną przewagę i monopol na posiadanie racji. „Energiczna młoda osoba o niezależnym charakterze, która nie dbała o zbędne uprzejmości lub zachowanie pozorów”, a także „chwali się tym, że nikogo się nie boi, i mówi to, co jej się podoba” – opisała ją Pinney.

W wielu relacjach powtarza się uwaga, że Anning zachowywała się „po męsku”: stanowczo, pewnie i bezpośrednio, wręcz arogancko, co mężczyzn znających tylko kobiety przyuczone do obchodzenia się z ich ego jak z jajkiem mogło zbijać z tropu.

Przeczytaj też: Maria Skłodowska-Curie najbardziej wpływową kobietą w historii

Podziel się

Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.