Zima 2024, nr 4

Zamów

Dotyk. Gdy go brakuje, ciało zaczyna chorować?

Fot. Peggy / Pixabay

Można nie pamiętać daty ślubu, nazwiska kolegi z podstawówki czy listy zakupów, ale nie da się zapomnieć, jaki jest w dotyku polarowy kocyk, policzek dziecka, sierść kota.

Fragment tekstu, który ukazał się w lutowym numerze miesięcznika „Znak”, którego tematem jest dotyk

„Wkładam ręce do otwartej klatki piersiowej pacjenta i w tym samym momencie, w którym moje dłonie dotykają jego tkanek, uświadamiam sobie, czuję, że tuż przy sercu znajduje się duży, twardy skrzep krwi, który uniemożliwia pracę tego organu. Szybko chwytam narzędzia chirurgiczne, przecinam strukturę, w której znajduje się ogromny zator, usuwam go. Wykonuję bezpośredni masaż serca, zabieram ręce i widzę, że układ krążenia pacjenta znowu zaczyna pracować” – relacjonowała w 2022 r. na Uniwersytecie Stanforda Carla Pugh, chirurżka i wykładowczyni tej uczelni.

Ta jedna z najlepszych uczelni na świecie co roku organizuje wydarzenie poświęcone aktualnym przełomom w medycynie. Nosi ono nazwę „Frontiers in Medicine”. Jednym ze stałych punktów imprezy są wystąpienia światowych ekspertów w swoich dziedzinach. Carla Pugh należy do tego grona – specjalizuje się m.in. w zbieraniu i wykorzystywaniu tzw. haptycznych (czyli dotykowych) danych w pracy chirurgów. Podczas swojego wykładu opowiadała, co zainspirowało ją do uruchomienia tego projektu. Przytoczyła historię pacjenta po poważnym wypadku komunikacyjnym, który trafił na oddział ratunkowy w krytycznym stanie. Lekarze natychmiast ocenili, że bez otwarcia jego klatki piersiowej i ustabilizowania pracy serca wykonywanie bardziej precyzyjnych zabiegów chirurgicznych ratujących życie nie będzie możliwe.

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.

Cenisz naszą publicystykę? Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.

Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:

Poza Pugh na oddziale dyżurowała wtedy również rezydentka chirurgii, czyli lekarka, która ukończyła już studia medyczne, ale wciąż zdobywała doświadczenie potrzebne do uzyskania specjalizacji. To ona otworzyła klatkę piersiową pacjenta i jako pierwsza stwierdziła, że serce poszkodowanego nie pracuje. Medyczka podjęła kilkukrotną próbę uruchomienia narządu, jednak za każdym razem komory aktywowały się tylko na moment i wkrótce przestawały pompować krew.

Wtedy inicjatywę przejęła bardziej doświadczona lekarka. Wystarczyło jej jedno dotknięcie organu, by zorientować się w sytuacji i rozpoznać problem. Dlaczego? Ponieważ jej dłonie setki razy dotykały tkanek wokół serca. Mózg Pugh zapamiętał, jakie są parametry prawidłowych, zdrowych narządów, jaka jest ich miękkość, sprężystość, wypełnienie krwią. Czy zdrowe naczynia w klatce piersiowej przypominają w dotyku mokrą gąbkę, galaretkę czy elastyczny wężyk? Pod naciskiem palca zapadają się czy stawiają mięsisty opór?

Wszystkie te zmienne – oczywiste dla dłoni doświadczonej chirurżki – są niemal niemożliwe do precyzyjnego opisania, utrwalenia i przekazania adeptom sztuki medycznej. W przeciwieństwie do danych wizualnych, które można utrwalić na rycinie, czy do parametrów laboratoryjnych, które da się zapisać liczbami, informacje haptyczne muszą bazować na bezpośrednim doświadczeniu danej osoby. Jednak raz wprowadzone do układu nerwowego, zostają w nim w zasadzie na zawsze. Można nie pamiętać daty ślubu, nazwiska kolegi z podstawówki czy listy zakupów, ale nie da się zapomnieć, jaki jest w dotyku polarowy kocyk, policzek dziecka, sierść kota czy skrzep w okolicy serca pacjenta. To dlatego, że informacje haptyczne są najstarszym rodzajem danych zmysłowych – i to zarówno w kontekście ewolucyjnym, jak i ontogenetycznym (czyli powiązanym z rozwojem osobniczym). […]

„Dotykasz” znaczy „jesteś”

W przeciwieństwie do ośmiornic, niedźwiedzi, ropuch czy ważek ludzie są zwierzętami stadnymi. W niektórych opracowaniach naukowych mówi się wręcz, że homo sapiens to gatunek hiperspołeczny. W toku ewolucji postawił nie na pazury, kły czy grube łuski, lecz na więzi i relacje. To one zapewniają mu dostęp do wiedzy, różnorodnych zasobów, wsparcie w stanie osłabienia i pomoc w opiece nad potomstwem.

Hiperspołeczność człowieka wykracza nawet poza jego własny gatunek. Wielu ludzi w sposób naturalny interesuje się interakcją ze zwierzętami, lubi je obserwować, dokarmiać, oswajać. Takie reakcje, u większości z nas silnie wrodzone, świadczą o tym, że nawiązywanie relacji musiało odgrywać kluczową rolę w przetrwaniu naszego gatunku. Pogłas­kanie kota, uściśnięcie ręki bliskiej osoby, przytulenie się to przyjemne doznania, ponieważ są one dla organizmu jak informacja: „ktoś tu z tobą jest – ktoś na tyle bliski, że cię dotyka lub daje ci się dotknąć”.

Tego typu dane sensoryczne to pierwsza wiadomość, którą otrzymuje od świata noworodek. „Ktoś jest przy tobie” oznacza dla niego: „ktoś zapewni ci opiekę”, dlatego niemowlęta uwielbiają być noszone, przytulane, bujane. Przez pierwsze tygodnie życia zmysły takie jak wzrok czy słuch są u nich bardzo słabo rozwinięte, dlatego dotyk przekazuje im najważniejsze informacje na temat otoczenia, a także na temat ich samych. To on uczy dziecko, gdzie przebiegają granice jego ciała, gdzie kończy się „ja”, a zaczyna „świat”.

Badania doświadczalne pokazują, że dotyk również reguluje i rozwija wiele funkcji fizjologicznych. Stabilizuje oddech niemowlęcia, usprawnia pracę jego układu pokarmowego, odpornościowego, mięśniowego, nerwowego. Receptory obecne w skórze przekazują sygnały elektryczne do mózgu dziecka i aktywizują neurony centralnego układu nerwowego. To wywołuje efekt wzmocnienia: używane komórki nerwowe stają się sprawniejsze w odbieraniu i przekazywaniu bodźców. Podtrzymują również przydatne obwody i „wymazują” chaotyczne ścieżki neuro­logiczne, które nie są potrzebne (mózg noworodka przypomina gęsty, synaptyczny kołtun – aby mógł funkcjonować, musi zostać odpowiednio uporządkowany i „uczesany”).

Bodźce dotykowe wyzwalają więc kaskadę reakcji bio­chemicz­nych, a substancje wydzielane w toku tych procesów pobudzają wzrost i rozwój wielu układów ciała. Najbardziej znane doniesienie naukowe dotyczące skutków niezaspokojenia potrzeby bliskości u niemowląt to tzw. English and Romanian Adoptee (ERA) Study. Badanie ERA podsumowało sytuację niemowląt znajdujących się w rumuńskich sierocińcach w latach 80. i 90. Dzieciom tym zapewniano podstawową opiekę: były karmione, przewijane i przebierane. Nie wchodzono z nimi jednak w żadną interakcję: nie przytulano ich, nie brano na ręce, jeśli nie było to konieczne do wykonania czynności higienicznych. Efekty tej deprywacji sensorycznej i emocjonalnej sięgały bardzo daleko. Po upadku reżimu Nicolae Ceaușescu, w dużej mierze odpowiedzialnego za trudną sytuację w rumuńskich sierocińcach, wielu podopiecznych tych ośrodków zostało adoptowanych przez rodziny Brytyjczyków.

Badania obrazowe prowadzone przez tamtejszych badaczy wykazały, że mózgi tych dzieci były pomniejszone w porównaniu z mózgami rówieś­ników dorastających w prawidłowych warunkach. Słabiej rozwinęły się u nich np. ciało migdałowate czy hipokamp, czyli obszary kluczowe dla regulacji emocji i pamięci. Niedobór prawidłowej stymulacji na wczesnym etapie życia w wielu przypadkach doprowadził do opóźnienia w rozwoju intelektualnym, trudności w zapamiętywaniu i nauce. Podopieczni sierocińców częściej zapadali też na choroby infekcyjne oraz przewlekłe. Zdaniem uczonych świadczyło to o dysfunkcji ich układu odpornościowego. Trudno jednoznacznie ustalić, czy odpowiedzialny był tu sam niedobór dotyku czy ogólne stresujące warunki dorastania, wydaje się jednak, że deprywacje haptyczna i sensoryczna przynajmniej częściowo przyczyniły się do tych zaburzeń. […]

Gdy go brakuje

Charakterystyczną cechą dotyku jest to, że nie tylko przekazuje on informacje o więzi, ale też ją nawiązuje. Ludzie, którzy darzą się sympatią, wzmacniają swoją relację za każdym razem, gdy się przytulają, dotykają dłońmi czy poklepują w ramię. Ta interakcja „karmi” zarówno relację, jak i każdą osobę, która jest w nią zaangażowana. To dlatego, że przyjemny dotyk pobudza w mózgu układ nagrody i wykształca pragnienie ponowienia danego bodźca. Co się jednak dzieje, gdy ta potrzeba nie zostanie zaspokojona? Na przykład wtedy, gdy dana osoba nie doświadcza wystarczającej ilości dotyku i czułości? Albo kiedy nie ma gęstej siatki społecznej i funkcjonuje w poczuciu izolacji? Lub wtedy gdy wprowadzane są restrykcje (np. pandemiczne) ograniczające możliwość nawiązania kontaktu fizycznego?

Na razie nie ma w pełni rozstrzygających, zakrojonych na szeroką skalę badań, które odpowiedziałyby precyzyjnie na te pytania. Są jednak liczne analizy, które wskazują na istnienie korelacji pomiędzy głodem dotyku a zapadalnością na różne choroby. Na przykład w ubiegłym roku na łamach „Nature Human Behaviour” przytoczono dowód na to, że istnieje związek pomiędzy niedoborem dotyku i bliskich kontaktów społecznych a zachorowalnością na depresję.

Osamotnienie zwiększa również ryzyko schorzeń neurodegeneracyjnych. W przeszłości wielokrotnie dowodzono, że starsze osoby, które są pozbawione kontaktu z innymi, częściej i szybciej zapadają na chorobę Alz­heimera i przedwczesną demencję. W 2023 r. na kanadyjskim Uniwersyte­­cie Lethbridge wykazano, że istnieje szansa, by odwrócić tę zależność. Wprowadzenie u chorych „leczenia dotykiem” zdaje się przynosić bardzo dobre efekty terapeutyczne i zmniejszać objawy demencyjne. Tych procedur nie stosuje się jeszcze w praktyce klinicznej, ale jeśli dalsze testy dadzą równie obiecujące rezultaty, to możliwe, że wkrótce się to zmieni.

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.

Cenisz naszą publicystykę? Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.

Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:

Wygląda więc na to, że jeśli nie „nakarmi się” układu nerwowego odpowiednią dawką dotyku, to może on zacząć chorować. Czasem mózg próbuje ratować się innymi sposobami i chce zaspokoić układ nagrody bodźcami, które są satysfakcjonujące tylko na krótką metę – zwraca uwagę Francis McGlone w swoich publikacjach. Być może to właśnie z tego powodu tzw. zachowania ryzykowne i uzależnienia notuje się częściej wśród osób, które nie wiodą satysfakcjonującego życia społecznego. Brak prawidłowego dotyku może również przekładać się na nieprawidłową percepcję własnego ciała, a ta wiąże się z zapadalnością na anoreksję i inne zaburzenia odżywiania – zauważa McGlone.

Pierwotny tytuł: „Na wyciągnięcie ręki”. Obecny pochodzi od redakcji Więź.pl

Przeczytaj też: Maria Dąbrowska i Anna Kowalska. Na diablej huśtawce

Podziel się

1
3
Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.